50 lat Szkoły Podstawowej nr 25 - wywiad z Anną Śledzińską
fot. Paweł Rodziewicz
Szkoła Podstawowa nr 25 imienia Janusza Kusocińskiego obchodzi w tym roku swoje pięćdziesięciolecie. Z okazji jubileuszu odbyło się szereg inicjatyw towarzyszących m.in. mistrzostwa szkoły w zbijaka, konkursy literackie i plastyczne o szkole, utworzono ogródek ziołowy, a w nim odbyły się zajęcia warsztatowe z wykorzystaniem ziół. Nagrany został film promujący szkołę w środowisku lokalnym. Przy wejściu do szkoły obejrzeć można wzruszającą galerię wspomnień.
Dziś prezentujemy wywiad z Panią Anną Śledzińską, dyrektorką szkoły, która wiele serca wkłada w to, aby kontynuować dobre tradycje placówki oraz dba o to, aby się rozwijała poprzez podejmowanie coraz ambitniejszych wyzwań pedagogicznych.
Historia szkoły ma już pół wieku. Czy od początku mieściła się ona na ul. Wyżynnej?
Szkoła Podstawowa nr 25 imienia Janusza Kusocińskiego początkowo swoją siedzibę miała na ul. Kopernika. Tam, gdzie mieści się obecnie ośrodek szkolno-wychowawczy. W 1989 roku szkoła została przeniesiona. Według mnie, ta zmiana wyszła szkole na dobre. To otocznie jest dla placówki dużo lepsze. Z powodu tego, że znajduje się nieco na uboczu, okolica ta jest cicha i spokojna. Daje poczucie bezpieczeństwa. Znajduje się zdala od ruchliwej ulicy i otoczona jest piękną zielenią.
Takie położenie posiada również jakieś walory edukacyjne?
Nasza szkoła ma długie tradycje związane z ekologią. Obecnie również realizujemy wiele działań proekologicznych. Osobą, która zapoczątkowała te tradycje, była Anna Łakis, która przez wiele lat pełniła funkcję wicedyrektora szkoły. Jedną z takich tradycji naszej szkoły jest to, że co roku pierwsze klasy, które rozpoczynają swoją edukację w szkole, zasadzają drzewko.
To piękna tradycja. Nie obawia się Pani jednak, że kiedyś może się skończyć miejsce na kolejne sadzonki?
Wokół szkoły rośnie ich już kilkadziesiąt. Musimy się zastanowić na zmodyfikowaniem formuły tego rytuału i zastąpić drzewka sadzonkami nieco mniejszych roślin, ponieważ niedługo już całkiem znajdziemy się w lesie. Mi osobiście wcale by to nie przeszkadzało. Przypuszczam, że uczniowie także nie mieliby nic przeciwko. Dzieci bardzo lubią to otoczenie. Na każdym drzewku jest karmnik. Sprawy związane z ekologią to ważna część naszej działalności edukacyjnej.
Czy miała Pani możliwość poznać poprzednich dyrektorów szkoły?
Pierwszym dyrektorem szkoły był ś.p. pan Lendzion, którego miałam okazję poznać. Można powiedzieć, że był on budowniczym tej szkoły. Miałam również ogromną przyjemność poznać panią Erykę Gałecką, która była drugim dyrektorem tej placówki, aż do 1989 roku. Ona jest tą osobą, która przenosiła szkołę na ul. Wyżynną. Brali oni udział w życiu szkoły jeszcze długo po złożeniu swoich funkcji. Ta placówka wiąże ze sobą ludzi. Zarówno kadrę pedagogiczną, jak i uczniów. Niezwykłe jest to, że nasza szkoła podstawowa przyciąga swoich absolwentów. Na obchodzone przez szkołę jubileusze przyjeżdżają z różnych, nawet bardzo odległych stron. Jest to znamienne dla szkół średnich, natomiast wśród szkół podstawowych zdarza się raczej rzadko. Kiedy rozpoczęliśmy pracę nad obchodami pięćdziesięciolecia, ludzie zaczęli się z nami kontaktować. Zarówno byli pracownicy, jak i absolwenci szkoły. Chętnie dzielą się z nami swoimi wspomnieniami. Część z nich można już zobaczyć na internetowej stronie szkoły.
Pięćdziesiąt lat to kilka pokoleń uczniów. Jak zmienili się uczniowie przez ten czas?
Jak na to spojrzeć z perspektywy innych placówek, to nasi uczniowie nie zmienili się aż tak bardzo. Świat zmienił się zdecydowanie, zwiększył się dostęp do mediów za pomocą różnych urządzeń komunikacyjnych. Sama jednak postawa uczniów wobec szkoły, szacunek, jaki jej oddają, w naszej szkole aż tak bardzo się nie zmienił. Nie zmieniły się także wartości, które wpajamy dzieciom. Mamy wyjątkową kadrę złożoną z doświadczonych nauczycieli, którzy pielęgnują tradycje i dbają o przenoszenie tych wartości. Pod tym względem, w naszej szkole czas się zatrzymał.
Szkoła cały czas się rozwija. Jakie nowe wyzwania stawia Pani przed sobą, jako dyrektor placówki?
Każdy z dyrektorów realizował ambitne plany i dołożył swoją cegiełkę w budowę tego czym jest nasza szkoła. Na dzień dzisiejszy wyzwaniem numer jeden, któremu staram się sprostać, jest integracja. W 1999 roku pan Włodzimierz Mielnicki, trzeci dyrektor szkoły, zorganizował oddział integracji. Od tamtej pory cały czas doskonalimy ten projekt integracji. To jest cały proces, który ciągle się zmienia. Przepisy prawne się zmieniają, zarówno jeśli chodzi o funkcjonowanie placówki, dzieci, jak i ich rodziców.
Czy obawia się Pani nadchodzącej reformy szkolnictwa?
Reformy każdy z nas przechodził. Każdy z dyrektorów. Teraz też stoimy u progu dużych zmian. Obawiam się tego czy nie podejmujemy zbyt pochopnych decyzji dotyczących kształcenia naszych dzieci.
Czego chciałaby by Pani, aby życzyć szkole z okazji tego okrągłego jubileuszu?
Kolejnych, cudownych pięćdziesięciu lat. Żeby każdy nowy dyrektor mógł spotkać to, co ja spotkałam we wrześniu 2014 roku. Atmosferę życzliwości, poczucie bezpieczeństwa, wsparcia od wszystkich pracowników szkoły. Żeby szkoła nadal pielęgnowała te wartości, o które dbali po kolei wszyscy dyrektorzy tej placówki. Nie wyobrażam sobie, żeby zmienić coś w tym względzie. Ponieważ to jest dobra szkoła.
Rozmawiał: Paweł Rodziewicz.