› bieżące
10:21 / 21.04.2020

Branża budowlana w dobie pandemii koronawirusa w Polsce

Branża budowlana w dobie pandemii koronawirusa w Polsce

Koronawirus i wywołana przez niego ogólnoświatowa pandemia to dotąd niespotykany problem, który będzie mieć wpływ na wszystkie segmenty branży budowlanej. Skutki pandemii zapewne odnotuje działalność firm budowlanych, które zawieszają rozpoczęte prace, nie podejmują nowych, co bezpośrednio przekłada się na spadek produkcji materiałów budowlanych. Jest teraz czas, aby podjąć działania pomocowe dla budownictwa, aby zapewnić siły i środki dla wyrównania strat po zwalczeniu pandemii i unormowaniu się sytuacji na rynku.

Sytuacja w Polsce i przewidywania

Na całym świecie prace budowlane są wstrzymywane. Wiąże się to nie tylko z ograniczeniami i zakazami, ale też z obawą ludzi o zakażenie. Z dnia na dzień rośnie liczba osób chorych, zgonów, a tu i ówdzie słychać domniemania, że z powodu ograniczonego wykonywania testów podawane codziennie oficjalne dane nie odzwierciedlają stanu faktycznego. Tam, gdzie jest to możliwe, firmy wprowadziły system pracy zdalnej. Niestety, ze względu na obowiązującą kwarantannę w budownictwie jest to niewykonalne, stąd obawy o zachwianie się branży. Dochodzi do tego niepewność jutra, bowiem każdego dnia sytuacja może ulec zmianie. Specjaliści przewidują w związku z tym różne scenariusze, zarówno na najbliższą, jak i dalszą przyszłość. Póki co, wiele firm związanych z branżą działa dalej, bez większych zmian. Są to między innymi przedsiębiorstwa oferujące wywóz odpadów budowlanych, rozbiórki czy wywóz gruzu. Jednak nie wszędzie sytuacja jest tak stabilna.

Coraz częściej dają się zauważyć zjawiska, które będą miały znaczący, a niekiedy decydujący wpływ na kondycję branży budowlanej. Przykładami są:

  • Odchodzenie pracowników, tak polskich, jak i ze wschodnich krajów ościennych, zatrudnionych bezpośrednio na budowach, takich jak murarze, tynkarze, ale i np. kierowcy ciężarówek i wywrotek
  • Niewystarczające zaopatrzenie w środki ochronne (rękawiczki, maseczki, płyny dezynfekujące) w miejscach zakwaterowania pracowników budowlanych
  • Wzrost cen materiałów budowlanych i zakłócenia w płynności ich dostaw na miejsca budowy.

Zakładając, że pracownicy budowlani ściśle przestrzegają nakazów zabezpieczania się przed zakażeniem (maseczki, dwa metry odstępu od innej osoby), przy pracy na powietrzu, co w tych warunkach stanowi niewątpliwą zaletę, prace mogą przebiegać planowo. Niebezpieczeństwo zatrzymania budowy powstaje, kiedy wśród personelu pojawi się podejrzenie koronawirusa lub zostanie on stwierdzony. Wówczas cała załoga musi zostać obowiązkowo poddana kwarantannie, a budowa praktycznie zostaje wstrzymana. Powstają natomiast nowe wydatki na środki ochronne, wynikają problemy z wyczerpaniem się zasobów magazynowych i dostawami nowych materiałów. Harmonogram budowy ulega poważnym zakłóceniom.

Powyższe zjawiska najboleśniej odczuwają małe i średnie firmy, które najczęściej są podwykonawcami. W obecnej sytuacji, jeżeli problemy będą się nasilać, generalni wykonawcy będą opóźniać się z oddaniem gotowych obiektów, co w najlepszym wypadku zakończy się renegocjowaniem warunków, ale może skutkować karami umownymi. Natomiast pewne jest, że ogromnego uszczerbku dozna budżet państwa i budżety samorządów terytorialnych, co pociągnie za sobą znaczne ograniczenie planów inwestycyjnych w przyszłości. Największe cięcia odczują inwestycje prywatne, jak biurowce, hotele, itp.

