› sylwetki
15:32 / 20.12.2012

Artists in Residence - rozmowa z Carlesem Valverde

Artists in Residence - rozmowa z Carlesem Valverde

fot. Konrad Kosacz

Galeria El w tym roku zrealizowała projekt, którego efektem są trzy nowe rzeźby w przestrzeni miejskiej: Janusza Kapusty, Carlesa Valwerde i Rolanda de Jong Orlando. Jednym z artystów, który gościł w elbląskiej Galerii El w ramach programu Artists in Residence był katalończyk mieszkający na stałe na Majorce - Carles Valverde.

Jak ci się podoba w Elblągu? Czy jesteś zadowolony z tego, że mogłeś tu przyjechać i zrobić coś dla nas, dla Elbląga?
Tak. Bardzo. To ciekawe doświadczenie. Najbardziej interesującą rzeczą dla mnie, oczywiście poza pracą, jest spotykanie ludzi. Przed przyjazdem byłem bardzo ciekaw, jak tu jest. Z krajów wschodniego bloku raz tylko miałem okazję być na Węgrzech w Budapeszcie, gdzie miałem swoją wystawę.

Czy ta rzeźba, która stanie w Elblągu, to gotowy projekt, który ze sobą przywiozłeś, czy wymyśliłeś ją tutaj na miejscu?
Podczas korespondencji z dyrektorem galerii, Jarkiem Denisiukiem, rozmawialiśmy o rzeźbie. Było kilka koncepcji. Ja przedstawiłem parę pomysłów. Oczywiście musiałem go dostosować odpowiednio do miejsca.

Czy nazwałeś tę rzeźbę? Czy w ogóle nazywasz swoje rzeźby?

Nie, nie nazywam. Dlaczego? To są rzeźby niefiguratywne, nadając im nazwę, ukierunkowujemy myślenie widza. Może dla niektórych artystów ważne jest nadawanie znaczenia rzeźbom poprzez nazywanie ich, ja skupiam się przede wszystkim na formie, na kształcie, na materiale. Interesuje mnie relacja rzeźby z miejscem. Nie chodzi o spojrzenie pod kątem: co ona oznacza, mnie interesuje, co ty czujesz, kiedy ją oglądasz. Kiedy nadam nazwę, ograniczam obserwatorowi jego punkt widzenia. Podpowiadam to, co ja bym chciał, aby w tym zobaczył.

Czy projektując swoje rzeźby, które funkcjonują w przestrzeni miejskiej, współpracujesz z architektami?

Projektuję swoje rzeźby w programie 3D. Jeżeli ma ona funkcjonować w jakiejś przestrzeni, staram się wrysować całe otoczenie i sprawdzić, jak ona koresponduje z nim. Adaptuję formę do tej przestrzeni. Tworzę wizualizację projektu. W krajobrazie jest to znacznie trudniejsze, zaczynam bawić się w fotomontaże, żeby sprawdzić, jaki będzie efekt końcowy.

A jak ci się pracowało z Departamentem Architektury w Elblągu?

Wszyscy tutaj byli nastawieni bardzo przyjaźnie. Pan Roman Smoleński z Departamentu pomógł nam znaleźć miejsce. Początkowo sami próbowaliśmy coś znaleźć, jednak Roman wybrał dla nas lepsze miejsce, właśnie to, gdzie stoi teraz forma.

Kiedy wykonywaliście wykop pod fundament, wyznaczałeś to miejsce kompasem. Dlaczego?
Zdecydowałem się na określony kierunek rzeźby. Chciałem, aby forma stanęła pod odpowiednim kątem względem rzeki i ścieżek. Miałem ją dokładnie narysowaną w programie z uwzględnieniem stron świata i chciałem, aby była ustawiona dokładnie tak samo w terenie. Choć wszystkie rzeźby powinno się oglądać dookoła, było dla mnie ważne, aby ustawić ją tak, aby idealnie wpasowała się względem amfiteatru i sceny, i była jakby jego kontynuacją, wraz ze wzgórzem porośniętym drzewami.
 

A co zadecydowało o kolorze rzeźby, dlaczego czerwień?
Nigdy nie robię kolorowych rzeźb. Czasami dla rzeźb do wnętrz używam koloru, na zewnątrz bardzo rzadko. Najczęściej pozostawiam materiał z jego własną strukturą. Dyskutowaliśmy z Jarkiem, czy użyć koloru, a może nie, może niech koroduje... Pojawił się w mojej głowie pomysł, że może jednak warto nałożyć kolor. Z reguły pracuje w Hiszpanii, jest tam więcej słonecznych dni. A skoro tutaj często jest pochmurno, to warto nałożyć mocny kolor na rzeźbę. To będzie coś nowego w moich monumentalnych rzeźbach. Na razie ze względu na pogodę będzie pomalowana tylko farbą podkładową. Ostatecznie zostanie pomalowana przy lepszej pogodzie.

Jak ci się podoba elbląska Otwarta Galeria? Czy podobają ci się nasze formy przestrzenne?
Bardzo mi się to podoba. Marzy mi się, aby każde miasto miało taką, dla artystów to było by świetne (śmiech). Podoba mi się także samo miasto. Żartowałem z Jarkiem, że Elbląg jest bardzo ładny, ale nie skończony. W mieście jest wiele przestrzeni między budynkami. Macie wiele możliwości, aby tę przestrzeń zabudować. Tylko, że przy ich zabudowie trzeba uważać, aby nie popełniać błędów. Macie czas, aby dobrze się zastanowić nad pomysłem na miasto. W Hiszpanii, żyjemy w miastach z historycznymi centrami, o bardzo gęstej zabudowie. Elbląg stwarza wiele możliwości, aby stworzyć przestrzeń estetyczną i przyjazną dla ludzi.

