› polityka
15:00 / 07.09.2016

Bezpłatne leki dla seniorów? Sprawdzamy!

Bezpłatne leki dla seniorów? Sprawdzamy!

Od 1 września funkcjonuje kolejny program autorstwa Prawa i Sprawiedliwości pod nazwą „Leki 75+”. Na specjalnej liście przygotowanej przez Ministerstwo znalazło się ponad 1100 leków, które są w pełni refundowane dla osób powyżej 75. roku życia. My sprawdzamy opinie samych pacjentów, lekarzy, aptekarzy i koniec końców weryfikujemy zarzuty opozycji.

Projekt rządowy w swoich założeniach jest bardzo dobrym pomysłem: każdy, kto ukończył 75 od 1 września nabył prawo do bezpłatnych leków, które zostały wpisane na listę opublikowaną przez Ministerstwo Zdrowia. Recepta musi być opatrzona symbolem „S” a wypisać ją może lekarz pierwszego kontaktu lub nawet pielęgniarka. Lista, przynajmniej teoretycznie, zawiera ponad 1,1 tys. różnych preparatów. Przede wszystkim są to środki pomocne przy leczeniu chorób wieku podeszłego. Zdaniem ministra, leki umieszczone w wykazie pokrywają ponad 81% zapotrzebowania pacjentów powyżej 75. roku życia na leki refundowane z poziomem odpłatności 30%.

Idąc nadal za oficjalnymi informacjami Ministerstwa, seniorzy-pacjenci po 75. roku życia wydali w 2015 roku około 860 mln zł na leki refundowane. Dzięki programowi w 2016 zapłacą już 125 mln mniej a w 2017 – 564 mln mniej.

Rząd dofinansuje program „Leki 75+” kwotą 564 mln zł w 2017 a 643,3 mln zł w 2018. Kwota ta, według zapowiedzi, będzie wzrastać docelowo do 1 203,2 mln zł w 2025 r.

Tyle oficjalne informacje. A jak zareagowali sami pacjenci?

- Wraz z mężem wydawaliśmy średnio około 30 zł miesięcznie na leki. Ostatnio, niestety, mąż dostał nowe zalecenia, nowe, droższe leki. Z jednej strony dwa darmowe preparaty, z drugiej strony i tak zapłaciliśmy więcej bo aż 90 zł. Gdyby jednak nie nowa ustawa, w aptece zostawilibyśmy ponad 130 zł – mówi nam pani Stanisława, emerytka. Oboje z mężem mają więcej niż 75 lat.

- Ale nie wszystko jest dobre. Jak większość osób w naszym wieku kupujemy leki na ciśnienie takie jak Acard czy Metocard, bardzo popularne. Niestety, nie ma ich na liście – dodaje.

Inny mężczyzna stwierdził, że to „niesprawiedliwe”:

- Kiedyś wszystkie leki kosztowały tyle samo, dla wszystkich. Dziś niektórzy mają za darmo, inni przyjmują też leki na stałe a tych już na listach nie ma.

Pielęgniarka z jednego z oddziałów w elbląskim Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym opowiada anegdotę:

- Jeden z naszych pacjentów pyta drugiego na sali czy ma jakieś darmowe leki. Ten odpowiada, że „tylko trzy” na co drugi stwierdza, że nie ma ani jednego. Odnoszę niekiedy wrażenie, że cokolwiek w służbie zdrowia by się nie zmieniło to i tak znajdą się malkontenci, którzy będą narzekać.

Aptekarze zgodnie przyznają, że za wcześnie jest na jakiekolwiek podsumowania, ale od 1 września systematycznie ilość recept z oznaczeniem „S” rośnie.

Postanowiliśmy skontaktować się z elbląskim lekarzem, który dodatkowo skomentowałby program jako swego rodzaju decyzję polityczną. Kimś takim jest znany wielu osobom doktor Marek Mital, lekarz internista, niegdyś radny z ramienia Platformy Obywatelskiej a więc partii opozycyjnej względem obecnego rządu.

- To z pewnością fantastyczny pomysł, bardzo go popieram – rozpoczyna z nami rozmowę telefoniczną dr Mital pytany o program „Leki 75+”.

- To jest szok, że do tej pory nie pomyślano o osobach w podeszłym wieku, powyżej 75 roku życia. Nie wyobrażam sobie, że 36 mln osób nie jest w stanie utrzymać garstki seniorów, dla których leki stanowią bardzo duże obciążenie dla domowego budżetu – tłumaczy.

Wielu komentujących zaznacza w swoich wypowiedziach, że lista leków co prawda jest bogata, ale ilość substancji czynnych jest już niewielka – zaledwie ponad 60.

- To jest bardzo dobry ruch. Dzięki temu, że na listach pojawiły się substancje czynne, a nie producenci danych leków, w ogóle ominięto problem korupcji. Gdyby nie to zaraz jeden z producentów podniósłby głos, że dlaczego jego produkt jest płatny a konkurencji – już nie. Substancja czynna na liście to eliminuje – nie liczy się producent, a właśnie skład.

Marek Mital zaznaczył, że 60 substancji to całkiem sporo.

- Od czegoś trzeba zacząć. Rząd zaznacza, że lista ta będzie rozbudowywana co dwa miesiące. I tak już dziś są na niej leki strategiczne dla osób-pacjentów po 75. roku życia.

Nasz rozmówca zaznacza jednak, że w ustawie popełniono dwa błędy, które być może nie są czymś niewybaczalnym, ale z pewnością niewygodnym dla samych pacjentów.

- Po pierwszy: błędem jest to, że lekarze-specjaliści nie mogę wypisywać recept z symbolem „S”. Proszę wyobrazić sobie taką sytuację: Pana dziadek udaje się do lekarza-specjalisty, ten zaleca i przepisuje mu lek, ale nie może wypisać darmowej recepty. Pana dziadek musi więc wziąć zalecenie i udać się do lekarza rodzinnego, odstać swoje tylko po to, aby otrzymać „darmową receptę”. Dla ludzi w tym wieku to olbrzymi problem.

- Druga sprawa: część pacjentów już wcześniej miała wypisane recepty bez symbolu „S”. Do lekarza specjalnie przychodzą wyłącznie po to, aby dopisał on im niezbędny symbol. Moim zdaniem powinno być tak, że decyzja o pełnej refundacji leku powinna być podejmowana na podstawie numeru PESEL. Po co pacjent ma przychodzić do lekarza?

Według szacunków naszego rozmówcy, pacjenci po 75. roku życia stanowią około 5% wszystkich odwiedzających gabinety lekarskie. Doktor Marek Mital na koniec naszej rozmowy jeszcze raz zaznaczył, że jest to „fenomenalny krok” rządu.

Znamienne? Zapraszamy do dyskusji.

4
0
oceń tekst 4 głosów 100%