Czy katecheta będzie mógł być wychowawcą klasy? Zdania nauczycieli są podzielone
Ministerstwo Edukacji Narodowej proponuje, aby katecheta mógł być wychowawcą klasy. Z dotychczasowego rozporządzenia, przyjętego w 1992 r., ministerstwo planuje zmienić przepis zakazujący dyrektorom powierzania funkcji wychowawcy klasy katechetom. W myśl proponowanych zmian nauczyciel religii będzie wchodził w skład rady pedagogicznej przedszkola i szkoły.” Zdania środowiska nauczycielskiego są w tym przedmiocie podzielone.
Problem dotyczy dużej grupy, gdyż z danych Systemu Informacji Oświatowej Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że w polskich placówkach oświatowych wszystkich szczebli – od przedszkola po liceum i technikum – religii uczy nieco ponad 30 tys. katechetów. Jak informuje Katolicka Agencja Informacyjna:
Jeśli MEN podaje liczbę 30 043 nauczycieli religii zatrudnionych na różnych umowach, to pełnych etatów będzie mniej (25 917), ponieważ etaty cząstkowe są zliczane w etaty pełne.
Największą grupę nauczycieli religii stanowią świeccy – jest ich 14344. Religii w szkołach uczy także 8381 księży diecezjalnych, 1989 sióstr zakonnych i 799 zakonników.
Projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach z 20 lutego 2018 r. przewiduje, że dyrektorzy będą mogli powierzać funkcję wychowawcy klasy katechetom – nie tylko osobom świeckim, ale także księżom, zakonnicom i zakonnikom. MEN uzasadnia planowaną zmianę tym, że:
Przepis, uniemożliwiający powierzenie obowiązków wychowawcy klasy nauczycielowi religii został wprowadzony w 1992 r., kiedy to nauczycielami religii w szkołach, w zdecydowanej większości, byli księża i siostry zakonne. Obecnie, zwłaszcza w większych miejscowościach i miastach, religii uczą także świeccy katecheci, często zatrudnieni w szkole także jako nauczyciele innych przedmiotów. Na potrzebę zmiany przepisu w tym zakresie wielokrotnie wskazywali przedstawiciele kościołów i innych związków wyznaniowych prowadzących nauczanie religii w szkołach. Kwestia ta jest także poruszana w interpelacjach poselskich oraz w zapytaniach kierowanych do Ministerstwa Edukacji Narodowej, zarówno przez dyrektorów szkół, nauczycieli religii, jak i rodziców. W obecnych realiach organizacji pracy szkół zdarza się bowiem, że nauczyciel religii (uczący także innych przedmiotów) jest jedynym nauczycielem, któremu nie powierzono wychowawstwa w szkole, mimo takiej potrzeby i oczekiwania np. ze strony rodziców.
Zobacz:
Zdania środowiska nauczycielskiego są w tym temacie podzielone. Na portalach społecznościowych pojawiają się różne opinie w sprawie. Poniżej kilka przykładów:
Ja pozwolę sobie nie zgodzić się w pewnych kwestiach. Jeśli chodzi o ocenę dyrektora, to katecheci też jej podlegają, czy to przy okazji awansu, czy na własną prośbę. Czyli jak w stosunku do innych nauczycieli. Nie znam innych przypadków. A jeśli chodzi o traktowanie katechetów w zestawieniu z nauczycielami innych przedmiotów, to katechetów obowiązuje wszystko, co każdego nauczyciela plus to co, w parafii. A więc dużo więcej. Niestety w szkole katecheci przeważnie są na szarym końcu, najczęściej bez motywacyjnego, nagród dyrektora czy zastępstw. Czyli obowiązki jak każdy, ale bez przywilejów.
– pisze pani Anna S. na profilu społecznościowym ZNP.
Przecież to też nauczyciel. Ma przygotowanie pedagogiczne. Co w tym złego?
– zauważa pan Damian.
A to w tym złego, że choć żyjemy w państwie katolickim nie wszyscy nimi jesteśmy. Poza narzuceniem w szkole aż dwóch godzin religii w tygodniu dojdzie jeszcze świecki wychowawca ze swoimi poglądami – to chyba za dużo dla osób innej religii bądź agnostyków. Niestety Polacy to naród nietolerancyjny na "inność" i Ci inni mogą być gorzej traktowani i napiętnowani, a agresji w szkołach nie chcemy i nie lubimy jak się nam coś narzuca.
– odpowiada im Anna D.
Dyrektor szkoły nie może samodzielnie wybrać i zatrudnić nauczyciela religii – katechety. On jest przysyłany przez biskupa. Dyrektor nie może więc też go zwolnić. Nauczyciele religii muszą posiadać upoważnienie (missio canonica) od biskupa diecezjalnego. Cofnięcie tego upoważnienia oznacza utratę prawa do nauczania religii. Czyli przysyłany jest z on zewnątrz, jak w głębokim PRL-u, gdzie zawsze w szkole był nauczyciel z partyjnego nadania, mający nadzór nad właściwą ideologią w szkole. Teraz katecheci (często nie posiadający właściwych kwalifikacji) mieliby według zamysłu MEN pełnić funkcję wychowawców. Idąc tym tropem, biskup już niedługo będzie pełnił funkcję dyrektora szkoły. Ciekawie się to wszystko zapowiada. Ponoć szkoła jest instytucją neutralną światopoglądowo.
– nie kryje oburzenia Marek Ć.
Temat ten podjął w swoim poście na profilu społecznościowych wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Elblągu Wojciech Rudnicki, który zapytał elblążan co sądzą na temat planowanych zmian.
Każdy nauczyciel niezależnie od przedmiotu musi mieć przygotowanie pedagogiczne ( studia kwalifikacyjne), nie ma co popadać w paranoję... Czy nauczyciel chemii, który wie jak sporządzić narkotyki (przecież chemię studiował 5 lat) również stanowi zagrożenie dla dzieci? Zupełnie jak katecheta ma ukończone przygotowanie pedagogiczne. Wychowawstwo to jedno a przedmiot to drugie... Popadanie w przesadę w każdą stronę jest złe...
– stwierdziła pani Alicja.
Oczywiście, że katecheta może być mężem i ojcem. Kto mu zabroni ? Jego prywatna sprawa. Ale czy w szkole ma być wychowawcą?, dyrektorem? W katolickiej OCZYWIŚCIE tak, ale w świeckiej .... nie jest to konieczne, a wręcz wymagające głębokiego indywidualnego doboru kadry z poszanowaniem dla ..... "innych"
– zauważyła Pani Halina.
Katecheci zostali wciśnięci do szkoły przez dewocyjnego ministra oświaty, to jedno, drugie mieli nie pobierać za to wynagrodzenia, a pobierają, po trzecie to rodzice mieli na piśmie deklarować chęć nauczania swych dzieci religii, a jest odwrotnie
– zwrócił uwagę pan Karol.
Dlaczego większość osób wypowiada się na temat religii, a temat dotyczy wychowawstwa nad klasą? A tu jednemu będzie przeszkadzał katolik, drugiemu ateista trzeciemu ktoś jeszcze inny. Katecheta też czasem uczy innych przedmiotów, to czemu ma nie być wychowawcą jeśli się do tego nadaje, bo tu chyba o to chodzi. O kontakt z uczniem itd., a nie o wiarę, poglądy itd. Równie dobrze można dyskutować, że np. wegetarianin nie powinien być wychowawcą, bo zabroni dziecku na wycieczce jeść mięsa :) Logika ta sama
– zauważył pan Przemek.
A jakie jest wasze zdanie?