10 goli w meczu Concordii. Elblążanie kończą rundę w strefie spadkowej (+wideo)
fot. archiwum elblag.net
Wczorajszym (19 listopada) meczem z Sokołem Ostróda elbląska Concordia zakończyła pierwszą rundę spotkań w grupie pierwszej III ligi. Był to jeden z najsłabszych występów pomarańczowo-czarnych w całych rozgrywkach jak do tej pory. Nie udał się trenerowi Łukaszowi Nadolnemu manewr taktyczny w obronie, która wyglądała tego dnia nieporadnie i dopuszczała gospodarzy do licznych sytuacji podbramkowych. Z tej swobody gracze Sokoła skorzystali z nawiązką aplikując rywalom aż 7 goli, z czego większość w pierwszej części meczu. Concordia przegrała ostatecznie 3:7 i traci do miejsca gwarantującego ligowy byt 4 punkty. W drugiej części sezonu czeka elblążan trudne zadanie pozostania w stawce trzecioligowców.
Szkoleniowiec gości musiał obawiać się nadchodzącego meczu w Ostródzie. Z powodu nieobecności dwójki swoich podstawowych stoperów, którzy dobrze uzupełniali się na boisku, czyli Edila oraz Przemysława Kamińskiego, w defensywie pomarańczowo-czarnych zmuszeni byli zagrać Lewandowski oraz Burzyński. Boisko zweryfikowało ten pomysł jako bardzo zły, ponieważ ilość błędów ustawienia elbląskich obrońców otworzyła gospodarzom ogrom możliwości do wykańczania akcji. Już w pierwszej połowie kilka takich prób zakończyło się trafieniem, a powinno zdecydowanie więcej. Dopiero w drugiej części, gdy wynik już się nie ważył, Concordia zaatakowała śmielej i nie dała się zepchnąć do roli biernego obserwatora, jak w poprzedniej odsłonie. Przebiegu spotkania to nie odmieniło i piłkarze Łukasza Nadolnego pozostali w strefie spadkowej. Na wznowienie rozgrywek elblążanie zaczekają jako 15 drużyna po rundzie jesiennej III ligi.
Pierwszy z serii kuriozalnych błędów przydarzył się defensywie Concordii w 5 minucie. Gospodarze wykonywali stały fragment gry w okolicach połowy boiska. Długą, diagonalną piłkę w pole karne elbląskiej "jedenastki" posłał Michał Danilczyk. Dość wolno lecąca futbolówka przeleciała nad głowami obrońców, a zza ich pleców wyskoczył zupełnie niepilnowany Robert Hirsz, który dostawił stopę i zamknął dośrodkowanie skutecznym uderzeniem. Po bramce Sokół rozpoczął polowanie na drugiego gola i kilkakrotnie był bliski podwyższenia wyniku. Raziła niefrasobliwość piłkarzy trenera Nadolnego przed własnym polem karnym. Przez 25 minut goście wytrzymali napór rywali, ale przed stratą kolejnej bramki nie mogli się ustrzec, gdyż po faulu na Michale Jankowski sędzia wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Hirsz i zupełnie zmylił byłego bramkarza ostródzkiego klubu Przemysława Matłokę. Strzelec dwóch pierwszych goli miał udział również przy trzeciej bramce dla Sokoła. Najpierw wymienił na lewym skrzydle piłkę z Filipkiem, a następnie minął sprytnym przyjęciem dwójkę obrońców pomarańczowo-czarnych. Spojrzał, jak ustawieni są jego koledzy i dostrzegł na długim słupku wolnego Jankowskiego. Dokładne dośrodkowanie wystarczyło lekko trącić głową i było 3:0 dla gospodarzy. Nie upłynęła jeszcze pierwsza połowa, a zwycięstwo Sokoła było niepodważalne. Zanim jednak ostródzianie dali odsapnąć swoim przeciwnikom, po raz czwarty piłka zatrzepotała w siatce bramkarza Concordii. Rzut wolny z 25 metra na gola zamienił efektownym uderzeniem pod poprzeczkę lewonożny Łukasz Buczkowski. Po trzech kwadransach było 4 do 0 dla piłkarzy Karola Szwedy.
