Bobry na celowniku elbląskich i braniewskich myśliwych
fot. pixabay.com
Zakończył się sezon strzelania do bobrów. Od niedawna jest to możliwe. Zgodę do 2019 roku wydał regionalny dyrektor ochrony środowiska w Olsztynie na prośbę Żuławskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Elblągu. Zwierzęta zalazły meliorantom za skórę, bo niszczyły wały przeciwpowodziowe. Myśliwi zabili 14 bobrów w powiecie elbląskim, a 12 w braniewskim. - To „mądre” stworzenie. Trzeba wiele czasu i cierpliwości, bo je podejść – przekonuje Wieńczysław Tylkowski, łowczy okręgowy w Elblągu.
Przed wojną na Żuławach nie było żadnego bobra. - Ostatniego zastrzeli żołnierze podczas wojen napoleońskich – śmieje się Wieńczysław Tylkowski, łowczy okręgowy w Elblągu. - Zaczęto je sprowadzać w latach siedemdziesiątych. Były pod ochroną. Tak się rozmnożyły, że stały się zagrożeniem dla wałów przeciwpowodziowych. Bóbr nie przejdzie po nich, tylko przekopuje się na drugą stronę. Takie nory znacznie osłabiają wał. Melioranci nie nadążali z usuwaniem szkód. Sprawa była na tyle poważna, że dyrektor ochrony środowiska w Olsztynie na prośbę Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Elblągu zgodził się na odstrzał tych zwierząt. Myśliwi zabili ich 26 sztuk. - 14 w powiecie braniewskim, a 12 w elbląskim – wylicza Tylkowski. - Nie mamy do likwidacji określonej liczby zwierząt. Ma ich zostać tyle, by nie zagrażały wałom. Jesteśmy w stałym kontakcie z meliorantami.
Łowczy okręgu elbląskiego zauważa, że myśliwi nie są zachwyceni możliwością odstrzału bobrów. - Nie są przyzwyczajeni do zabijania tych zwierząt – zauważa. - Przecież dość długo były pod ochroną. Są też inne powody. - Potrzeba wiele cierpliwości, by podejść bobra – wyjaśnia Tylkowski. - Zajmuje to dużo czasu. Korzyści są czasem iluzoryczne. Mięso jest smaczne, ale jak ktoś nie umie go przyrządzić, może stać się niejadalne. Substancja z uszkodzonych gruczołów w workach strojowych spowoduje, że potrawy nikt nie tknie. Z kolei skóra z bobra źle wyprawiona nie jest atrakcyjna. - W Polsce nie ma dobrych specjalistów – wyjaśnia łowczy. - W tej sytuacji myśliwi nie przepadają za strzelaniem do bobrów. Zwykle decydują się jeden raz.