Czy Elbląg może być miejscem turystyki filmowej? To u nas przecież wykonano armaty do „Potopu”
fot. elblag.net
Czy fascynaci kina mają po co przyjeżdżać do Elbląga? Czy nasze miasto może stać się dla miłośników coraz bardziej popularnego w świecie set jettingu – turystyki filmowej – atrakcyjnym miejscem?
Przybywające do Sandomierza rzesze turystów w znacznej części zdobyła dla tego urokliwego miasta postać ojca Mateusza. Do małej wsi Jeruzalem, pierwowzoru fikcyjnych Wilkowyj, przyciągają gości niczym magnes Wójt-Biskup i Czerepach.
Czy miłośnicy X Muzy znajdą coś dla siebie w Elblągu? Tak, choć z pewnością nie są to tak spektakularne, jak podane wyżej przykłady. Nasze miasto, o czym wie niewielu, miało swój udział w ekranizacji „Potopu”. To w Elblągu wykonano armaty na potrzeby filmu. Nie były to atrapy. Inżynierowie i robotnicy „Zamechu” zadbali nawet o to, by wszystkie one naprawdę mogły strzelać. Do ich transportu na plan filmowy potrzebnych było 37 wagonów towarowych; największa armata ważyła prawie dwie tony!
To największe, ale wcale nie jedyne doświadczenie filmowe naszego miasta. W 2006 roku w sali rozpraw Sądu Okręgowego w Elblągu zakończono prace na planie filmu „Życie jest jedno – to nie gra”. Scenariusz tego prewencyjnego filmu oparto na kanwie prawdziwej historii grupy nieletnich przestępców, wielokrotnie zatrzymywanych w elbląskiej Policyjnej Izbie Dziecka.
To już chyba wszystko, jeśli nie liczyć dość licznych filmów dokumentalnych, których bohaterem stał się Elbląg. Miasto, niestety, nie zostało dotąd miejscem powstania profesjonalnego filmu fabularnego.
Takim choćby jak położony niedaleko od Elbląga Frombork. To w tym urokliwym nadzalewowym miasteczku powstała „Królowa pszczół” Janusza Nasfetera, swego czasu najpopularniejszego reżysera filmów dla młodych widzów.
Na koniec przypominamy także, że bezpośrednim sąsiedztwie Elbląga, w Kadynach, rosyjski „Mosfilm” kręci obecnie film fabularny pt. „Na Paryż”.
Czy jest to atrakcyjna propozycja dla miłośników set jettingu?