Czy od początku twojej twórczości interesowała cię sztuka geometryczna?
Nie, na początku to nie była sztuka geometryczna. Z początku interesowałem się komiksem i też z tego powodu poszedłem do szkoły plastycznej. W szkole na początku wszyscy próbują wszystkiego, i rzeźby, i grafiki, i malarstwa, dopiero później określają, co chcieliby robić dalej. Wtedy zacząłem rzeźbić i to mi się spodobało. Poczułem że właśnie to chcę robić. Na początku to była rzeźba figuratywna, w glinie, ale ja chciałem to zmienić, więc musiałem zmienić szkołę. Dostałem się do szkoły w Barcelonie, ona dała mi możliwość, aby iść we własnym kierunku.

Także tworzysz dwuwymiarowe kolaże. Czy możesz coś mi o tym opowiedzieć?
Wykonuję tradycyjne grafiki w formie odbitek. Ale bardzo też lubię tworzyć kolaże z materiałów, jakie znajdują się w mojej pracowni. Są to na przykład papier ścierny, papiery o różnych strukturach, itp.
 

Na wystawach kolaże występują razem z rzeźbami?
Zacząłem  robić grafiki, ponieważ kiedy miałem wystawy i były to wystawy tylko rzeźb, zawsze ktoś z galerii mówił: - Potrzebujemy jeszcze coś na ściany, to może zrobimy tobie wystawę jeszcze z jakimś malarzem?  Przestrzeń na wystawie jest dla mnie ważna i jeżeli ściany mają być czymś zapełnione, to wolę, żeby to były moje prace.
 

Realizacją twojego elbląskiego projektu zajęli się robotnicy z fabryki. Czy nie lepiej by było, gdybyś mógł sam ją zrealizować?
Oczywiście umiem spawać i umiałbym sam ją zrobić, ale tak jest lepiej. To jest duża rzeźba, a dwa tygodnie to za mało, aby ją zrealizować. W moim warsztacie wykonuje je sam. Mój warsztat jest przystosowany do wykonywania wielu różnych dziedzin sztuki. Czasem robię rzeźby, czasem kolaże, a czasem pracuję przy komputerze, realizując projekty związane z animacją lub video.
 

Zajmujesz się też sztuką video?
Tak. Poświęcam temu wiele czasu i bardzo to lubię. Na płótnach maluję obrazy geometryczne i na to z rzutnika puszczam videoprojekcje z moimi animacjami. Tutaj możesz zobaczyć, jak to wygląda. (Carles pokazał mi film na youtube, link do filmu znajduje się tutaj).
 

Czy tworząc tego typu animacje, a także i inne prace, poprzedzone jest to obliczeniami matematycznymi?
Nie ma w tym matematyki, tylko intuicja. Animacje tworzę komputerowo w programie, a potem eksperymentuję z rzutnikiem. Oczywiście projekcje z rzutnika to tylko czasowe działania, dlatego obrazy, na które rzucana jest animacja funkcjonują także bez niej, jako samodzielne obrazy.

Kiedy pierwszy raz spotkaliśmy się, powiedziałeś, że bardzo podoba ci się ten warsztat w zakładzie El-Młyn, w którym będzie tworzona twoja rzeźba. Powiedz mi, co jest tam tak szczególnego?
Mój dziadek był mechanikiem. Miał własny warsztat w Terrasie, koło Barcelony. Bardzo lubiliśmy chodzić tam z moim bratem. Zresztą dziadek bardzo nas lubił i pozwalał tam przychodzić. Bardzo lubiłem bawić się kawałkami metalu i pytałem: Dziadku czy mogę to sobie zatrzymać? Nigdy tego nie rozumiał mówił mi: A po co ci to? W tym warsztacie, tu w Elblągu jest dokładnie ten sam zapach, jaki był w warsztacie mojego dziadka.

Dziękuję ci serdecznie za rozmowę i mam nadzieję że twoja rzeźba spodoba się elblążanom.

Dziękuję.

Z Carlesem Valverde rozmawiał Konrad Kosacz

 

Carles Valverde (ur. 1965 r.) ukończył wyższą szkołę sztuk pięknych w Barcelonie (Barcelona Escola Llotja). Od 2005 r. mieszka na Majorce. Jego monumentalne rzeźby są bardzo często wynikiem współpracy z architektami lub projektantami, którzy tak samo jak Valverde, łączą postrzeganie dzieła sztuki w kontekście miejsca, w którym będzie się ono znajdowało. Materiał, w którym tworzy to przede wszystkim stal – poprzez niecodzienne zastosowanie stalowych elementów, niezgodnie z ich przeznaczeniem, stara się ujawnić ich „wewnętrzną poezję”. Kolaże to inna forma jego twórczości. Prace dwuwymiarowe, złożone z różnych materiałów, takich jak papier, papier ścierny lub płótno, które są następnie prasowane. Specyficzne jest to, że jego prace można łatwo modyfikować – tak, by dopasować je do wymogów przestrzeni, co odzwierciedla, po raz kolejny, stałe poszukiwanie relacji pomiędzy dziełem sztuki a przestrzenią, a także indywidualną jednostką a czasem, w którym funkcjonuje. (www.carlesvalverde.com). (źrodło:Galeria El / Facebook)


 

10
3
oceń tekst 13 głosów 77%

Zdjęcia ilość zdjęć 12