8 osób po dopalaczach trafiło do elbląskich szpitali
Dopalacze wciąż zbierają żniwo. Długi weekend majowy był tego przykładem. Do kilku szpitali w Elblągu trafiły osoby, u których stwierdzono zatrucie na skutek zażycia dopalaczy. Najmłodsza była dziewczynka w wieku 13 lat.
Nastolatkowie, którzy w miniony weekend wpadli do Kumieli nie byli jedynymi ofiarami dopalaczy. Marek Jarosz, dyrektor elbląskiego sanepidu, ostrzega, że dopalacze są wciąż łatwo dostępne, a rodzice nie powinni tracić czujności. Badania pokazały, że tylko 17% zakupionych dopalaczy pochodzi ze sklepów, resztę rozprowadzają prywatni "przedsiębiorcy". Ich ofiarami mogły stać się osoby, które z zatruciem trafiły na szpitalne oddziaływ Elblągu.
Były to osoby w różnym wieku. Najmłodsza była 13-latka, która trafiła do Szpitala Wojewódzkiego. Poza tym byli 14, 15, i 17-latkowie, którzy zostali odwiezieni do Szpitala Miejskiego oraz osoby pełnoletnie. Staram się, za każdym razem przyjechać do szpitala i rozmawiać z rodziną i znajomymi poszkodowanych. Robię to z nadzieją, że uda mi się pozyskać informacje, które przydadzą się w późniejszym postępowaniu. Tym razem nic konkretnego nie udało mi się ustalić.
- mówi Marek Jarosz z elbląskiego sanepidu. Dyrektor wskazuje, że takie informacje są potrzebne wyłącznie do tego by dotrzeć do osób, które zajmują się dystrybucją dopalaczy. Nie są to działania skierowane przeciwko ofiarom dopalaczy - a dla nich.