› bieżące
17:41 / 01.06.2013

37-letni pływak z Fromborka chce przepłynąć Zalew Wiślany

37-letni pływak z Fromborka chce przepłynąć Zalew Wiślany

37-letni Maciej Michalunio z Fromborka, który rok temu nie potrafił jeszcze w ogóle pływać, w lipcu ma zamiar pokonać wpław Zalew Wiślany. Chce w ten sposób wypromować pływanie rekreacyjne oraz dowieść, że wytrwały trening może przynieść nadspodziewane efekty.

Fizjoterapeuta Maciej Michalunio powiedział, że pokonanie 10 kilometrowego dystansu wpław z miejscowości Piaski na Mierzei Wiślanej do Fromborka nie jest dużym wyczynem w porównaniu ze światowymi, czy europejskimi osiągnięciami zawodników triatlonu.

- Bardziej rozpatruję to w osobistym wymiarze, bo jeszcze rok temu nie potrafiłem w ogóle pływać. Będąc na studiach fizjoterapeutycznych musiałem jednak dostać zaliczenie z pływania i to było dużym impulsem, by nauczyć się pływać - powiedział Michalunio. Dodał, że początkowo uczył się sam ale potem jednak zdecydował, że najlepsze rezultaty osiągnie, gdy będzie uczył się pływania pod okiem instruktora.

- Po kursie pomyślałem, że dobrym sposobem sprawdzenia siebie będzie przepłynięcie Zalewu Wiślanego. Chce wypromować w ten sposób pływanie rekreacyjne; nie będą to sportowe zmagania - powiedział.

Przygotowując się do lipcowej próby trenuje kilka razy w tygodniu na basenie, gdzie już raz pokonał 10-kilometrowy dystans. Oprócz pływackich treningów, tężyznę i wytrzymałość wyrabia podczas biegania i ćwiczeń siłowych. Jest też "morsem", więc odporności nabywa podczas zimowych kąpieli.

- Zdaje sobie jednak sprawę, że warunki na Zalewie, będą o wiele trudniejsze niż w basenie. Będę płynąć crawlem, bo jest to styl najbardziej efektywny; nie będę używać pianki, którą stosują na przykład zawodnicy triatlonu - podkreślił Michalunio.

Zaznaczył, że dokładnej daty próby jeszcze nie wyznaczył, bo ta zależeć będzie od pogody. - Chcę przepłynąć w lipcu, bo wtedy jeszcze rybacy nie będą stawiać na Zalewie sieci a te mogłyby w znaczny sposób utrudnić swobodne przepłynięcie. Przepłynięcie będzie możliwe, gdy na akwenie nie będzie dużej fali - podkreślił. Próbę pływak będzie podejmował w towarzystwie sześciu kolegów, w tym także ratowników. Przepłynięcie 10-kilometrowego dystansu to duży wydatek energetyczny. Michalunio ocenia, że podczas 4,5 godzinnych zmagań może stracić 4 tys. kcal, więc będzie musiał w czasie płynięcia je uzupełniać.

Możliwe będzie jedzenie i picie napojów, ale tylko w wodzie a nie na łódce; podczas posiłków pływak nie będzie mógł chwytać się także łódki. Jednym z takich energetycznych posiłków będzie rozcieńczony miód, który będzie popijał z bidonu.

źródło (PAP)

5
1
oceń tekst 6 głosów 83%