500+ czy praca?
fot. Bartłomiej Ryś
Okres wakacyjny, zwłaszcza dla mieszkańców Elbląga, to wręcz idealny moment, aby podjąć sezonową, dobrze płatną pracę chociażby na Mierzei Wiślanej. Zdaniem trójmiejskiej „Gazety Wyborczej” kobiety jednak do pracy wcale nie chcą iść, ponieważ dostają pieniądze z rządowego programu „Rodzina 500+” i po prostu się to im nie opłaca. Czy na pewno?
Szerokim echem w Polsce odbił się artykuł Anny Dobiegały z trójmiejskiego oddziału „Gazety Wyborczej” o znamienitym tytule „Skutki programu Rodzina 500+. W ubiegłym roku ludzie sami przychodzi do pracy, a teraz...”. Tam możemy przeczytać m.in. wypowiedzi pracodawców, którzy mają problem ze znalezieniem kobiet chętnych do pracy na stanowiskach takie jak kasjerka, pomoc kuchenna czy też sprzątaczka. Inni nie mogą znaleźć chętnych do prac „sezonowych” jak chociażby zbiór truskawek. Jak czytamy w artykule, ludzie nie chcą przyjść do pracy nawet przy ofercie 15 zł na godzinę. Problemy z zatrudnieniem mają również hotele, pensjonaty, motele. W Centrum Pracy Tymczasowej Powiatowego Urzędu Pracy w Gdańsku znajdują się dziesiątki ofert, niestety, pozostają one bez odzewu.
Zdaniem „Wyborczej”, za taki stan rzeczy odpowiedzialny jest... PiS i jego program „Rodzina 500+”. Kobiety wolą zostać w domu i zająć się trójką dzieci a przy okazji pobrać dodatek w wysokości 1500 zł.
- Kobiety rezygnują z pracy, bo im się to nie opłaca - mówi Tomasz Limon, dyrektor zarządzający Pracodawców Pomorza. - Mając kilkoro dzieci, dostają pewne pieniądze z rządowego programu. Bardziej im się to kalkuluje niż najniższa krajowa na umowie o pracę, mogą się spokojnie zająć dziećmi i obowiązkami domowymi.
Na reakcję „drugiej strony” nie trzeba było długo czekać. Oburzeni dziennikarze portali internetowych sprzyjających władzy podnieśli krzyk, że „pismarki z Wyborczej” są oderwani od rzeczywiści. Ich zdaniem, kobieta w domu nie „siedzi” a „ciężko pracuje przy swoich dzieciach”. Osobom, które myślą inaczej, są składane propozycje zamiany miejscami (choćby na jeden dzień) i poczucia to co znaczy „siedzieć w domu i nic nie robić cały dzień” z trójką dzieci.
Kto ma rację w tym sporze? Trudno uwierzyć w to, że kobiety przestały pracować, ponieważ otrzymują rządowe dofinansowanie. Zwykła pomoc kuchenna w Krynicy Morskiej potrafi zarobić nawet 3 tys. zł miesięcznie (bez dodatków, premii etc) co musiałoby się przełożyć na aż szóstkę dzieci z programu „Rodzina 500+”.
- 500 zł to wyłącznie dodatek, miły, pomagający, ale dodatek. Wolę pracować, zarabiać średnio około 1800 zł i otrzymywać dodatkowe pieniądze. Nie wyobrażam sobie, abym miała siedzieć w domu – mówi 26-letnia Monika, matka dwójki dzieci. Dodatkowe środki otrzymuje wyłącznie na drugie dziecko.
Problem, który został poruszony przez „Wyborczą” rzeczywiście istnieje, ale brak tu jakiegokolwiek związku z flagowym programem PiSu. Na naszych łamach już wspominaliśmy, że praca w Elblągu jest, lecz dla ludzi, którzy... po prostu chcą pracować. Wielu z nich stwierdza, że „za 5 zł na godzinę się nie opłaca” i że „nie jest to normalna praca”. Często również ich wyobrażenia a rzeczywistość zatrudnienia to dwie, kompletnie różniące się od siebie kwestie. Jeden z przykładów tego typu myślenia można zobaczyć na specjalnej grupie na Facebooku, w której to ogłaszają się zarówno Ci, którzy pracy szukają jak i Ci, którzy ją oferują. Poniżej zrzut ekranu z rozmowy:
Wnioski każdy z nas może wyciągnąć sam.