17,7 tys. dłużników alimentacyjnych w naszym województwie. Nowe rozwiązania
Wprowadzenie czarnej listy oraz uchwalenie nowelizacji Kodeksu karnego, która umożliwia skuteczne egzekwowanie obowiązku alimentacyjnego – te rozwiązania mają spowodować, że znacznie mniej osób będzie unikać płacenia na swoje dzieci. W naszym województwie liczba rodziców (godnym podkreślenia jest fakt, że problem dotyczy nie tylko mężczyzn), którzy uchylają się od zobowiązań związanych z łożeniem na utrzymanie swoich pociech ciągle rośnie. Według Krajowego Rejestru Długów obecnie wynosi 17,7 tys., a kwota ich zadłużenia jest szacowana na 603 mln zł. W skali całego kraju całkowita suma zadłużenia alimentacyjnego jest oczywiście znacznie większa i wynosi już 11,5 mld złotych. Dłużników alimentacyjnych jest ponad 318 tys. przy czym aż 96 procent z nich to ojcowie.
Szacunkowe dane wskazują, że w Polsce jest aż milion dzieci, na które osoby do tego zobowiązane nie płacą alimentów. Część korzysta ze wsparcia Funduszu Alimentacyjnego, przy czym dotyczy to tylko sytuacji, w których dochód rodziny w przeliczeniu na osobę nie przekracza miesięcznie kwoty 725 zł. Fundusz wypłaca w takich przypadkach do 500 zł miesięcznie, które ma potem odbierać od rodziców dłużników. Tyle że udaje mu się w ten sposób ściągać zaledwie kilkanaście procent zaległości.
Jedną z form nacisku na alimenciarzy ma być utworzenie czarnej listy. Ma działać podobnie jak bazy danych dłużników, które są prowadzone przez biura informacji gospodarczej. Celem takich spisów jest m.in. utrudnianie zaciąganie nowych zobowiązań. Do "rejestru alimenciarzy" trafialiby wszyscy zalegający z opłatami. Wpisywać ich mieliby komornicy.
Czy nowe rozwiązanie coś zmieni? Różnica między nową listą a tymi, które prowadzą dziś biura informacji gospodarczej, polegałaby na tym, że te drugie obejmują głównie zadłużonych wobec Funduszu Alimentacyjnego, który wypłaca świadczenia dzieciom. Nowa lista natomiast obejmowałaby również tych, których fundusz nie wyręcza w ich obowiązkach, a więc dotyczyłaby szerszego kręgu osób, w tym również dłużników bardziej majętnych, dla których zazwyczaj znalezienie się na liście byłoby bardziej dotkliwe.
To nie wszystkie środki zaradcze, które mają za zadanie zmianę stanu rzeczy.Kilka tygodni temu, 23 marca 2017 roku, została uchwalona nowelizacja Kodeksu karnego, która umozliwia skuteczne egzekwowanie obowiązku alimentacyjnego.
Ustawa przewiduje, że osoba, której dług alimentacyjny stanowi równowartość co najmniej trzech należnych świadczeń okresowych (najczęściej miesięcznych), podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Dotychczas Kodeks karny mówił jedynie „uporczywym uchylaniu się” od obowiązku alimentacyjnego, co pozwalało na liczne nadużycia w tej materii. Aby uniknąć odpowiedzialności wystarczyło raz na jakiś czas przekazać na dziecko niewielką sumę. Nowe przepisy wskazują obiektywne kryterium równowartości trzech świadczeń okresowych, co pozwoli zapobiec dowolności interpretacji,
Dłużnicy alimentacyjny będą mieli możliwość uniknięcia kary, jeśli dobrowolnie wyrównają zaległości przed upływem 30 dni od dnia pierwszego przesłuchania w charakterze podejrzanego. Skazani na karę pozbawienia wolności nie muszą odbywać kary w więzieniu. Mogą podlegać dozorowi elektronicznemu i normalnie pracować.
Wyższa kara – grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch – ma grozić tym, którzy nie płacąc alimentów narażają osobę uprawnioną na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Chodzi o sytuacje, kiedy na przykład na skutek uchylania się jednego rodzica od obowiązku alimentacyjnego, drugi rodzic nie jest w stanie kupić dziecku jedzenia, ubrań, zapewnić kształcenia czy leczenia związanego z przewlekłą chorobą.
Jak podkreśla Ministerstwo Sprawiedliwości, nowe przepisy nie uderzą w tych, którzy nie płacą alimentów, ponieważ sami są w prawdziwej biedzie, spowodowanej przykładowo. bezrobociem. Dotyczą natomiast tych rodziców, których stać na płacenie alimentów, ale uchylają się od tego obowiązku z przyczyn nie dających się zaakceptować moralnie ani społecznie.
Źródła: PAP, Ministerstwo Sprawiedliwości, KRD