Choć sygnalizowała zamiar skrętu w prawo, pojechała prosto
fot. Pixabay
Gdyby nie szybka reakcja wyjeżdżającego z drogi podporządkowanej kierowcy, który natychmiast zahamował, z pewnością doszłoby do wypadku, w którym mogłoby być poszkodowane dziecko.
Sporo piszecie o wykroczeniach drogowych kierowców i pieszych. Ja chcę opisać sytuację, o której jednak nigdy nie wspomnieliście, a która niestety, zdarza się dosyć często – mówi pan Stanisław, 65-letni elblążanin, który przedwczoraj (6 września) jechał z wnuczkiem ulicą Fromborską.
Skręcałem właśnie w ulicę Królewiecką – w stronę szpitala, gdy moje podejrzenie wzbudziło auto jadące Królewiecką. Choć kobieta, która siedziała za kierownicą sygnalizowała zamiar skrętu w prawo – w ulicę Fromborską, nie zmniejszyła prędkości pojazdu. Dałem po hamulcach. Auto prowadzone przez kobietę przejechało może dwadzieścia-trzydzieści centymetrów od przedniego zderzaka mojego samochodu. Na tylnym siedzeniu siedział w foteliku mój wnuczek. Gdybym ruszył, auto kobiety mogłoby uderzyć właśnie w tylne drzwi, za którymi było dziecko – opowiada Czytelnik portalu elblag.net.
Jak stwierdza mężczyzna, do podobnych sytuacji (choć nie tak dramatycznych) dochodzi w naszym mieście bardzo często
Nie wiem jak to określić: głupota, niefrasobliwość, brak wyobraźni? - zastanawia się elblążanin. - Wielokrotnie widziałem, jak kierowcy sygnalizowali zamiar skrętu, a jechali prosto. Widziałem też, jak skręcali bez włączenia kierunkowskazu. Tak było i tak jest – zauważa mężczyzna.
A czy będzie tak nadal?