Czy szkoły dobrze uczą ekonomii?
fot. Robert Ijuh
To jedno z głównych pytań, które zadawano sobie podczas debaty na temat oszczędzania w II Liceum Ogólnokształcącym w Elblągu. Podczas tego spotkania zgromadzeni goście słuchali wystąpień kilku prelegentów. Wnioski wskazywały, że edukacja o tematyce finansowej jest niedopracowana.
Swoja wiedzę na temat finansów przedstawiali dr Tomasz Wszeborowski, wykładowca Katedry Bankowości na Wyższej Szkole Bankowej w Gdańsku, mgr Agnieszka Rumak, wicedyrektor II Liceum Ogólnokształcącego w Elblągu, nauczyciel przedsiębiorczości oraz Tomasz Gabryś, przewodniczący Pomorskiego Forum Business Centre Club.
Tomasz Wszeborowski starał się przekonać słuchaczy, że oszczędzanie jest potrzebne, jednak trzeba to robić z zastanowieniem i wyborem odpowiednich form.
- Trzeba uważać na parabanki, które oferują większe oprocentowanie niż tradycyjne - mówił.
- Nauczyciel powinien wskazywać uczniom, jak podchodzić do finansów. - wyjaśnia Agnieszka Rumak. - W roku szkolnym jest tylko 60 godzin nauki przedsiębiorczości. Innych tego typu przedmiotów nie ma, od 2002 roku nic się nie zmieniło. Trzeba inaczej kształcić w tej dziedzinie, zaczynając nawet od przedszkola. W wieku 3 lat dzieci wiedzą, że trzeba zapłacić za zabawki. Potem oszczędzają pieniądze w skarbonce - dodaje.