Czy można było uratować życie Pawła Adamowicza? Anonimowy lekarz twierdzi, że tak
fot. Policja
Do gdańskiej prokuratury wpłynęła opinia lekarza, który dowodzi, że zamiast długotrwałej reanimacji Pawła Adamowicza na scenie WOŚP należało przewieźć rannego do najbliższego szpitala. To mogło uratować mu życie. Prokurator powoła w tej sprawie zespół biegłych. Informacje pochodzą od prokurator Grażyny Wawryniuk.
Prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza poważnie zranił nożem Stefan W. na scenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w dniu 13 stycznia. Akcja reanimacyjna na miejscu trwała około 40 minut, potem Prezydent został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł drugiego dnia. Nie pomogła pięciogodzinna operacja.
Lekarz z wieloletnim stażem na podstawie medialnych informacji doszedł do wniosku, że reanimacja powinna być przeprowadzona w szpitalu, to mogło Prezydentowi uratować życie. Swoją opinię przesłał do prokuratury.
Rzeczywiście otrzymaliśmy takie pismo. W związku z tym powołamy zespół biegłych, który ustali czy akcja ratunkowa przebiegała prawidłowo. Na razie trwają czynności przygotowawcze do powołania tego zespołu biegłych
- powiedziała w rozmowie z Elbląg.Net Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
W sprawie zabójstwa Prezydenta Pawła Adamowicza prokurator przekazał do Sądu Okręgowego w Gdańsku wniosek o poddanie podejrzanego Stefana W. badaniom podczas obserwacji sądowo – psychiatrycznej.
Biegli, którzy przeprowadzili jednorazowe badanie sądowo – psychiatryczne podejrzanego nie byli bowiem w stanie ocenić stanu jego poczytalności. Zawnioskowali o przeprowadzenie obserwacji.