Czy katastrofa ekologiczna w Gdańsku będzie miała wpływ na sezon turystyczny na Mierzei Wiślanej?
15 maja w przepompowni ścieków na Ołowiance w Gdańsku doszło do awarii. Zalana została komora pomp i znajdujące się tam cztery silniki: dwa główne i dwa zapasowe. Przez kilka dni pracownicy spółki Saur Neptun Gdańsk starali się naprawić awarię. Przez niemal trzy doby olbrzymie ilości ścieków trafiały bezpośrednio do Motławy. Czy wpłynie to na jakość wody w Zatoce Gdańskiej oraz na Mierzei Wiślanej? Czy wizerunkowy cios, którzy otrzymała ta część Bałtyku, wpłynie na wybory dokonywane w tym sezonie przez turystów? Odpowiedzi na te pytania poznamy dopiero za pewien czas. Póki co czekamy na wyniki badań wody, które będą znane w czwartek, 24 maja.
Aby uniknąć zalania miasta przez ścieki cofające się z kanalizacji w dniu 15 maja po południu spółka Saur Neptun Gdańsk (SNG), odpowiadająca za gdańską sieć wodociągowo-kanalizacyjną, rozpoczęła zrzut nieczystości do Motławy. Do rzeki, która ma bezpośrednie połączenie z wodami Zatoki Gdańskiej, przez kilkadziesiąt godzin były odprowadzane nieoczyszczone ścieki z Gdańska i Sopotu w ilości ok. 50-60 mln litrów na dobę. Reasumując zamiast trafiać do oczyszczalni ścieków – zasilały rzekę. Ocenia się, że trafiło do niej niemal 200 mln litrów nieczystości komunalnych.
Władze okolicznych miejscowości nadmorskich rozważają złożenie pozwów. Gdańsk jest narażony na wypłacenie ogromnych odszkodowań w związku ze stratami w branży turystycznej. Sytuacja nie jest ciekawa, o czym świadczą m.in. słowa ministra gospodarki morskiej Marka Gróbarczyka, który zapowiadając szczegółową kontrolę w sprawie awarii powiedział m.in, że: "takiej katastrofy ekologicznej żadne miasto w Polsce nie pamięta". Prezydent Gdańska Adamowicz dla odmiany uspokajał sytuację, przekonując, że to są ścieki komunalne, a nie przemysłowe i że awaria przepompowni ścieków w Gdańsku nie jest katastrofą ekologiczną.
Tylko przez dwie i pół doby dokonaliśmy z konieczności, z przymusu, zrzutu do rzeki Motławy. Jedynie 5 proc. objętości tej rzeki było zajęte przez ścieki. To była jedyna możliwość techniczna, aby nie doprowadzić do lokalnych podtopień ściekami mieszkańców Gdańska
– zapewniał na antenie TVN24 prezydent miasta.
Władze samorządowe Gdańska twierdzą, że nie ma dramatu. Bronią się w ten sposób przed wizerunkowym blamażem.
Jeden z internautów wskazał, że minister gospodarki morskiej myli się mówiąc, że żadne miasto w Polsce nie pamięta takiej katastrofy:
Jak to żadne miasto nie pamięta takiej katastrofy? Dopiero niedawno w Poznaniu pracownik firmy Bros wylał chemikalia (używane do produkcji środków owadobójczych) do kolektora i wszystko spłynęło do Warty wywołując katastrofę ekologiczną na odcinku wielu kilometrów. Według ekspertów rzeka będzie wracała do stanu sprzed zdarzenia kilkaset lat! Winny jest znany, a kary do dziś brak.
Najbardziej bezlitośni byli internauci, którzy wskazywali, że do Zatoki Gdańskiej trafiały, oprócz ludzkich odchodów, także pozostałości proszków do prania, domestosów, czy też papier toaletowy... Oto niektóre komentarze:
Będzie kupa wspomnień z wakacji!
Sprawa prosta, w tym roku na urlop na morzem....ale Śródziemnym. Chyba, że ktoś lubi kąpiele w szambie. Brawo. Prezydent Gdańska pokazał jak jedną decyzją załatwić przemysł turystyczny przed sezonem. Teraz poszkodowani powinni wystawić mu rachunek, a potem pamiętać o tym przy wyborach.
Należało zamknąć kurek w wodociągach i ograniczyć dostawy wody. Wtedy nie byłoby ścieków i cofki. A tak cały syf wylądował w morzu. Gdzie myślenie panowie zarządcy?
Szkoda, że tyle nieczystości zostało wpuszczonych do wód. Widać było martwe ptaki i ryby. Będzie zniszczony ekosystem. Szkoda. XXI wiek, a rozwiązania jakby z innej epoki.
Tym, co zapomnieli, przypominam że grupa Saur, która jest większościowym udziałowcem w SNG, jest firmą francuską. Jak to sie stało, że gdańskie wodociągi oddano w obce ręce? Może najwyższy czas coś z tym zrobić?
Dużo informacji na temat spółki Saur Neptun Gdańsk znajdziecie w znakomitym artykule Macieja Naskręta, dziennikarza portalu Trojmiasto.pl: Histora współpracy Gdańska z Saur Neptun.
24 maja (w czwartek) będą znane wyniki badań próbek wody pobranych przez Sanepid w dniu 22 maja na dwunastu kąpieliskach w całym Trójmieście.
Dziennikarze serwisu Trojmiasto.pl przypomnieli, że przed końcem 2012 roku prawie wszystkie ścieki z lewobrzeżnej Warszawy trafiały bezpośrednio do Wisły nieoczyszczone. W związku z tym Warszawa była ostatnią stolicą europejską, która wpuszczała ścieki bez oczyszczania do rzeki. Mając na uwadze powyższe nietrudno stwierdzić, że plaże Mierzei Wiślanej nie ucierpią zbytnio w wyniku katastrofy ekologicznej, która niedawno miała miejsce w Gdańsku.
Jest jednak innny problem, a mianowicie wielka strata wizerunkowa. Ona może doprowadzić do tego, że turyści jako cel wypoczynku będą chętniej wybierali inne części polskiego wybrzeża, bądź też inne kraje. Na podobnej zasadzie nastąpił znaczący odpływ turystów z Egiptu, którzy w ostatnim dziesięcioleciu znacznie częściej wybierali wypoczynek w innych krajach, przede wszystkim w Grecji i Turcji. Wszystko z uwagi na kilka nagłośnionych przez media zamachów terrorystycznych, które miały miejsce w Egipcie, w tym przede wszystkim zamach w Szarm el-Szejk w 2005 roku. Zginęło w nim 88 osób, a 150 zostało rannych, w tym wielu turystów.
Powiązane artykuły
Awaria rurociągu. Ścieki wpłynęły do Bałtyku
13.06.2019
11 czerwca 2019 r. godzinach popołudniowych doszło do awarii rurociągu tłocznego między przepompownią we Władysławowie a oczyszczalnią ścieków...