Nagrodę MVP sezonu 2015/2016 - wciąż niezakończonego - przyznali popularnemu Bartowi kibice zespołu Ipswich Town, w którym Polak występuje w obecnych rozgrywkach Championship. Biorąc pod uwagę drogę, którą Białkowski przebył od bycia rezerwowym do najlepszego piłkarza swojej drużyny, to prawdopodobnie najlepszy okres byłego golkipera elbląskiej Olimpii od momentu transferu na Wyspy.

Miała być wielka kariera, ale pierwsze trzy (niepełne) sezony w FC Southampton, do którego trafił za skromne 50 tysięcy euro, to zaledwie 14 występów w pierwszym składzie "Świętych". Zaczęła się więc tułaczka w poszukiwaniu niezbędnego doświadczenia oraz regularnej gry. Najpierw rękę wyciągnęło do bramkarza Ipswich, potem Barnsley, a na końcu Notts County, z którego w 2012 roku ponownie trafił do klubu z Portman Road i tam też rozgościł się na dłużej. W tym zespole odnalazł właściwy rytm i reanimował swoją karierę.

W tym sezonie zagrał zaledwie w 19 spotkaniach (16 ligowych), ale swoimi występami zapewnił sobie stały angaż przy obsadzaniu pozycji pierwszego "łapacza" zespołu, po tym, jak kontuzji doznał dotychczasowy nr 1, czyli Dean Gerken. Niezłomność i charakter Polaka docenili fani "Traktorzystów" i to w jego ręce trafiła statuetka najlepszego piłkarza Ipswich w tegorocznych rozgrywkach. Białkowski rzecz jasna nie krył swojego zadowolenia:

- To wspaniałe uczucie, zwłaszcza że w tym sezonie mam za sobą naprawdę wiele. [...] Wiele w tym zasługi Malcolma Webstera (trener bramkarzy w Ipswich). Był wobec mnie wspaniały. To samo tyczy się Gerkena. Zanim doznał urazu grał świetnie.

Nagrodę Bartosz Białkowski odebrał zaraz po meczu Championship z Brentford - niestety przegranym przez jego zespół. Na dalszych pozycjach wśród ulubieńców fanów Ipswich znaleźli się: skrzydłowy Freddie Sears oraz stoper Tommy Smith.