› bieżące
08:16 / 20.09.2017

Czy otworzenie śluzy do basenu miejskiego zapobiegłoby powodzi?

Czy otworzenie śluzy do basenu miejskiego zapobiegłoby powodzi?

fot. Marcin Mongiałło

18 września w Elblągu spadło niezwykle dużo deszczu – 75 mm. Kumiela, która była przepełniona, wystąpiła z brzegów. Biorąc pod uwagę okoliczności trudno kogokolwiek obwiniać i artykuł ten jest bardzo daleki od ferowania oskarżeń. Jego głównym celem jest wywołanie dyskusji w przedmiocie bezpieczeństwa przeciwpowodziowego, ze szczególnym uwzględnieniem doniosłej roli zbiorników retencyjnych.  

Wielu elblążan dopytuje się, a wręcz domaga się użycia w ekstremalnych sytuacjach – takich jak ta, która miała miejsce 18 września – basenu miejskiego przy ulicy Spacerowej jako zbiornika retencyjnego. Postanowiliśmy zgłębić to zagadnienie i postarać się odpowiedzieć na pytanie: czy otworzenie śluzy do basenu miejskiego zapobiegłoby powodzi lub zmniejszyłoby jej niszczycielskie skutki? Nie jest to pytanie na które można łatwo odpowiedzieć. Potrzebna jest znajomość wielu uwarunkowań oraz posiadanie szeregu informacji w przedmiotowej sprawie.

Z otrzymanych przez nas informacji wynika, że wczoraj, 18 września, była otworzona śluza do basenu przy ul. Spacerowej – celem skierowania do niego części wody z Kumieli. Taka informacja padła wczoraj z ust Tomasza Świniarskiego, kierownika Referatu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Elblągu. Zadecydowano o otwarciu niecki wodnej do  nieczynnego kąpieliska przy ul. Spacerowej, by woda z Kumieli miała tam swobodne ujście.

Niestety, okazało się że z powodów konstrukcyjnych przepustowość tej instalacji nie jest duża. Woda nie przepływa tak intensywnie, jak byśmy chcieli

– mówił Tomasz Świniarski na zorganizowanej przez miasto konferencji prasowej. 

Czy jest to rzeczywiście prawdą? Byliśmy osobiście na basenie pomiędzy godz. 18.00 a 19.00 i wówczas stopień napełnienia tego zbiornika wodą był praktycznie żaden. Być może nie było jej widać z uwagi na krzewy i inną roślinność, która porasta jego dno.

Czy śluzy zostały rzeczywiście otwarte, a jeśli tak to w jakim stopniu? Czy służby miały problemy z przekazaniem części wody do basenu? – takie pytania zadaliśmy dyrektorowi Żuławskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Elblągu Cezarowi Terechowi oraz  z-cy dyrektora MOSiR w Elblągu Andrzejowi Bugajnemu.

W przedmiotowej kwestii rodzi się znacznie więcej pytań. Czy w esktremalnych sytuacjach (takich jak ta, która miała miejsce 18 września) basen może skutecznie pełnić rolę zbiornika retencyjnego (przeciwpowodziowego)? Czy, gdyby – mając na uwadze wczorajsze przepływy w Kumieli – przekazano większość wody z rzeki do basenu napełniłby się on w ciągu kilkudziesięciu minut? Te pytania również zadaliśmy wyżej wymienionym osobom. Czekamy na odpowiedź na powyższe pytania.

Udało nam się skontaktować telefonicznie z Cezarym Terechem, dyrektorem Żuławskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Elblągu. Powiedział nam, że basen mógłby przyjąć wodę w czasie kulminacji. W obecnej chwili jednak.

Nie ma możliwości zatrzymania tej wody w ten sposób, żeby ona nie wracała do razu do obiegu z powrotem. 

Na pewno wrócimy do tematu. Dziś wiemy już, że w chwili obecnej infrastruktura okołobasenowa (najprawdopodobniej śluza zamykająca) nie działa tak jak powinna.

Basen przy ul. Spacerowej, o którym krążą mity, że jest zbiornikiem przeciwpowodziowym, takiej funkcji nie pełni. Czy potrzebny jest nam taki zbiornik? Basen nie załatwi sprawy. Przy ilości deszczu, przekraczającej nieznacznie normy, może wspomagać. Przy wprowadzeniu takiej ilości wody jak wczoraj napełniłby się bardzo szybko, a pod drugie istniało niebezpieczeństwo, że z tego basenu woda zacznie się przelewać w sposób niekontrolowany.

