› sport
20:40 / 01.09.2013

Bardzo szczęśliwy remis Concordii w Limanowej

Bardzo szczęśliwy remis Concordii w Limanowej

fot. Tomasz Sobiech/elblag.net

O dużym szczęściu mogą mówić piłkarze elbląskiej Concordii, którzy dziś w ramach 6 ligowej kolejki o punkty walczyli w Limanowej. Tam mimo skomasowanych ataków gospodarzy udało im się zdobyć jeden punkt. Zawodnicy trenera Matza przez praktycznie cały mecz się bronili i to jedno oczko jest dla nich bardzo dużym sukcesem. Fenomenalnie był dziś dysponowany Zoch w bramce.

Z lepszej pozycji w tabeli do tego meczu przystępowali zawodnicy z Elbląga, którzy zajmowali w niej 13 miejsce. Gospodarze plasowali się na 17-tym, przedostatnim miejscu z tylko 4 punktami na koncie. Concordia miała ich 7.

I połowa

Spotkanie odważniej rozpoczęli gospodarze, którzy starali się szybko zdobyć prowadzenie. Pierwsza okazja pojawiła się już w 8 minucie, ale strzał Skiby zza linii pola karnego z wolnego obronił Zoch. Trzeba jednak przyznać, że to uderzenie nie było zbyt mocne. 3 minuty później gola szukał Kulewicz, ale Zoch ponownie stał dobrze ustawiony. Po kolejnych 60 sekundach Limanovia potwierdziła swój napór trzecim już strzałem. Tym razem Pyciaka, który z 16 metrów bardzo mocno uderzył, ale Zoch był dobrze dysponowany i obronił tą próbę. Concordia praktycznie była zamknięta przed własnym polem karnym i liczyła tylko na kontry, jednak to limanowianie dalej szturmowali bramkę gości. W 23 minucie ponownie strzelał Skiba, ale minimalnie obok bramki. W 32 minucie gospodarze powinni objąć prowadzenie. Z prawego skrzydła po ziemi piłkę podawał Komorek, ale jego koledzy nie potrafili tej doskonałej okazji zamienić na gola. 5 minut później kolejny raz zaatakowała Limanovia. Serafin dzięki podaniu Pietrasa miał świetną okazję, ale uderzył obok bramki. W kolejnej akcji głową uderzył Garzeł, ale Zoch stał dobrze ustawiony na linii w bramce. 

Concordia pierwszy strzał oddała dopiero w 41 minucie, ale próba Korzeniowskiego nic wielkiego nie dała. Skoro wcześniej Limanovia nie trafiła do bramki, to w 43 minucie ich obowiązkiem było tego dokonać. Kolejne groźne podanie zaliczył Skiba, ale Dziadzio z kilku metrów trafił wprost w Zocha. 

II połowa

Drugie 45 minut gry, a przynajmniej ich znaczna część wyglądała tak samo czyli zmasowany atak gospodarzy i kontry Concordii. W 47 i 52 minucie strzelał Komorek, ale bez powodzenia. Pierwszy groźny strzał elblążan nastąpił w 59 minucie. Uderzał Galaniewski, ale bramkarz MKS-u sobie z nim poradził. 2 minuty później swojej szansy szukał Radek Stępień, ale bramkarz był w tej sytuacji lepszy. Po kilku kolejnych akcjach gorąco było pod bramką Concordii, gdy strzelał Garzeł. Na szczęście dla elblążan znów niecelnie. W 76 minucie pokazał się bardzo aktywny dziś Skiba. Jego strzał poleciał jednak nieznacznie nad poprzeczką. Concordia próbowała grać atakiem pozycyjnym, co skończyło się prawie utratą gola. W 77 minucie po kontrataku przed bramką Zocha stanął Serafin, ale znów piłkarz gospodarzy źle uderzył. Kibice przecierali oczy ze zdumienia także w kolejnej akcji. Piekielnie mocno strzelał wówczas Pyciak, ale Zoch był dziś w cudownej formie. 

Concordia mimo mocno defensywnej postawy wywozi z Limanowej 1 punkt. Trzeba jednak przyznać, że to gospodarze byli dziś zdecydowanie lepiej prezentującą się drużyną i to oni mogą być zawiedzeni takim wynikiem. 

Elblążanie plasują się na 11 miejscu w tabeli, a rywale awansowali na 16-te.

MKS Limanovia Limanowa - Concordia Elbląg 0:0

Kartki: Korzeniowski (żółta)

Limanovia: Sotnicki – Basta, Kulewicz, Garzeł, Hudecki – Komorek (63 Orzechowski), Pietras, Skiba (85 Sadio), Pyciak, Serafin – Dziadzio (64 Sane)

Concordia: Zoch – Korzeniowski, Lepczak, Uszalewski, Broniarek – Zejglic (53 Galeniewski), Lewandowski (55 Stępień A.), Stępień R. (86 Nowotka), Szuprytowski – Kiełtyka, Martynowicz

Sędzia: Konrad Gąsiorowski (Biała Podlaska)

3
1
oceń tekst 4 głosów 75%