Możliwości i sposoby przeciwdziałania

18 marca 2020 roku rząd ogłosił wprowadzenie pakietu osłonowego m.in. dla przedsiębiorców, którego wartość oszacowano na 212 mld zł. Ministerstwo Infrastruktury ponadto planuje poszerzenie pakietu o klauzulę, dotyczącą możliwości wydłużenia czasu trwania umowy o prace budowlane na okres pandemii. W przypadku zamówień publicznych prawo przewiduje zmianę umowy na wypadek wystąpienia tzw. siły wyższej. Jednak dość problematyczne jest wykazanie konkretnego uszczerbku, jaki poniosła dana inwestycja wskutek wystąpienia pandemii. Pakiet osłonowy reguluje ten problem na razie w odniesieniu do firm – wykonawców inwestycji drogowych, a ma wejść w życie jeszcze w kwietniu 2020.

Pomoc zapowiada również Bank Gospodarstwa Krajowego. Według przygotowywanego planu pomocowego firmy, które na dzień 1 lutego 2020 nie miały zaległości płatniczych wobec banku – kredytodawcy, ZUS i Urzędu Skarbowego, mogłyby liczyć na kredyty płynnościowe lub gwarancje kredytowe. Sceptycy podnoszą, że takie odraczanie płatności niewiele da, bowiem w tym czasie firmy najbardziej potrzebujące pomocy i tak nie utrzymają się na rynku. Według specjalistów, w sytuacji pandemii duże firmy budowlane (generalni wykonawcy) przetrwają maksimum trzy miesiące, natomiast mniejsze (podwykonawcy) najwyżej miesiąc.

Na tarczę antykryzysową zareagował Polski Związek Pracodawców Budownictwa (PZPB). Wystosował on pismo do minister rozwoju Jadwigi Emilewicz i ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. W piśmie tym podniesiono, że zapisy, jakie proponuje pakiet pomocowy, nie zapewniają wystarczającego wsparcia rynkowi budowlanemu i nie wnoszą rozwiązań, które zmniejszyłyby zagrożenie. PZPB powołuje się w swoim piśmie m.in. na lata 2015-2017, kiedy branża borykała się z problemem waloryzacji kontraktów, do tej pory definitywnie nierozstrzygniętym. Ponadto, zdaniem Związku, tarcza antykryzysowa nie zawiera precyzyjnej podstawy prawnej i materialnej do podejmowania decyzji o np. anulowaniu lub zawieszeniu kar umownych, nie określa dokładnych terminów kontraktowych dla zamawiającego, zawieszenia biegu terminów ustawowych według Kodeksu cywilnego, co będzie skutkować wzrostem liczby spraw kierowanych do rozstrzygnięcia sądowego. Nastąpi też biurokratyzacja procesów. Nade wszystko zaś tarcza antykryzysowa nie zawiera najważniejszej podstawy prawnej – uznania stanu siły wyższej, w związku z czym pandemia koronawirusa nie może być przyczyną odstąpienia od umowy, nawet, jeżeli uwzględnia ona taką możliwość. Wciąż trwają prace legislacyjne nad modyfikacją przepisów, obecnie pochylają się nad nimi odpowiednie komisje sejmowe.

Polityka kredytowa

Pandemia spowodowała silne zaburzenie aktywności firm deweloperskich. Utrzymująca się ostatnio doskonała koniunktura była siłą napędową aktywności deweloperów, którzy obecnie odnotowują spadek popytu. Banki natomiast, według przewidywań i zgodnie z logiką ekonomiczną, zaostrzą kryteria przyznawalności kredytów hipotecznych. Pociągnie to za sobą wydłużenie się harmonogramów inwestycji w związku z utratą płynności finansowej przez deweloperów, a w konsekwencji może nastąpić silny spadek cen mieszkań. Zależy to jednak przede wszystkim od ewentualnego spadku popytu na mieszkania, które zawsze były uznawane – obok działek budowlanych – za najlepszą i najbezpieczniejszą lokatę kapitału. Jeżeli giełda odnotuje krach, popyt na działki i mieszkania zapewne będzie szybko rosnąć.

1
0
oceń tekst 1 głosów 100%