– przekonywał prezydent Elbląga Witold Wróblewski na konferencji prasowej zwołanej 19 września, na ulicy Związku Jaszczurczego.

Padły słowa o tym, że basen nie jest w stanie przyjąć tak dużej ilości wody, aby stanowił mocny element ochrony przeciwpowodziowej. Prezydent akcentował, że potrzebny jest duży zbiornik retencyjny, który miał powstać powyżej kaskad wodnych i hotelu Młyn, jednakże jest to bardzo duża inwestycja. Aspekty ekonomiczne skutecznie od lat blokują jego powstanie.   

Przy obecnym, tak dużym zadłużeniu miasta przez okres najbliższych 10 - 15 lat można zapomnieć o sfinansowaniu tak wielkiego przedsięwzięcia

– dodał Witold Wróblewski. 

Trudno podważyć przynajmniej część argumentacji prezydenta. Wodę do basenu stosunkowo łatwo wpuścić, natomiast bez odpowiedniej regulacji rzeczywiście może ona poczynić tam znaczne szkody, szczególnie, że tuż obok mamy nowy, nowoczesny obiekt – kryty basen CRW Dolinka. Potrzebne są zatem sprawne, działające bez zarzutu instalacje. Ponadto należy zwrócić uwagę na fakt, że mieliśmy do czynienia z sytuacją zupełnie nadzwyczajną. Padało praktycznie bez przerwy całą dobę. W ciągu 24 godzin na miasto spadło 75 mm. Ziemia była już maksymalnie nasączona poprzednimi opadami i nie była w stanie zakumulować więcej deszczu. Woda płynąca tego dnia Kumielą miała potworną, niszczycielską siłę i jakiekolwiek operacje związane z napuszczaniem wody z rzeki do basenu przy ul. Spacerowej powinny być wykonywane z dużą rozwagą.

Ile wody jest w stanie przyjąć basen przy ulicy Spacerowej? Postanowiliśmy na własną rękę spróbować dokonać stosownych, przybliżonych rzecz jasna, obliczeń. 

Najłatwiej porównać wielkość przepływu w Kumieli z innymi podobnymi rzekami dla których są podane wielkości takiego przepływu. Znaleźliśmy zbliżoną, naszym zdaniem, rzekę. Jest to tatrzański potok Bystra – rzeka o charakterze górskim, podobnie jak elbląska Kumiela. Na materiale filmowym prezentuje się następująco: youtube.com/watch?v=7CNI9fNF-T8 . Na oficjalnej stronie internetowej Tatrzańskiego Parku Narodowego (tpn.pl) znajduje się informacja, że średnio na wysokości mostu w Kuźnicach przepływa  około 500 l/s, czyli 0,5 m3 na sekundę. Jak widać na załączonym filmiku taki przepływ rzeka uzyskuje podczas niskiego poziomu wody. Wielkości przepływu z pewnością bardzo mocno wzrastają w esktremalnych sytuacjach.

Maksymalne objętości wody płynącej w potokach sięgać mogą do kilkudziesięciu m3/sek. (1 m3 = 1000 litrów).

– informuje strona Tarzańskiego Parku Narodowego (TPN).

Znajdziemy także informację na temat innej górskiej rzeki – Potoku Filipczańskiego, który płynie przez jedną z największych polskich reglowych dolin. Koryto potoku jest zalesione, spadki na całej długości sięgają 8,1 proc. Poniżej Polany Filipczańskiej tworzy prawie 15 m wodospad.

W potoku płynie średnio 400–500 l/s wody, jednak w okresach powodziowych objętość ta może ulec kilkukrotnemu powiększeniu.

– taką informację można znaleźć na stronie TPN.

Jak widać w czasie dużych opadów, roztopów przepływ wody może ulec co najmniej  kilkukrotnemu powiększeniu. W ekstremalnych przypadkach może ono być znacznie większe. Założyliśmy, że 18 września mieliśmy do czynienia z taką właśnie sytuacją. Kaskady na Kumieli przypominały wówczas Niagarę. Przy założeniu, że przepływ wody w tym dniu był 20 razy większy niż ma to miejsce w powszedni dzień, można założyć, że wynosił on co najmniej 10 m3 na sekundę. 

Powierzchnia lustra wody basenu na ul. Spacerowej wynosi 3,35 ha, czyli  33 500 m2. Ile m3 wody może zatem pomieścić basen? Nie dysponujemy dokładnymi wyliczeniami jego głębokości. Są miejsca, w których przekracza ona 3 m, ale są i takie, gdzie głębokość wynosi kilkadziesiąt centymetrów. Jaką średnią zatem przyjąć? Przyjmując, że średnia głębokość tego zbiornika wynosi 1 m nietrudno obliczyć, że może się w nim pomieścić 33 500 m3 wody. 

