Alarmujące statystyki. Rośnie liczba ofiar przemocy domowej w Elblągu
fot. Ryszard Siwiec
Psychologowie zgodnie twierdzą, że przemoc nigdy nie jest najlepszym rozwiązaniem jeśli chodzi o zażegnywanie konfliktów rodzinnych z tego prostego powodu, że jej stosowanie generuje jeszcze więcej negatywnych emocji. Te zaś, nagromadzone w człowieku, mogą doprowadzić do wielu przykrych zdarzeń. O tym m. in. mówił mł. insp. Robert Muraszko, I Zastępca Komendanta Miejskiego Policji w Elblągu podczas seminarium w Ratuszu Staromiejskim.
Powody rodzinnych kłótni, które niejednokrotnie prowadzą do aktów agresji wobec domowników, mogą być przeróżne, od zupełnie błahych po poważne. Ofiary przemocy domowej w obawie przed agresorami nie mówią nic o tym, co je spotyka, czego doświadczają, co przeżywają. Starają się pokazać, że nie dzieje się nic, czym inni powinni się przejmować. Dopiero, gdy sąsiedzi podejrzewający, że w danej rodzinie dzieje się coś niedobrego poproszą o interwencję funkcjonariuszy, ci mogą podjąć odpowiednie kroki.
Wystarczy, że policjanci zauważą choćby jeden przejaw przemocy w rodzinie podczas interwencji domowej – to już jest „Niebieska Karta”. Żebyśmy mogli uruchomić odpowiednie procedury pomocy. Nie może być tak, że policjant przyjeżdża do jakiejś rodziny na interwencję i ignoruje to, co tam zauważa. Takie coś nie powinno mieć miejsca.
- mówił wczoraj mł. insp. Robert Muraszko na seminarium w Ratuszu Staromiejskim, poświęconym rodzinie i problemom, z jakimi musi się mierzyć. Dla potwierdzenia swoich słów przedstawił dane statystyczne, z których wynikało, że w ciągu roku zauważono znaczny wzrost przypadków przemocy domowej.
Według danych, zebranych na podstawie procedur, które realizowane były w ramach „Niebieskich Kart”, liczba ofiar przemocy domowej w roku 2013 wyniosła 429, a już rok później prawie czterokrotnie więcej, bo aż 1680. Przy tym liczba sprawców wzrosła niemal pięciokrotnie, z 227 przed dwoma laty do 1069 w roku 2014. Szczególną uwagę należy zwrócić na to, że w tej ostatniej z grup znaczną część stanowią osoby nadużywające alkoholu. O ile w roku 2013 policjanci odnotowali tylko 40 pijanych sprawców przemocy domowej, to już rok później ich liczba wyniosła aż 562.
Osobny temat stanowiły zdarzenia, które art. 207 Kodeksu Karnego określa jako znęcanie się. Bywa, że przez wiele lat – może to być kilka bądź kilkanaście – osobie pokrzywdzonej bardzo trudno jest uwolnić się od oprawcy, podjąć jakąś decyzję, która poprawi jej sytuację – mówił mł. insp. Robert Muraszko. – Kiedy się jednak zmobilizuje, przystępujemy do działania. Uruchamiamy procedurę, w którą angażują się policjanci, pracownicy MOPS-u. Także dyrektorzy szkół i wychowawcy, czyli osoby, które widzą, co się dzieje w placówkach edukacyjnych i podejrzewają, że dziecko jest ofiarą przemocy domowej, również mogą zakładać „Niebieskie Karty”.
Zastępca Komendanta Miejskiego Policji w Elblągu zauważył, że w porównaniu z rokiem 2013, gdy na podstawie art. 207 KK wystosowano 63 akty oskarżenia wobec osób znęcających się nad członkami rodziny, rok 2014 wypadł lepiej, bo tych aktów oskarżenia było już o 30 więcej.
Jest to znak, że zmienia się podejście sądów i prokuratur do wspomnianych kwestii i zarazem do sprawców przemocy domowej.
- mówił funkcjonariusz. Dla potwierdzenia swoich słów przedstawił kolejne dane statystyczne. Tym razem dotyczyły one tymczasowego aresztu dla agresorów. W roku 2013 ten środek zapobiegawczy zastosowano wobec 14 osób, a rok później już 23.
To przykład działań, dzięki którym osoba pokrzywdzona będzie mogła odetchnąć i w spokoju przemyśleć dalsze kroki, jakie będzie chciała podjąć. Jeśli w dodatku uzyska pomoc od kompetentnych doradców, to ostatecznie uda się ten problem przemocy w rodzinie zatrzymać, ale i dobrze jemu przeciwdziałać.
To samo tyczy się dozoru policyjnego, którym objęto przed dwoma laty 9 osób, a rok później już trzykrotnie więcej.