› relacje
23:02 / 01.08.2018

74. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego w Elblągu (+ zdjęcia)

74. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego w Elblągu (+ zdjęcia)

fot. Marcin Mongiałło

O godzinie 17.00 syreny alarmowe zostały włączone nie tylko w Warszawie, ale w większości miast w Polsce. Ich donośny głos można było usłyszeć także w Elblągu. Prezydent Elbląga Witold Wróblewski, kombatanci, przedstawiciele partii politycznych, służb mundurowych i organizacji społecznych, urzędnicy, kibice oraz zwykli elblążanie. Wszyscy oni zebrali się pod pomnikiem Żołnierzy Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego, aby oddać hołd uczestnikom Powstania Warszawskiego.

W elbląskich obchodach 74. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego wziął udział także porucznik Jerzy Kwietniewski ps. „Siwy”, który w 1944 r. brał udział w walkach na warszawskich Bielanach. Miał wówczas 13 lat i był członkiem Szarych Szeregów.

Walczyli nie mając nadziei na poprawę własnego losu. Nie umierała w nich jednak nadzieja na poprawę losu Ojczyzny. To właśnie tutaj w obliczu śmierci, klęski i zniszczenia zatriumfował duch patriotyzmu, którego żadna tyrania nie była w stanie zgładzić. W Warszawie zrujnowano mieszkańców i ich miasto, ale duch patriotyzmu pozostał niezwyciężony.


Dziś w wolnej Polsce poznajemy prawdę o Powstaniu Warszawskim. Możemy spierać się o jego sens, prowadzić bilans zysków i strat, ale zawsze istnieje coś, czego nie da się zmierzyć, podsumować matematycznym równaniem. Powstanie Warszawskie nie mogło zakończyć się sukcesem, ponieważ było sprzeczne ze strategią polityczną wielkich mocarstw. Takiego konfliktu, jakim było Powstanie Warszawskie nie da się w pełni opisać w kategoriach akcji wojskowych i politycznych manewrów. Empatia i wyobraźnia są również konieczne, jak wyważone sądy, co podkreśla niejednokrotnie Norman Davis.


Dzisiejsza uroczystość podobna do innych, które odbywają się w wielu innych miastach, to kolejny akt szacunku, wdzięczności i patriotycznej powinności wobec bohaterów Powstania Warszawskiego, jak i wobec tych, którzy dzisiaj pielęgnują godne upamiętnienie tamtej walki, tamtej odwagi, tamtej patriotycznej odpowiedzialności, tamtych wielkich uczuć, emocji i wielkiej tragedii. Ta dzisiejsza uroczystość to świadome budowanie kolejnego ogniwa łańcucha pokoleń związanego silnymi emocjami wokół tradycji godziny "W". Dlatego o ofiarach tego szczególnego zrywu młodych warszawiaków nie wolno nam zapomnieć. My nie obchodzimy rocznicy klęski. My obchodzimy rocznice tragiczną, ale niezbędną w naszej historii. My czcimy bohaterów, czcimy wyjątkowo bohaterską armię. Uczmy zatem kolejne pokolenia prawdy, że nie można przechodzić obojętnie obok pomnika Małego Powstańca i zapominać o heroizmie choćby tragicznie zmarłego poety Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, który pisał:

 


Krąg jak nożem z wolna rozcina,

 

przetnie światło, zanim dzień minie,

 

a ja prześpię czas wielkiej rzeźby

 

z głową ciężką na karabinie.

 

Obskoczony przez zdarzeń zamęt,

 

kręgiem ostrym rozdarty na pół,

 

głowę rzucę pod wiatr jak granat,

 

piersi zgniecie czas czarną łapą;

 

bo to była życia nieśmiałość,

 

a odwaga - gdy śmiercią niosło.

 

Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało

 

wielkie sprawy głupią miłością.

– mówiła Jolanta Lisewska, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Elblągu.

Wybuch powstania, słynną godzinę "W", zaplanowano na godzinę 17.00 1 sierpnia 1944 r. Słabo uzbrojone oddziały powstańcze przez 63 dni prowadziły samotną walkę z przeważającymi siłami niemieckimi, zakończoną kapitulacją 3 października 1944 roku.

Większa pomoc nie nadeszła ani ze strony aliantów, ani ze strony znajdującej się po prawej stronie Wisły Armii Czerwonej. Co prawda po stronie powstańców walczyło około 200-300 osób reprezentujących ponad ponad 20 narodowości oraz większość spośród 348 Żydów uwolnionych przez żołnierzy AK w pierwszych dniach sierpnia, to trzeba przyznać, że byli to bardzo nieliczni, słabo uzbrojeni ochotnicy. Trzeba wspomnieć o zrzutach dokonywanych przez lotnictwo sojuszników, które jednak stanowiły kroplę w morzu potrzeb. Ocenia się, że alianckie samoloty 280 razy startowały ze zrzutami do Warszawy, Puszczy Kampinoskiej i Lasu Kabackiego (170 razy z Brindisi oraz jednorazowo 110 maszyn z Wlk. Brytanii). Zrzucono ponad 200 ton zaopatrzenia, z czego powstańcy odebrali około 60- 90 ton. Do tego należy doliczyć nieznaną do dzisiaj dokładnie liczbę lotów radzieckich. Szacuje się, że w akcjach mających na celu wsparcie dla powstańców z powietrza (zrzuty broni i żywności) poległo lub zaginęło 39 lotników brytyjskich, 37 lotników południowoafrykańskich oraz 12 lotników amerykańskich.

Straty po stronie powstańców były bardzo duże. W trakcie dwumiesięcznych walk zginęło 16 tys. powstańców, z czego 10 tys. poległych oraz 6 tys. zaginionych, których należy uznać za zabitych. Rannych zostało ok. 20 tys., w tym 5 tys. ciężko. Polscy i zagraniczni historycy przyjmują zazwyczaj, że straty ludności cywilnej wyniosły od 150 tys. do 200 tys. zabitych. To nie wszystko. Ocenia się, że 500 tys. do 550 tys. mieszkańców stolicy oraz około 100 tys. osób z miejscowości położonych w okolicach Warszawy zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów, z czego blisko 150 tys. zostało deportowanych do obozów koncentracyjnych lub wywiezionych na roboty przymusowe w głąb III Rzeszy.

Trwające ponad 2 miesiące zaciekłe walki powstańcze spowodowały olbrzymie straty materialne. Zniszczeniu uległo wówczas 25% zabudowy lewobrzeżnej Warszawy. Jak wskazuje Marek Getter, gdy dodać do tego straty poniesione w wyniku oblężenia miasta we wrześniu 1939 roku i zagłady warszawskiego, to można szacować, że okazuje się, wojna przyniosła zniszczenie 84% zabudowy lewobrzeżnej Warszawy. ten sam badacz ocenia, że rejestr zniszczonych w Warszawie obiektów sakralnych i świeckich mających wartość zabytkową liczy 674 pozycje.

Informacje na temat Powstania Warszawskiego opracowano na podst. Wikipedii

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%

Zdjęcia ilość zdjęć 46