ABW tłumaczy się z wizyty u mieszkańca Elbląga: Groził zamachem na Tuska
fot. elblag.net
W środę rano do jednego z mieszkańców Elbląga przyszli funkcjonariusze ABW. Powód? Wpis na Facebooku. - ABW otrzymała wiadomość o wpisie na jednym z portali społecznościowych, który mógł sugerować zamiar przeprowadzenia zamachu na premiera i członków jego rodziny - tłumaczy nam wizytę smutnych panów rzecznik ABW, Maciej Karczyński.
O wizycie u jednego z elblążan jako pierwszy poinformował lokalny portal Elblag24.pl. - Panowie nie przedstawili się, nie przedstawili żadnej legitymacji służbowej. Powiedzieli tylko, że są funkcjonariuszami państwowymi - relacjonował dla serwisu mieszkaniec Elbląga. Postanowiliśmy spytać Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czy to jej funkcjonariusze zorganizowali mu poranną wizytę i jaki był powód. Jak wynika z otrzymanej odpowiedzi, wpis który zaalarmował ABW, zawierał groźbę zamachu na premiera i jego rodzinę.
- Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w ramach swoich ustawowych obowiązków zawsze reaguje na sygnały o zagrożeniach dla najważniejszych osób w kraju. W takich przypadkach przede wszystkim potwierdzamy bądź wykluczmy realne zagrożenie - powiedział niezalezna.pl rzecznik prasowy ABW, ppłk Maciej Karczyński. - W tej konkretnej sprawie ABW otrzymała wiadomość o wpisie na jednym z portali społecznościowych, który mógł sugerować zamiar przeprowadzenia zamachu na premiera i członków jego rodziny. W związku z tym nasi funkcjonariusze udali się do domu mieszkańca Elbląga, aby zweryfikować pozyskane informacje - stwierdza przedstawiciel agencji. O jaką dokładnie groźbę chodzi? Na to pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Karczyński zaprzecza relacji elblążanina, twierdząc, że funkcjonariusze ABW dokładnie się gospodarzowi przedstawili. - Funkcjonariusze na samym początku przedstawili się i wylegitymowali. Następnie wyjaśnili cel wizyty. Po zakończeniu rozmowy sporządzono stosowną dokumentację, która teraz zostanie poddana ocenie prawnej - mówi rzecznik ABW.
Mieszkaniec Elbląga twierdzi z kolei, że swoim wpisem nie złamał prawa. - [Funkcjonariusze] domagali się ode mnie wyjaśnień na temat wpisu na Facebook'u, w którym wyrażałem swoją opinię w kwestii zaangażowania rządu w wyjaśnianiu sprawy katastrofy smoleńskiej oraz afery z "Amber Gold". Tego wpisu dokonałem około rok temu i szczerze powiedziawszy dokładnie nie pamiętam treści, którą dodałem. Według tego co przeczytałem dziś na wydruku, który z teczki wyjęli panowie - dość krytycznie oceniałem premiera Donalda Tuska, ale nie uważam abym naruszył tym wpisem prawo - mówi w rozmowie z elblag24.pl obywatel, którego odwiedziła ABW.
Niecały miesiąc temu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku - bez podania uzasadnienia - odmówiła wszczęcia śledztwa ws. gróźb pozbawienia życia premiera i jego rodziny w postaci anonimowych SMS-ów, jakie na konferencji prasowej cytował Donald Tusk. Do dziś nieznany jest autor tych wiadomości. "Chciałem spytać czy już wiesz, gdzie będziesz próbowała się ukryć i uciec, bo chyba świadoma jesteś, że jak kundlowi zdejmiemy ochronę to i z was nikt nie przeżyje" - tak brzmiał jeden z SMS-ów, jakie cytował premier.
źródło: niezalezna.pl