› bieżące
02:15 / 16.07.2017

„Chcą bym pracowała w niedzielę? Niech zrobią to samo” - mówi pracownica elbląskiej „Biedronki”

„Chcą bym pracowała w niedzielę? Niech zrobią to samo” - mówi pracownica elbląskiej „Biedronki”

fot. internet

Postulat zakazu handlu w niedzielę podzielił Polaków prawie po połowie. Być może właśnie dlatego ta przedwyborcza obietnica Prawa i Sprawiedliwości nie została dotąd zrealizowana. Na to, by tak wreszcie się stało naciskają związkowcy, którzy o wolne niedziele walczą od dawna.

 

Rząd i wspierający go parlamentarzyści proponują rozmaite wyjścia kompromisowe. Jednym z nich jest skrócenie niedzielnej pracy placówek handlowych do godziny 13, a drugim – wprowadzenie dwóch wolnych niedziel w miesiącu, przy normalnej pracy w dwie następne.

 

Związkowcy niechętnie patrzą na te propozycje, choć, w ostateczności, są gotowi do kompromisu.

Moglibyśmy się zgodzić na wariant z dwiema niedzielami z zakazem handlu, a w pozostałe niedziele sklepy pracowałyby tylko na jedną zmianę – powiedział „Rzeczypospolitej” Alfred Bujara, szef sekcji handlowej NSZZ „Solidarność”.

Dwie niedziele wolne od pracy dla pracowników sieciówek to jednak dla niektórych o dwa dni wolne za dużo.

Kiedy mam zrobić zakupy? W tygodniu przecież pracuję – mówi pani Karolina, 35-letnia elblążanka.

Pracownice elbląskich „Biedronek”, z którymi rozmawiał nasz reporter skarżą się na wyczerpującą, ciężką pracę.

Ludzie od nas odchodzą, więc ci co zostają muszą pracować ciężej niż dotąd. Co tu mówić o wolnych niedzielach, jak są kłopoty z wzięciem urlopu w lecie – mówi jedna z kobiet.

Druga z kasjerek nie kryje rozgoryczenia postawą zwolenników handlu w niedzielę.

Gdyby ktoś chciał ich pozbawić wolnych sobót, to pewnie wyszliby na ulicę. A nam nie chcą dać prawa nawet do niedzieli z rodziną. Tym, którzy chcieliby bym pracowała w niedzielę, radzę by zrobili to samo – kobieta nie kryje emocji.

A jakie jest Państwa zdanie?

1
0
oceń tekst 1 głosów 100%