Na murawę po przerwie nie wybiegli już w barwach elbląskiego zespołu Przemysław Matłoka oraz Dawid Załucki. Na ich miejsce szkoleniowiec pomarańczowo-czarnych delegował Mariusza Stupaka oraz Kameruńczyka Essombę. Na efekty w drugiej części elblążanie nie musieli długo czekać, bo już 5 minut od wznowienia Michał Kiełtyka zmniejszył straty do 3 goli, zamieniając dośrodkowanie partnera na gola głową. Już w następnym wypadzie pod bramkę Concordii gospodarze po raz kolejny uradowali swoich kibiców. W pole karne z rzutu rożnego zacentrował Buczkowski. Piłka minęła pierwszy słupek, a przy drugim czekał już Kamil Maternik, który nie miał kłopotu z oddaniem strzału. 60 sekund później gracze przyjezdnych odpowiedzieli bramką. Mateusz Szmydt podprowadził futbolówkę kilkanaście metrów, złamał akcję do środka i podał do Martina Stracha, który pokazał się do gry przed polem karnym. Napastnik z Elbląga przyjęciem ustawił sobie piłkę do strzału i z precyzją trafił przy słupku do siatki Kamila Kotkowskiego. Na kwadrans przed zakończeniem zawodnicy Łukasza Nadolnego zmniejszyli straty do dwóch goli. Ponownie na listę strzelców wpisał się Strach, który najlepiej zachował się przy wrzutce Essomby i było już tylko 5:3 dla Sokoła. Na minutę przed upływem regulaminowego czasu gry, sędzia po raz drugi wskazał na "wapno", jednak co do trafności decyzji o podyktowaniu "jedenastki" można mieć zastrzeżenia. Nowiński ewidentnie szukał kontaktu z obrońcą Concordii i "naciągnął" arbitra na odgwizdanie przewinienia. Przed szansą na hat-tricka stanął Hirsz i wykorzystał ją, a jego drużyna prowadziła 6 do 3. Gdy piłkarze obu zespołów byli już myślami w szatni, siódmego gola uzyskali gospodarze, a dobitkę w polu karnym wykorzystał Maternik. Po tej akcji sędzia zakończył widowisko w Ostródzie, w którym Sokół zdemolował Concordię 7:3. Dla podopiecznych trenera Szwedy było to 4 zwycięstwo w 5 ostatnich pojedynkach, dzięki czemu ostródzianie opuścili strefę spadkową, w której pozostali ich dzisiejsi rywale.
Sokół Ostróda - Concordia Elbląg 7:3 [4:0]
1:0 - Hirsz (5')
2:0 - Hirsz (30', rzut karny)
3:0 - Jankowski (37')
4:0 - Buczkowski (45')
4:1 - Kiełtyka (50')
5:1 - Maternik (53')
5:2 - Strach (54')
5:3 - Strach (75')
6:3 - Hirsz (89', rzut karny)
7:3 - Maternik (90')
MMKS: Matłoka (Stupak), Lewandowski, Kiełtyka, Burzyński, Tomczuk, P. Pelc (M. Pelc), Szmydt, Kuczkowski (Bujnowski), Otręba, Załucki (Essomba), Strach.
Trener: Łukasz Nadolny.
Pozostałe wyniki 17 kolejki III ligi I grupy:
Ruch Wysokie Mazowieckie 0:2 Pelikan Łowicz
Jagiellonia II Białystok 2:0 Huragan Wołomin
ŁKS Łódź 3:1 Ursus Warszawa
Huragan Kaczkan Morąg 2:0 ŁKS 1926 Łomża
MKS Ełk 2:2 Legia II Warszawa
Finishparkiet Drwęca NML 2:2 Lechia Tomaszów Mazowiecki
Sokół Aleksandrów Łódzki 3:1 Widzew Łódź
Świt NDM 6:0 Motor Lubawa