Bitwa o Elbląg. Jakie było drugie starcie wyborcze?
fot. elblag.net
Dogrywka wyborcza pomiędzy Elżbietą Gelert (PO) oraz Jerzym Wilkiem (PiS) na pewno upłynęła w cieniu unikania bezpośredniej konfrontacji przez kandydata PiS oraz afery z nagraniami Jerzego Wilka zmieszczonymi w serwisie youtube.pl. Jaki będzie wynik tego starcia? Zobaczymy w niedzielę wieczorem.
Do drugiej tury walki o urząd prezydenta miasta weszli Jerzy Wilk z PiS oraz Elżbieta Gelert z PO. Kandydat PiS miał 10 procentową przewagę nad kandydatką Platformy. Wszyscy spodziewali się więc dwutygodniowej dogrywki na debaty oraz ponownego najazdu polityków z pierwszych stron gazet. Jednak to nie oni byli bohaterami tej dogrywki wyborczej.
Leniwy pierwszy tydzień
Pierwszy tydzień po wyborach samorządowych upłynął głównie na analizowaniu wyników starcia i planowania kolejnych ruchów. W lepszej sytuacji był oczywiście Jerzy Wilk, którego sztab przyjął strategię unikania bezpośredniego starcia z kontrkandydatką, chcąc za wszelką cenę utrzymać 10 procentową zaliczkę z pierwszej tury. W pewnym momencie Jerzy Wilk zaczął częściej bywać w Warszawie (u Jarosława Kaczyńskiego) i w Toruniu (Telewizja Trwam) niż w Elblągu. W tym czasie sztabowcy kandydatów pracowali nad przejęciem poparcia od kontrkandydatów, którzy odpadli już w pierwszej turze głosowania. Chodziło głównie o deklaracje SLD oraz KWW Wróblewskiego – ugrupowań, które wprowadziły swoich kandydatów do Rady Miasta. Jednak zarówno Janusz Nowak (SLD) oraz Witold Wróblewski odmówili na razie poparcia któregokolwiek z kandydatów walczących w drugiej turze. Ten tydzień upłynął także na przyznaniu się do klęski wyborczej przez Janusza Palikota (Ruch Palikota) i wizyty Leszka Millera w naszym mieście, który również nie zadeklarował wsparcia walczącym dalej kandydatom.
Przyspieszenie
Drugi tydzień to już wyraźne sygnały, które najpierw popłynęły od Elbląskiego Komitetu Obywatelskiego (Cezary Balbuza poparł oficjalnie Elżbietę Gelert) oraz od KWW Wolny Elbląg (liderzy tej formacji wsparcia udzielili Jerzemu Wilkowi). Nie było żadnych otwartych debat wyborczych, ponieważ Jerzy Wilk unikał bezpośredniego starcia z kontrkandydatką. Mieliśmy za to najazd czołowych polityków PO i PiS. Kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości nie udało się z sukcesem zorganizować spotkania wszystkich walczących o prezydenturę w pierwszej turze wyborów. Przybyli tylko liderzy Wolnego Elbląga. Kandydatce Platformy Obywatelskiej tradycyjnie poparcia udzieliły też działaczki Kongresu Kobiet. Nie udało się także zorganizować debaty w Telewizji Elbląskiej, ponieważ Jerzy Wilk, mimo składanych obietnic w ogólnopolskich stacjach telewizyjnych, na spotkaniu z Elżbietą Gelert się nie pojawił.
ELSIN i afery taśmowe
Końcówka kampanii wyborczej w Elblągu została zdominowana przez dwie afery medialne, których głównym bohaterem był Jerzy Wilk. Najpierw okazało się, że w Spółdzielni ELSIN nie były odprowadzane składki na ZUS za pracowników (spółdzielnia przekazywała PFRON, że były płacone) i z tego powodu Fundusz cofnął dofinansowanie firmie. Zaraz po tym wybuchła afera z nagraniami, na których Jerzy Wilk obraża, znieważa i grozi swoim konkurentom politycznym, przyznaje się do zorganizowania referendum w mieście w celu usunięcia od władzy Platformy Obywatelskiej. Okazało się, że Wilk posiada także „czarną listę”, na której umieszcza wrogie sobie osoby. Nagrania pojawiły się w serwisie youtube.pl, opublikowane przez anonimowego użytkownika.
Ta afera ściągnęła na Elbląg ponownie zainteresowanie mediów ogólnopolskich. Co ważne, Jerzy Wilk nie wyparł się prowadzenia takich rozmów, tłumaczył jedynie, że używa „konkretnego, męskiego” języka. Jerzego Wilka potępiła za to Solidarna Polska i Paweł Kowszyński. Od nagrania zdecydowanie odcięła się Platforma Obywatelska. Wilk oskarżył PO o wykorzystanie jego prywatnych rozmów i ich upublicznienie. W konsekwencji odmówił udziału w debacie w Telewizji Elbląskiej.
Ostatnie dni to również wizyty głównych liderów dwóch walczących o Elbląg partii – Jarosława Kaczyńskiego oraz Donalda Tuska.
Jaki będzie wynik niedzielnych wyborów? Dowiemy się za kilka dni. Przed nowym prezydentem będzie krótki okres kadencji, trwający około roku.
Ważne będzie to, czy prezydent wykorzysta ten czas na wprowadzenie potrzebnych zmian i reform w naszym mieście czy też będzie to okres jedynie odwetu politycznego na pokonanych rywalach i czystek w Urzędzie Miasta i spółkach miejskich. Wtedy jednak będzie to dla Elbląga czas stracony.