Czwartkowy felieton: dlaczego Państwo ciągle dofinansowuje Kościół?
fot. Bartłomiej Ryś / archiwum elblag.net
Kilka lat temu trzem rodzinom spalił się dom w Kadynach. Dach odbudowują do dziś. Ciężko wiążą koniec z końcem. To dla nich prawdziwa tragedia. Kilkanaście dni temu olbrzymi pożar wybuchł w parafii św. Antoniego w Braniewie. Dach Kościoła spłonął. Politycy prześcigają się w obietnicach, który z nich „załatwi” pieniądze na remont budynku. Skąd będą pochodzić środki? Oczywiście, że nie z portfeli posłów.
I na to się nie godzę. Portal braniewo.wm.pl podaje, że parafia św. Antoniego otrzyma pomoc z (uwaga) budżetu państwa na remont zniszczonego przez pożar kościoła. Zabiega o to poseł Andrzej Maciejewski. Za to poseł Andrzej Kobylarz napisał na Facebooku, że „starał się znaleźć instytucje, które będą w stanie wesprzeć remont świątyni”. Efekt poszukiwań?
Naturalnie po przyjeździe na posiedzenie postanowiłem również zasięgnąć opinii w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ministerstwo przesłało już dokumenty do parafii św. Antoniego, które należy wypełnić, aby starać się o remont ze środków z rezerwy budżetowej.
Niestety, poseł Kobylarz napisał, że brakuje środków na opracowanie dokumentacji projektowej, a parafia nie jest w stanie sfinansować tego ze środków własnych. Na koniec dodał, że „wierzy, że w niedługim czasie uda się pozyskać finansowanie, które pozwoli ruszyć z odbudową świątyni”.
Niezwykle się cieszę, że politycy z tak wielką ochotą ruszają pomóc parafii w Braniewie. Dlaczego? Po prostu chcą bezinteresownie pomóc? Nie, moi drodzy. Tragiczny pożar w nieodległej od Elbląga miejscowości stał się niezwykle medialną sprawą. Prócz mediów lokalnych, na żywo z miejsca zdarzenia nadawała telewizja publiczna, TVN24 oraz Polsat. W większości publikacji zaprezentowała się burmistrz Braniewa Monika Trzcińska. Posłowie więc wyczuli „dobry grunt” pod to, aby pomóc i zaprezentować się z tej lepszej strony (w porównaniu do tego, co widzimy w relacjach z Sejmu). Zaczęto więc szumnie „poszukiwać środków”.
Ale chwila moment. A gdyby tak posłowie, zamiast uruchamiać rezerwę budżetową, zrobiliby popularną w ostatnim czasie „zrzutkę”? W ten sposób internauci na stronie czysto rozrywkowej kwejk.pl zgromadzili kilkanaście tysięcy złotych podczas finału WOŚP. Posłowie mogliby zapoczątkować akcję, dorzucić parę złotych od siebie i rozpropagować ją dostępnymi kanałami medialnymi. Każdy z nich prowadzi stronę www, często profile w mediach społecznościowych – wystarczy rzucić hasło. Każdy by pomógł. Nawet ja.
A jestem ateistą – nie jest to żadna tajemnica. I nie godzę się na to, aby odbudowę kościoła, meczetu, synagogi czy dowolnego innego budynku sakralnego finansowano ze środków budżetu państwa – a więc również moich i Twoich.
Gwoli wyjaśnienia: pożar to prawdziwa tragedia dla tych, którzy w Boga wierzą i dla tych, którzy co niedzielę uczęszczali tam na Mszę Świętą. Co więcej – budynek był całkiem niedawno kompletnie odrestaurowany. Tym bardziej strata jest większa. Ludzie, którzy chodzili tam co niedzielę na Mszę Świętą stali i płakali widząc pożar. Współczuję im. Naprawdę. Dlatego chociażby z tego powodu stwierdzam, że na odbudowę bym się dorzucił. Bo dla tych osób to nie tylko budynek. To miejsce, gdzie mogą spotkać się ze swoim Bogiem. Dla nich to miejsce święte – to trzeba absolutnie uszanować.
Nie chcę jednak, aby obiekty sakralne (ich budowa, renowacja, modernizacja czy też odbudowa) były finansowane ze środków budżetu państwa, a więc ze środków każdego z nas.