Atak kozła. Podleśniczy uciekał na...
Wiosna to piękna pora roku, a najpiękniej jest w lesie. Wszystko rozkwita i budzi się do życia. To również okres kiedy młode zwierzęta przychodzą na świat. Na spacerze w lesie możemy natknąć się na „samotne” młode, które tak naprawdę są pod stałym nadzorem rodziców. Jest to taktyka matek, które w ten sposób ułatwiają przetrwanie sobie i swojemu potomstwu.
Widząc je, nie powinniśmy zabierać ich do domu, kierując się dobrocią serca, bo prawdopodobnie gdzieś z oddali obserwuje je matka. Gdy zauważymy, że jest ranne powinniśmy je zostawić i zawiadomić specjalistów, którzy w profesjonalny sposób się nimi zaopiekują. Niestety wiele osób widząc taki widok zabiera je do przydomowych ogródków czy domów chcąc zapewnić dobre warunki, zapominając o tym, że jest to dzikie zwierzę, którego środowiskiem naturalnym jest m.in. las. Z czasem np. sarna, która została przyzwyczajona do kontaktu z ludźmi zaczyna sprawiać coraz więcej kłopotów. Ludzie nie wiedząc jak sobie poradzić wywożą je do lasu, gdzie są narażone na wiele zagrożeń. Spotkanie w lesie takiej sarny może mieć przykre konsekwencje.
W ostatnim tygodniu podczas prac w terenie podleśniczy spotkał na swojej drodze kozła sarny. Każdy by pomyślał, że to rzecz naturalna. Jednak kozioł niczego się nie bojąc zaatakował. Atak był na tyle intensywny, że mężczyzna skończył z siniakami i ranami na nogach od parostków. Gdy nie mógł przepędzić kozła wskoczył na drzewo, na którym spędził trochę czasu czekając na ratunek. Gdyż kozioł był na tyle zdeterminowany, że nie odszedł tylko czekał pod drzewem. Na szczęście z pomocą przyjechał leśniczy, który przepędził kozła w las. Sytuacja niczym jak z bajki, która skończyła się tym razem szczęśliwie.
Przestrzegamy wszystkich, żeby unikać celowego kontaktu z dziką zwierzyną, której zachowania nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć oraz żeby nie zabierać leśnych zwierząt do domu. Nie zapominajmy, że są to dzikie zwierzęta, które na co dzień żyją z dala od ludzi.
Aleksandra Zyśk