2 lata w zawieszeniu za gwałt. "Ten wyrok to jakiś żart"
fot. Paweł Makowski
Dziś w Sądzie Rejonowym odczytano wyrok w sprawie dwóch ratowników medycznych WSZ, którzy przed dwoma laty we wrześniu w Kaliningradzie, gdzie odbywali szkolenie, dopuścili się gwałtu i innej czynności seksualnej na tłumaczce. Nie stawili się jednak w sądzie, aby usłyszeć, że sędzia Patrycja Wojewódka wymierzyła im karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.
W dniu dzisiejszym zakończył się proces ratowników medycznych, oskarżonych o gwałt na tłumaczce. Na sali rozpraw oprócz pokrzywdzonej i jej męża, stawili się tylko obrońcy Mariusza C i Jarosława G.. Ratownicy nie pojawili się na odczytaniu wyroku. Z treści orzeczenia sądu wynika, że:
Po rozpoznaniu sprawy Mariusza C., oskarżonego o to, że w dniu 12 września 2013 roku w hotelu w Kaliningradzie na terenie Federacji Rosyjskiej dwukrotnie, działając ze z góry powziętym zamiarem w krótkich odstępach czasu doprowadził przemocą do obcowania płciowego z pokrzywdzoną oraz poddania się innej czynności seksualnej (...) które to czynności spowodowały u pokrzywdzonej rozstrój zdrowia na okres poniżej 7 dni.
Oraz
Po rozpoznaniu sprawy Jarosława G., który w tym samym miejscu i czasie, co Mariusz C, doprowadził pokrzywdzoną do poddania się innej czynności seksualnej, czym działał na jej szkodę.
Sędzia Patrycja Wojewódka orzekła:
Oskarżonego Mariusza C. sąd uznaje za winnego czynu, zarzucanego mu aktem oskarżenia i za to na podstawie art. 197 par. 1 w zw. z art. 11 par. 3 Kodeksu Karnego wymierza mu karę 2 lat pozbawienia wolności. Wykonanie kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesza się na okres próby 5 lat. Ponadto sąd zasądza od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonej kwotę 30 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Dodatkowo na rzecz oskarżycielki posiłkowej zasądza kwotę 4552,85 zł tytułem zwrotu wydatków związanych z ustanowieniem pełnomocnika. Oprócz tego oskarżony powinien uiścić opłatę w wysokości 1/2 kosztów postępowania sądowego wraz z opłatą 300 zł na rzecz Skarbu Państwa.
Natomiast wobec drugiego z oskarżonych postanowiono:
Oskarżonego Jarosława G. sąd uznaje winnego zarzucanego mu czynu i za to na mocy art. 197 par. 2 Kodeksu Karnego wymierza mu karę 8 miesięcy pozbawienia wolności. Wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności sąd warunkowo zawiesza na okres próby 3 lat, ponadto zasądza od oskarżonego kwotę 10 tys. zł na rzecz pokrzywdzonej tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Oprócz tego oskarżony powinien uiścić opłatę w wysokości 1/2 kosztów postępowania sądowego wraz z opłatą 180 zł na rzecz Skarbu Państwa.
Powyższy wyrok jest nieprawomocny i służy od niego apelacja w terminie do 14 dni od daty ogłoszenia wyroku. Jak komentuje go mąż pokrzywdzonej, obecny podczas odczytania wyroku?
2 lata i 8 miesięcy w zawieszeniu? Przecież to śmieszne wyroki. Taki wymiar kary dostaje się za kradzież batonika czy za jazdę po pijanemu na rowerze. Ci mężczyźni dalej pracują i pewnie nadal będą pracować (...). Przerażające jest to, że od samego początku w toku sprawy wszystko działało nie tak jak powinno. Policja, mając w ręku sprawcę, nazwisko, wszelkie dane, świadków, nawet nie raczyła wezwać człowieka po zatrzymaniu, pobrać DNA. I śledztwo wówczas zostało umorzone, bo moja żona niby nieskładnie się wypowiadała. Jak może się składnie wypowiadać po tym, co przeżyła?
Jak mówi, podobnie potraktowano ich w prokuraturze, gdzie pani prokurator bardziej zależało na dobru oskarżonych niż pokrzywdzonej. Zapowiedział również, że razem z żoną będzie się odwoływał od wyroku.
Przez cały czas trwania sprawy w ogóle nie odczuliśmy jakiegokolwiek wsparcia ze strony państwa. Wygląda na to, że głupotą jest iść w podobnej sytuacji do sądu i walczyć o swoje, bo to po prostu nie ma sensu. Po 1,5 roku sprawy moja żona ma jeszcze silniejsze ataki padaczki, jest roztrzęsiona. Nigdzie sama nie wyjdzie, na widok karetki niemalże traci świadomość. Tak na dobrą sprawę żadna kara tych mężczyzn nie spotkała
- powiedział mąż pokrzywdzonej tuż po rozprawie i przyznał, że gdy będą składać apelację, dołączą wniosek o karę pozbawienia wolności bez możliwości zawieszenia, niezależnie od jej wymiaru.