› sport
06:44 / 19.11.2013

Coraz mniej kibiców na stadionie przy Agrykola

Coraz mniej kibiców na stadionie przy Agrykola

fot. Konrad Kosacz

Na dziewięć meczów Olimpii przybyło 4300 kibiców. Średnio 480 osób. Ten rezultat został znacząco poprawiony przez mobilizację na Siarkę Tarnobrzeg. Derby przyciągnęły tylko 600 osób. W poprzednich meczach zachowywano status quo – 400 widzów. Czy przyjeżdżał Pelikan, Znicz Pruszków czy beniaminek Olimpia Zambrów. Na mecz ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki przyszło 346 kibiców. Czy naprawdę futbol ma tak małą popularność w mieście?

Elblag.net sport na Facebooku!

Dużą frekwencję notuje się w CSB gdzie na spotkania Startu Elbląg przychodzi średnio ponad 1000 kibiców. Mimo, że podopieczne trenera Antoniego Pareckiego nie zajmują miejsca w górnej części rozgrywek, to zespół posiada w składzie reprezentantki Polski, w tym sezonie już dwa zdobyte puchary, a trener to asystent selekcjonera reprezentacji, która pojedzie na mundial.

Dlaczego frekwencja na meczach piłki nożnej spada z hukiem, konsekwentnie od kilku sezonów. Spróbujmy na to pytanie odpowiedzieć, zastanawiając się nad podanymi argumentami. Prześledźmy najpierw historię frekwencji na spotkaniach Olimpii w poprzednich 5 sezonach.

Więcej jak obecnie

Trudno to sobie wyobrazić, ale jeszcze nie tak dawno na czwartym poziomie ligowym przychodziło więcej widzów niż obecnie na trzecim. Sytuacja, w której na meczu było mniej niż 500 osób zdarzyła się tylko z Sokołem Sokółka. Ok, wszystkie spotkania nie przyciągają. Na pozostałych, co mecz 500 – 700 kibiców. Można być zadowolonym. To miała być podstawa do zwiększenia zainteresowania, pokazania, że mimo degradacji, ludzie dalej identyfikują się z klubem. I to udało się zrobić w przeszłości, ale tylko na chwilę. Średnio na mecze przychodziło 623 widzów. Symboliczny był wyjazd do Morąga, na którym klub dopingowało 700 fanów z Elbląga. To tyle co na kilku meczach u siebie w tym sezonie.

Awans i większe zainteresowanie

Po ograniu wszystkich w IV lidze, Olimpia wywalczyła awans co wpłynęło na frekwencję. To już nie było kilkaset osób. Na meczach widywało się ich ponad 1000, a nawet 1700! I to mimo, że Olimpia grała przeciętnie, a w prestiżowym spotkaniu z OKS Olsztyn był walkower. Takie zespoły, jak Ruch Wysokie Mazowieckie, czy Okocimski Brzesko przyciągały grubo ponad 1000 osób. Gdyby nie wyjątek z Przebojem Wolbrom, na którym było 300 kibiców, średnia byłaby bardziej okazała niż tylko 918 osób. To wiązało się z tym, że Olimpia znów gościła na szczeblu krajowym. Kibice byli głodni poważnej piłki i przychodzili na stadion.

Moda na Olimpię

Prawdziwy boom na piłkę nastąpił podczas sezonu 2010/2011. Niech przemówią liczby. Na trybunach zjawiło się łącznie 24509 widzów. Dla porównania w poprzedniej kampanii było 14694 kibiców. Średnio na stadionie prawie 1500 osób, 3000 ze Stomilem i Sokołem Sokółka. Rekord 5-letni, który trudno będzie pobić. Na Świt Nowy Dwór Mazowiecki przyszło 1600 kibiców. Olimpia grała, wygrywała, a stadion pękał w szwach mimo, że był mniejszy niż teraz, i nie było nowej zadaszonej trybuny.

W pierwszej lidze rozczarowanie. Skoro w drugiej lidze przychodziło 1500 osób, to dlaczego miało być inaczej na zapleczu Ekstraklasy? Zdarzały się owszem rekordy, jak z GKS Katowice, Arką Gdynia, czy Pogonią Szczecin, ale to nie przysłoniło kiepskiej frekwencji. Duże było zdziwienie, gdy na spotkania przychodziło 800, 600, 332, 473, a nawet 200 kibiców. Trzeba również powiedzieć, że na tych najbardziej atrakcyjnych spotkaniach kibice gości nie stanowili tła dla liczby widzów w Elblągu, i mieli wpływ na frekwencję.

Po spadku zastanawiano się czy frekwencja będzie, jak w innych sezonach w drugiej lidze. Praktycznie się nie zmieniła. Na derbach z Concordią Elbląg tłumy, bo 2000 kibiców. Na trybunach tylko elblążanie, nie było kibiców gości. Spotkania powyżej 1000 to głównie te z najbardziej atrakcyjnymi rywalami.

Wnioski na temat malejącej frekwencji w następnym opracowaniu.

8
6
oceń tekst 14 głosów 57%