Przy skierowaniu 10 m3, czyli całego przepływu wody płynącej Kumielą w feralny dzień 18 września (co oczywiście nie jest możliwe - podajemy wynik jedynie dla zobrazowania) nietrudno obliczyć, że basen zapełniłby się w 3350 sekund, czyli w około 56 minut. Przyjmijmy znacznie bardziej realne założenie: kierujemy 1/3 wody płynącej Kumielą do basenu. Wówczas jego zapełnienie zajęłoby około 3 godzin. Czy to dużo? Z jednej strony niewiele, ale z drugiej mogłoby wystarczyć na podjęcie skutecznej akcji powstrzymywania powodzi w czasie ekstremalnego przepływu. 

Z pewnością potrzebny jest zbiornik retencyjny, który w czasie nadzwyczajnych sytuacji mógłby przyjąć część wody płynącej Kumielą, odciążając rzekę i chroniąc w ten sposób miasto przed powodzią. Kwestią otwartą pozostaje odpowiedź na pytanie, czy taką funkcję mógłby, przynajmniej w ograniczonym zakresie, pełnić basen przy ul. Spacerowej, czy też Elbląg koniecznie potrzebuje znacznie większego zbiornika, położonego powyżej tego miejsca. Z pewnością dziś miasto nie dysponuje funduszami potrzebnymi na wybudowanie tego typu infrastruktury przeciwpowodziowej. Co zatem z basenem? 

Starszy człowiek z którym udało nam się porozmawiać dzień po wielkiej wodzie powiedział:

Niech zapytają jak było za Niemca. Z chwilą, gdy basen się zapełnił zamykali śluzę i nie było żadnego rozlewiska.

Przypomnijmy, że basen został uroczyście otwarty w 1934 roku, a więc dwa lata przed Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi 1936 w Berlinie. Miał stanowić m.in. zaplecze treningowe. Ludzie interesujący się historią twierdzą, że miał jeszcze jedną funkcję – przeciwpowodziową. Przed jego otwarciem Elbing był kilka razy poważnie zalewany przez wody niepozornej na co dzień rzeczki. Największą powodzią w mieście w okresie międzywojennym była ta, która wydarzyła się pod koniec sierpnia 1924 roku. Kumiela wylała jeszcze 30 grudnia 1925 r. oraz 1 kwietnia 1932 r. Pod wodą za każdym razem znajdowały się wówczas praktycznie te same ulice, które nawiedziła powódź 18 września 2017 r.  

Kiedy był budowany, w zamyśle twórców miał być zbiornikiem retencyjnym, zabezpieczającym miasto przed zalaniem. Funkcja rekreacyjna była tylko dodatkowa. Może więc basen wróci do tej funkcji?

– w lipcu 2013 roku pracownicy MOSiR poinformowali Marcina Pszczółkowskiego, ówczesnego redaktora Elblag.net, podczas swobodnej rozmowy przeprowadzonej w kontekście ponownego uruchomienia kąpieliska miejskiego.

Aktualizacja

Od  zastępcy dyrektora MOSiR w Elblągu Andrzeja Bugajnego otrzymaliśmy informację, że pojemność basenu wynosi 70 000 m3. Wynika z tego, że znacznie niedoszacowaliśmy jego możliwości – zakładaliśmy bowiem, że może on pomieścić  33 500 m3 wody.

Wiedząc, że pojemność basenu wynosi 70 000 m3  nietrudno obliczyć, że basen zapełniłby się w mniej więcej 7 tys. sekund, czyli w około 117 minut. Przyjmijmy znacznie bardziej realne założenie: kierujemy 1/3 wody płynącej Kumielą do basenu. Wówczas jego zapełnienie zajęłoby około 6 godzin (przy zakładanym przepływie 10 m3 na sekundę – metodologia obliczenia wilkości przepływu znajduje się powyżej). Czy to dużo? Z pewnością taki czas:

  1. w wielu przypadkach mógłby wystarczyć, aby przetrzymać kulminacyjny przepływ, chroniąc miasto przed zalaniem;
  2. gdyby jednak kulminacja była dłuższa niż 6 godzin powinien wystarczyć na podjęcie skutecznej akcji powstrzymywania powodzi w czasie ekstremalnego przepływu. 
3
0
oceń tekst 3 głosów 100%