200 metrów sieci kłusowniczych na j. Druzno
fot. http://www.pzw.elblag.pl/
Jak czytamy na stronie internetowej Polskiego Związku Wędkarskiego Okręg Elbląg, strażnicy rybaccy na j. Drużno zabezpieczyli aż 200 metrów sieci kłusowniczej. Wszystkie zostały zniszczone. Dyrektor Krzysztof Cegiel zaznacza, że skala tego zjawiska jest „bardzo znacząca”.
Biuro ZO PZW w Elblągu informuje, że w nocy z 23/24.07.2016r. na j. Drużno strażnicy rybaccy zabezpieczyli 200 mb sieci kłusowniczych. Sieci zostały komisyjnie zniszczone. W sieciach znajdowały się karasie srebrzyste w ilości 5 szt. o łącznej wadze 6 kg. Ryby zdano do magazynu O PZW – czytamy na oficjalnej stronie internetowej.
Wczoraj została również opublikowana informacja mówiąca o tym, że strażnicy ściągają porzucone sieci kłusownicze pełne śniętych i rozkładających się ryb.
- Specjalnie nie podajemy żadnych szczegółów na temat takich akcji ze względu na dobro strażników rybackich – tłumaczy Krzysztof Cegiel, dyrektor biura Polskiego Związku Wędkarskiego w Elblągu.
- Mieliśmy już wielokrotnie chociażby przypadki gróźb w stosunku do strażników. Mogę tylko dodać, że ta akcja odbyła się w nocy, ludzie, którzy za nią stoją, na co dzień robią zupełnie inne rzeczy, a funkcję strażników pełnią społecznie.
Nasz rozmówca zaznaczył, że skala kłusownictwa rybnego jest bardzo znacząca.
- Jesteśmy świeżo po półrocznym podsumowaniu. Niestety, kłusownictwo to nie są pojedyncze przypadki. Proceder trwa praktycznie 24 godziny na dobę, najczęściej w okolicy śluzy na Nogacie i elektrowni Michałowo. W ostatnim półroczu zanotowaliśmy ponad 30 zdarzeń z tym związanych zakwalifikowanych jako przestępstwa.
Cegiel zaznaczył, że są już znane przypadki, kiedy za kłusownictwo dana osoba, mówiąc kolokwialnie, poszła „siedzieć za kratki”.
- Jeżeli zostanie udowodnione, że dany kłusownik swoją „pracę” wykonywał na skalę przemysłową, to najprawdopodobniej sąd skaże go na karę więzienia. Straty w ekosystemie są wręcz niepoliczalne.
Dotychczas najwyższa kara za kłusownictwo rybne wyniosła 7 tys. zł.
Dyrektor zwrócił uwagę, że większość ludzi uważa kłusownictwo rybne za „drobiazg”.
- Kłusownicy potrafią wyłowić nawet kilkaset kilogramów ryby w przeciągu dnia. Wyławiają również tarlaki co skutkuje w przyszłości tym, że przyszłe pokolenia ryb po prostu się „nie urodzą”.
Jak dodał na koniec rozmowy z naszym dziennikarzem, niestety, ale te zjawisko nigdy nie zaniknie.
- Pozostało nam walczyć.