Czterdzieści lat minęło... w elbląskim Zamechu
fot. Konrad Kosacz / Czesław Misiuk
Gdy po II wojnie światowej wytyczono nowe granice państw, Elbląg stracił dostęp do morza. Dla jednego z najważniejszych portów w basenie Morza Bałtyckiego był to olbrzymi cios. Nowe polskie władze nie miały pomysłu na opuszczoną i rozgrabioną stocznię Schichaua, wkróce jednak podjęto próbę kontynuacji jej działalności, w roku 1948 zaś utworzono Zakłady Mechaniczne „Zamech” im. Karola Świerczewskiego. Popiersie patrona zakładu, obok budynku stoczni, zastąpiło wcześniejszy pomnik Ferdynanda Schichaua, który jak "wszystko, co niemieckie”, nie był już potrzebny.
O tym co było dawniej warto jednak pamiętać. Ferdynand Gottlob Schichau (1814-1896) był niemieckim przedsiębiorcą, konstruktorem maszyn i okrętów, całe życie związanym z Elblągiem. W 1837 roku założył warsztat budowy maszyn, w którym produkowano i remontowano maszyny parowe, prasy hydrauliczne i sprzęt rolniczy. Wkrótce ukierunkował się na przemysł okrętowy, w 1854 roku natomiast zbudował stocznię. Trzonem jej produkcji były różnego rodzaju maszyny, w tym maszyny parowe do okrętów. Wkrótce budowano tu również parowozy, na potrzeby pruskich armatorów i na eksport trafiały statki pasażerskie i handlowe, pogłębiarki czy holowniki. Dlawojska tworzono zaś torpedowce i niszczyciele. Z inicjatywy Schichaua utworzono w 1889 r. zakład remontowy w Piławie, a w 1892 stocznię w Gdańsku – obie stanowiły filię zakładów w Elblągu. Oprócz działalności przemysłowej Schichau znany był również jako aktywny filantrop – wspierał szkoły, sierocińce, promował też szkolnictwo zawodowe, a swym pracownikom zapewniał dobre warunki socjalne. Po śmierci Ferdynanda Schichaua jego przedsiębiorstwo prowadził dalej jego zięć Carl Ziese, po nim zaś Carl Fridolf Carlsson. Ostatnim przed zakończeniem wojny spadkobiercą Schichaua był mąż jego prawnuczki Eberhard Westphal. Po wojnie rozpoiczęła się hiostoria zakładów w granicach Polski.
Elbląski Zamech trwale wpisał się w historię miasta, a jego dynamiczny rozwój wywindował Elbląg do rangi jednego z najważniejszych ośrodków przemysłowych w Polsce. W zakładach im. Świerczewskiego produkowano turbiny parowe i inne wyposażenie okrętowe i zatrudniano setki mieszkańców. W odwiedziny przyjeżdżali tu przedstawiciele władz, Władysław Gomułka czy Edward Gierek. Na potrzeby zakładów tworzone były szkoły i klasy o profilu mechanicznym. Prowadzono też działalność kulturalną, utworzono kino, wydawano gazetkę. Ciekawostką jest fakt, iż w Elblągu wykonano armaty, które stały się rekwizytami w słynnej ekranizacji powieści Sienkiewicza „Potop”.
Kolejne zmiany ustrojowe przyczyniły się do zmian w elbląskim zamechu. Na początku lat 90. zakłady podzielono na część usługową, sprawującą zarząd nad nieruchomościami, nazwaną „Elzam” oraz część producyjną "Zamech" sprzedaną szwajcarskiemu koncernowi ASEA Brown Boweri (ABB). ABB Zamech przez kilka lat funkcjonował jako grupa niezależnych spółek. Z czasem jednak zrezygnował z elbląskiego oddziału. Część Zamechu kupił wówczas francuski ALSTOM, część porzejął MAAG Gears ze Swajcarii. Jeszcze inną przejął norweski koncern Scana.
Na zdjęciach widzimy budowę jednej z zamechowskich hal. Powstała ona na miejscu dawnych obiektów stoczni Schichaua, dobudowana do dawnej hali montażowej (budynek z czerwonej cegły) wzdłuż ulicy Wałowej (dawniej Staromiejska Wałowa).