Absurdalne przepisy, jakie szykuje Ministerstwo Infrastruktury
Sygnalizowanie skrętu za pomocą rąk, znajomość budowy gaźnika czy zawieszenia motocykla – to tylko kilka absurdalnych przepisów, jakie szykuje nam Ministerstwo Infrastruktury w projekcie rozporządzenia do Ustawy o kierujących pojazdami.
Treść projektu rozporządzeń wykonawczych zawiera wiele tego typu kontrowersyjnych zapisów. Najwięcej z nich dotyczy kategorii A, czyli motocykli. Wszyscy, którzy mieli okazję przeczytać treść projektu i są bezpośrednio zainteresowani sprawą, a więc instruktorzy jazdy i sami motocykliści, zgodnie twierdzą: projekt został napisany przez osobę całkowicie niekompetentną.
Oto przykład: Jeżeli skręcamy w prawo – wyciągamy rękę prawą, jeżeli w lewo – wyciągamy rękę lewą. Zdarza się, że nie możemy wyciągnąć ręki lewej przy skręcie w lewo, ponieważ ręką tą akurat obsługujemy dźwignię sprzęgła. Wówczas możemy zasygnalizować skręt w lewo ręką prawą, układając ją w łuk nad głową. Dłoń prawej ręki wskaże kierunek w lewo.
Twórcy projektu zatrzymali się kilkadziesiąt lat wstecz. Wymagana jest także znajomość budowy motocykla, ale najwyraźniej nie współczesnego, ale tego z czasów II wojny światowej. Autorom umknęło najwyraźniej to, że większość obecnie produkowanych motocykli, nawet niższej klasy, zasilana jest wtryskiem paliwa. Już pobieżna lektura treści projektu pozwala stwierdzić, że opiera się on na wiedzy sprzed kilkudziesięciu lat. Nie ma ani słowa o takich systemach wspomagających bezpieczeństwo jazdy jak ABS, kontrola trakcji, sprzęgła antypoślizgowe (typu slipper) czy elektroniczne systemy regulacji zawieszenia.
Następnie otwieramy kranik paliwa i naciskamy przycisk do „przelewania” gaźnika, trzymamy wciśnięty tak długo, aż benzyna nie zacznie wyciekać przez specjalny otworek w komorze pływakowej. Wykonujemy dwa, trzy ruchy starterem przy wyłączonym zapłonie w celu zassania mieszanki do komory spalania. Jeżeli motocykl wyposażony jest w urządzenie rozruchowe (ssanie), przesuwamy manetkę w położenie „ssanie”. Włączamy zapłon i starterem uruchamiamy silnik.
Regulacja gaźnika, bębna hamulca, obsługa prądnicy czy zmiana opony to elementy szkolenia przewidziane dla przyszłych kierowców. Jest to absurdalne ze względu na ich brak odniesienia do obecnej rzeczywistości. Przecież nikt, kto używa komputera czy telefonu typu smartfon, nie musi uczyć się języków programowania.
Ciekawie wygląda również część treści projektu dotycząca jazdy w terenie/prowadzenia motocykla.
Dodatkowo, uginając nogi w kolanach, huśtamy się, powodując chwilowe odciążenie motocykla, który w tym czasie wyjedzie na powierzchnię piaszczystej drogi. Jest to rodzaj pulsacji w płaszczyźnie pionowej. Drugą czynnością wspomagającą przejazd przez kopny piach jest operacja gazem. Tu również stosujemy pulsację polegającą na naprzemiennym otwieraniu na maksimum i przymykaniu przepustnicy.
Ta część projektu jest w dużej mierze oparta na artykule Kazimierza Jurkiewicza z 1938 roku! Od kandydatów na kierowców wymaga się rzeczy wręcz niedorzecznych, jak chociażby wyżej opisanego zakopywania się w piachu. Minęły czasy, kiedy motocyklista za pomocą kilku narzędzi mógł naprawić motocykl na poboczu drogi, bo psuł się on co kilkadziesiąt kilometrów. W rozporządzeniu nie wspomniano za to o tak podstawowych tematach, jak chociażby prawidłowa pozycja na motocyklu, zależna od jego dynamiki.
Jeśli projekt wejdzie w życie w takiej postaci, Ministerstwo Infrastruktury zgotuje nam istny powrót do przeszłości. Motocykliści już protestują i starają się do tego nie dopuścić. Żądają napisania rozporządzenia od nowa. Czy macie swoje propozycje zmian dotyczących zdawania egzaminów na prawo jazdy kat. A, które chcielibyście wprowadzić?
smartdriver.pl