› zagrożenia i utrudnienia
12:53 / 08.06.2016

Barszcz Sosnowskiego zaatakował. „Mamy to pod kontrolą”

Barszcz Sosnowskiego zaatakował. „Mamy to pod kontrolą”

fot. crazynauka.pl

Barszcz Sosnowskiego to, według ekspertów, jedne z najbardziej niebezpiecznych roślin, jakie żyją w Polsce. Jego toksyny są tak silne, że w okresie kiedy jest zarówno gorąco jak i wilgotno, samo przejście obok może wywołać poważne rany. Roślina zaatakowała Olsztyn, a miasto pracuje nad stworzeniem raportu, który ma celu ma całkowite usunięcie rośliny. A co z Elblągiem?

Barszcz Sosnowskiego nie jest trudny do rozpoznania – dorasta nawet do 4-5 metrów, a u nasady jego łodyga może mieć średnicę nawet 10-12 cm. Wyglądem przypomina gigantyczny koper z charakterystycznymi kwiatami zebranymi w potężny baldach. Przywieziony w latach 50. ze Związku Radzieckiego do Polski miał stanowić doskonałą roślinę uprawną nadającą się na paszę i kiszonki dla bydła. Niestety, gdy rolnicy i uczeni zauważyli, że jest to roślina niezwykle niebezpieczna dla człowieka, było już za późno na reakcję. Wypiera ona inne gatunki, szybko się rozsiewa, jest bardzo trudna do wyplenienia i tworzy trwałe banki nasion w glebie.

W wyniku kontaktu soku barszczu ze skórą człowieka w pierwszych fazach pojawia się zaczerwienienie i szczypanie. Później na skórze pojawią się bąble naciekające płynem surowiczym, a w ciężkich przypadkach mogą pojawić się głębokie i trudnogojące się rany.

Nie dziwi więc fakt, że miasta na wszelkie sposoby próbują zwalczać barszcz. Olsztyński urząd miasta szuka firmy, która zinwentaryzuje roślinę na terenie Olsztyna i podpowie, jak go skutecznie usunąć. Dramatyczna sytuacja jest na przyolsztyńskich wsiach, gdzie barszcz jest praktycznie wszędzie. Jak tłumaczy sołtys miejscowości Górowo, 2 lata temu na małej działce było zaledwie parę roślin, dziś jest ich około 100.

Jak udało nam się dowiedzieć, w Elblągu sytuacja nie jest tak poważna, jak w Olsztynie. W ubiegłym roku wykryto i zlikwidowano 14 krzaków barszczu. Mieszkańcy telefonują w tej sprawie przede wszystkim do Straży Miejskiej, a ta niezwłocznie powiadamia Urząd Miejski. W roku bieżącym były dwa takie zgłoszenia jednakże na szczęście nie potwierdziły się.

Nie wiadomo jak sytuacja wygląda we wsiach wokół Elbląga. Często mieszkańcy (do momentu kontaktu z rośliną) nie wiedzą, jak bardzo jest ona niebezpieczna.

- To taka zemsta Stalina – tłumaczą z lekkim przymrużeniem oka urzędnicy.

Wykorzystano fragmenty: onet.pl, crazynauka.pl

3
0
oceń tekst 3 głosów 100%