Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał - o uczniach słów kilka
fot. Konrad Kosacz
"Kiedyś nie było amerykańskich filmów, nie było dyskotek, galerii, więc młodzież nie mogła do nich chodzić w czasie wolnym. (...) Dziś m. in. korzysta z dobrodziejstw, przywiezionych z Zachodu".
Dawniej priorytetem młodzieży było zdobycie odpowiedniej wiedzy i umiejętności, a także wymarzonego zawodu. Dziś wiedza odchodzi na dalszy plan, a jej miejsce zajmuje nowoczesna technologia, w gruncie rzeczy mająca ułatwiać ludziom życie. Zapytałem uczniów klas licealnych, czy ich zdaniem duża ilość wiedzy, przyswajana w szkole, jest potrzebna. Niemal jednogłośnie odpowiedzieli, że nie, chyba że byłaby ona ukierunkowana na konkretny profil nauczania:
- Już w pierwszej klasie liceum powtarzamy materiał, przerabiany w gimnazjum. Nie ma w tym większego sensu. Przez to tracimy rok na rzeczy, które już umiemy. Inaczej się to ma w klasach II i III, kiedy wybieramy profil i wtedy mamy bardzo dużo nauki, ale takiej, która naprawdę coś nam da - mówi Michał, uczeń z klasy o profilu biologiczno-chemicznym.
O współczesnej młodzieży elbląskiej rozmawiałem także z Dorotą Radomską, nauczycielką języka angielskiego i rosyjskiego w II Liceum Ogólnokształcącym. Zwróciła ona uwagę na pewną tendencję, którą można obserwować od kilku lat:
- Zmieniły się priorytety, jeśli chodzi o wybór przyszłego zawodu. Technologia się rozwija, w związku z czym potrzeba ludzi, znających się na informatyce.
Jako zawody przyszłości moja rozmówczyni wskazała te, związane z biotechnologią czy robotyką, zauważając również kolejny trend, wiodący prym wśród młodzieży - duże zainteresowanie komputerami i wszelkimi nowinkami technicznymi (tablety, spartphone'y, iPady i in.). Zdaniem D. Radomskiej, dzisiejsi młodzi ludzie różnią się od swoich rówieśników sprzed około 20 lat również kwestią wyborów finansowych:
- Oni mają po prostu więcej tzw. kieszonkowego i mogą sobie pozwolić na przeróżne "wynalazki", które są dostępne wszędzie. Mowa tu, np. o dopalaczach i innych podobnych specyfikach.
Niezwykle ważną rolę odgrywa po prostu moda i lansowanie osobistego wizerunku. To, co kiedyś uważane było za klasyczne i prestiżowe, nie zawsze znajdzie uznanie u współczesnych młodych ludzi. Doskonale ujęła to moja rozmówczyni, które stwierdziła:
- Dziś słucha się innej muzyki, inaczej się ubiera... Wszystko się zmienia. I nie ma w tym nic złego. To, że zmianie ulegają pewne tendencje to jedna kwestia, ale czy na przestrzeni lat zmieniło się podejście nauczycieli do uczniów?
D. Radomska wyjaśnia: - Podejście do uczniów zmienia się wraz z trendami, jakie obecnie są wiodącymi na rynku pracy, nie bez znaczenia są również zmiany kulturowe. Dzisiejsza młodzież ma inny system wartości, trudniej się z nią porozumieć, ma również mniejszy szacunek do nauczycieli. Ta ostatnia kwestia wynika chyba z tego, że młody człowiek ma mniej szacunku do samego siebie.
Nierzadko wysiłki nauczyciela koncentrują się na tym, by dotrzeć do klasy i nad nią zapanować, dopiero później można przystąpić do właściwego etapu, jakim jest nauczanie. - Dawniej było nie do pomyślenia, by uczeń zachowywał się niewłaściwie w stosunku do nauczyciela. Słuchał rodziców i przede wszystkim nie miał tylu negatywnych wzorców, co współcześnie - wspomina D. Radomska.
Nie ulega wątpliwości, że w przeszłości sytuacja uczniów była trudniejsza - więcej obowiązków, ograniczenia, surowi rodzice. Dziś to najczęściej młodzież dyktuje warunki, za nic mając autorytet nauczyciela, przekonana
o swojej nieomylności i o tym, że "co za dużo wiedzy, to niezdrowo". Pozostaje mieć nadzieję, że sytuacja ta wkrótce ulegnie poprawie...