Co dalej z małym ruchem granicznym z obwodem kaliningradzkim?
fot. elblag.net
Nic nie wskazuje na to, by zawieszony przed kilkunastoma miesiącami – w lipcu 2016 roku bezwizowy mały ruch graniczny między Polską, a wchodzącym w skład Federacji Rosyjskiej obwodem kaliningradzkim został szybko przywrócony. Nie wpłynęło to jednak specjalnie na liczbę Rosjan kupujących w naszych sieciówkach.
Minister Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski w wywiadzie udzielonym rosyjskiej agencji RIA-Nowosti w kwietniu tego roku powiedział:
Wstrzymaliśmy ten program w zeszłym roku przed szczytem NATO w Warszawie ze względów bezpieczeństwa. Zdaniem ministerstwa spraw wewnętrznych, które podejmowało tę decyzję, okoliczności związane z kwestiami bezpieczeństwa nie zmieniły się, dlatego utrzymujemy naszą politykę dotyczącą odwołania małego ruchu granicznego.
Poseł Jerzy Wilk (PiS) z Elbląga także jest sceptyczny, co do możliwości szybkiego przywrócenia bezwizowego ruchu z obwodem.
Niech wcześniej dojdzie do unormowania sytuacji na Ukrainie, której część znajduje się pod faktyczną rosyjską okupacją i do wybudowania przekopu przez Mierzeję Wiślaną, co zwiększy naszą niezależność ekonomiczną (a więc w konsekwencji – także polityczną) od Rosji – mówi parlamentarzysta.
Politycy rządzącej koalicji zwracają także uwagę, że wielu z Rosjan zdążyło wyrobić sobie wizy długoterminowe. O tym, że jest tak rzeczywiście wie każdy z elblążan kupujący w sieciowych supermarketach.
Zanim jeszcze się odezwą, widać, że to Rosjanie. Żaden z Polaków nie pakuje tyle towarów do wózków, co oni. To już często nie jest handel detaliczny, ale hurtowy – powiedział nam klient jednej z elbląskich „Biedronek”.
Widać, że im się to opłaca. Żywność i chemia muszą być u nich znacznie droższe – uzupełnił elblążanin stojący w kolejce do kasy w „Lidlu”.