› bieżące
06:00 / 20.09.2013

Czy dzięki fotoradarom jest bezpieczniej?

Czy dzięki fotoradarom jest bezpieczniej?

fot. elblag.net

Fotoradary cały czas budzą wiele emocji. Z założenia mają zwiększać bezpieczeństwo na polskich drogach, choć wielu kojarzą się raczej z dbaniem o wpływy do budżetu. Pojawia się pytanie, czy faktycznie są one skutecznym sposobem na zwiększenie bezpieczeństwa na drogach, czy może powinno się pomyśleć nad innymi rozwiązaniami?

Gdzie jest ich najwięcej?

Większość kierowców zapytanych podczas Wielkiego Testu Drogowego o to, czy fotoradary zwiększają bezpieczeństwo odpowiedziało przecząco. Część z nich stwierdziła natomiast, że jest to uzależnione od lokalizacji urządzeń, gdyż nie zawsze jest ona uzasadniona. Ile właściwie jest w Polsce masztów fotoradarowych? Jak podaje Yanosik.pl przy drogach znajduje się obecnie ponad 1500 takich masztów. Oczywiście nie wszystkie z nich zawierają urządzenia pomiarowe. Najwięcej znajduje się ich w województwie mazowieckim, wielkopolskim i lubuskim – w każdym z nich jest ich ponad 130. Po drugiej stronie zestawienia znajdują się województwa świętokrzyskie, opolskie i podlaskie (od 32 do 60 masztów). Mimo, iż województwo śląskie znajduje się w pierwszej trójce województw z największą liczbą fotoradarów, niezmiennie dochodzi w nim do największej liczby wypadków. W 2012 roku było ich 4 675. Kolejne dwa miejsca zajmują województwa małopolskie i lubuskie (prawie 4 tys. wypadków), w każdym z nich znajduje się ponad 100 masztów fotoradarowych.

Niebezpieczne drogi a liczba fotoradarów

W zeszłym roku najwięcej wypadków miało miejsce na krajowej siódemce – 531. Trochę mniej na drogach nr 8 i 1 – ponad 460 wypadków. Na tych dwóch drogach znajduje się też najwięcej fotoradarów – po 21 urządzeń. Porównując dane z roku 2011 można zauważyć, że w przypadku większości dróg z tego zestawienia (Najniebezpieczniejsze drogi wg Raportu o ruchu drogowym 2012) liczba wypadków spadła. W niektórych jednak przypadkach mimo sporej liczby fotoradarów, liczba wypadków zwiększyła się. Przykładem są tutaj drogi nr 79 (19 masztów), 72 (14 masztów), 12 (13 masztów) i 5 (45 masztów), na których doszło do większej liczby wypadków niż w 2011. Co ciekawe, najwięcej fotoradarów (bo aż 71) znajduje się na drodze krajowej nr 92, w przypadku której liczba wypadków od 2011 r. się nie zmieniła i nadal utrzymuje się na poziomie 134.

Bezpieczniej dzięki fotoradarom?

Pojawia się więc pytanie o skuteczność fotoradarów i o to, czy generalną tendencję do zmniejszania się liczby wypadków zawdzięczamy ich działalności, czy jest to uzależnione od innych czynników. Fotoradary budzą spore wątpliwości kierowców, chociażby dlatego, że nie są w stanie złapać pirata drogowego na gorącym uczynku. Zarejestrują go i poniesie on konsekwencje, ale mandat wystawiony na podstawie zdjęcia trafi do niego z opóźnieniem. Kierowca może więc mimo przekroczenia prędkości jechać dalej i co gorsza spowodować wypadek. Ponadto, fotoradary spełniają swoją rolę tylko na niewielkim odcinku drogi około 200 – 300 metrów, na których kierowcy znacznie zwalniają. Paradoksalnie mogą przyczyniać się one do wypadków, ze względu na zjawisko nagłego hamowania przed fotoradarem, co może prowadzić do stłuczek.

Fotoradary zarabiają mniej

Popularne wśród kierowców jest też przekonanie, że fotoradary mają służyć raczej łataniu budżetu. Nasiliło się ono po przedstawieniu przez rząd prognozowanych wpływów z mandatów. Do budżetu państwa miało trafić w ciągu roku aż 1,5 mld złotych. Jednak w znowelizowanej ustawie budżetowej na rok 2013 wpływy z mandatów zaplanowano na 86 mln. Wygląda więc na to, że kierowcy zagrali fotoradarowym planom na nosie. W pewnym stopniu do takiego stanu rzeczy przyczyniły się z pewnością nawigacje posiadające bazę fotoradarów stacjonarnych. – W obliczu zwiększenia liczby fotoradarów kierowcy zaczęli szukać rozwiązań, które pomogłyby im w uniknięciu przykrych konsekwencji. Jednym z nich jest Yanosik, którego liczba użytkowników nieustannie rośnie, dlatego myślę, że można zaryzykować stwierdzenie, że takie rozwiązania jak nasz system w pewnym stopniu przyczyniły się do niższych wpływów z mandatów – mówi Dawid Fabiś, Dyrektor zarządzający Neptis S.A. – Co więcej, Yanosik wpływa pozytywnie na bezpieczeństwo na drogach, gdyż informuje kierowcę nie tylko o odległości jaka dzieli go od fotoradaru, ale także o obowiązującym przy nim ograniczeniu prędkości. W końcu ważniejsze jest tu działanie prewencyjne, aby kierowca zdjął nogę z gazu, a nie otrzymał pocztą mandat do zapłacenia – dodaje Fabiś.

Co w takim razie zamiast fotoradarów?

Ankietowani podczas wspomnianego wcześniej Wielkiego Testu Drogowego wśród innych metod dbania o bezpieczeństwo na drogach wymieniali najczęściej polepszenie stanu dróg, budowanie obwodnic i autostrad. Często proponowano też rzetelniejsze szkolenie kierowców i szerzenie wśród nich świadomości poprzez różne kampanie społeczne. Padały także pomysły tworzenia kładek dla pieszych oraz zweryfikowania zasadności ustawienia znaków z ograniczeniami prędkości.

2
0
oceń tekst 2 głosów 100%