Czy Tomasz i Krzysztof Maksymowicz pójdą w ślady braci Brownlee?
fot. Marcin Mongiałło
Czy triathloniści Tomasz (18 lat) i Krzysztof (15 lat) Maksymowicz pójdą w ślady braci Brownlee? Przypomnijmy, że dokonania tego angielskiego rodzeństwa (Alistaira i Jonathana) zaliczane są do największych w historii trathlonu (oboje zdobyli m.in. pod dwa medale olimpijskie). Elblążanie, mimo bardzo młodego wieku, są już znani wśród osób zajmujących się tą dyscypliną. Odnoszą ogólnopolskie sukcesy, obaj są członkami kadry narodowej, a przecież przyszłość przed nimi.
Triathlon trenuje w Elblągu coraz więcej osób, o czym mogliśmy się przekonać patrząc na listę uczystników zawodów Garmin Iron Triathlon, które już po raz kolejny odbyły się w naszym mieście. To także zasługa klubów trathlonowych, które tutaj działąją: KaraśTeam oraz Elbląg Triathlon Team (ETT).
Część elblążan z różnych przyczyn trenuje poza Elblągiem. Są wśród nich odnoszący sukcesy Tomasz i Krzysztof Maksymowicz, którzy na co dzień mieszkają w Warszawie, ale w każdych zawodach oprócz reprezentowania barw klubowych (UKS G-8 Bielany Warszwa) reprezentują także Elbląg. Postanowiliśmy porozmawiać o ich osiągnięciach i poruszyć przy tej okazji wiele trathlonowych tematów.
Marcin Mongiałło: Wszyscy jesteśmy chyba pod wrażeniem tego, co dokonał niedawno Robert Karaś. Przepłynął 11,4 km, po czym przejechał na rowerze 540 km, a następnie przebiegł 126,6 km. Nie tylko odniósł zwycięstwo w mistrzostwach świata w potrójnym triathlonie, które odbyły się w lipcu tego roku w Niemczech, ale także pobił dotychczasowy rekord świata, osiągając przy tym rewelacyjny czas: 30 godzin, 48 minut i 57 sekund – lepszy od poprzedniego rekordu o niemal godzinę! Z tego, co słyszałem Robert w następnym roku ma zamiar wystartować w najbardziej prestizowych zawodach triathlonowych na świecie na Hawajach, ale chyba specyfika tego startu będzie zupełnie inna niż w przypadku potrójnego ironmana?
W porównaniu do zwykłego ironmana to jest duża różnica, ponieważ prędkości są kompletnie inne. Względem biegu jest różnica powiedzmy około 2 minut. Robert biegł w granicach 5 – 6 minut, a na zwykłym ironmanie trzeba biegać z prędkością 3,20 min na kilometr, jak nie szybciej. Na rowerze tak samo. On pojechał ze średnią 35 km/h, a na normalnym ironmanie trzeba osiągnąć czas w granicach 40, ponad 40 km/h i to jeszcze na Hawajach, czyli ciężkie warunki, dużo górek i kompletnie inny klimat. Robert miał pływanie na basenie, więc nie da się tego za bardzo porównać, bo na Hawajach pływa się w oceanie.
– powiedział Tomasz Maksymowicz.
Jak długo trenujecie?
Ja trenuję ogólnie 12 lat, a trathlon od 4 lat. 8 lat trenowałem pływanie.
– poinformował Tomasz
A Ty Krzysiek, też trenowałeś pływanie?
Ja 11 lat trenuję ogólnie, a triathlon około rok. Przez 7 lat pływałem. Oprócz tego trenowałem lekkoatletykę, coś tam innego po drodze się zdarzyło. Później znowu wróciłem do pływania, a później przyszedł czas na triathlon.
– odpowiedział Krzysiek.
Osiągasz Krzysiek bardzo dobre wyniki, jak na tak krótki okres czasu.
Tak. W zasadzie można powiedzieć, że trenowałem niedawno samodzienie w Elblągu. Początkowo trenowałem w Truso. Później, dzieki pomocy rodziców, rozpocząłem treningi w Warszawie. Przez pewien czas Tomek przesyłał mi treningi, które mieli w klubie w Warszawie i trenowałem samodzielnie w Elblągu. Od wakacji jestem już w Warszawie.
– dodał Krzysiek
W której dzielnicy mieści się Wasz klub? Jakie macie warunki do trenowania?
Na Bielanach. Tam mamy cały kompleks sportowy: basen, siłownię, halę. Jest Las Bielański, także jest gdzie biegać. AWF jest blisko, także wszystko na miejscu. O wiele prościej jest.
– poinformował Tomasz
Dużo ludzi trenuje w tym klubie triathlon?
Około 20-30 osób plus młodsi zawodnicy, ale ich nie liczymy. Trener chce, zeby oni na razie doskonalili pływanie, bo to jest najważniejsze w sumie, żeby w młodym wieku wypracować pływanie i wtedy za rower i za bieg można się zabrać później, bo w przypadku jazdy na rowerze wystarczy wyjeździć kilometry, a bieganie jest można powiedzieć rzeczą ludzką. Pływac trzeba codziennie, bo nie jest to nasze srodowisko, to nie są dla nas normalne warunki, nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni
– odpowiedział na nasze pytanie Tomasz.
Technicznie pływanie jest chyba najbardziej wymagające?
Tak, technicznie. Czucie wody przede wszystkim. Siłowo każdy potrafi siłę wypracować i unosić się na wodzie. Żeby się jednak przesuwać w tych prędkościach czołówki zawodników, to jednak istotny jest każdy detal. Trzeba być jednym z najlepszych pływaków, jeśli chodzi o kolarzy także trzeba być jednym z mocniejszych i jednym z najlepszych biegaczy, żeby myśleć o zwycięstwie.
– poinformował Tomasz.
Ty Tomek jesteś w kadrze narodowej. Przypomnij jak długo?
Jestem już drugi rok w kadrze narodowej. Teraz jestem już w tej ścisłej kadrze. Byłem na mistrzostwach Europy w triathlonie. Trzeba było zdobyć minimum na te mistrzostwa. Byłem w gronie zawodników pretendowanych. Pojechało na mistrzostwa z całej Polski dwóch chłopaków i dwie dziewczyny.
– dodał.
Jest podział w kadrze na grupy wiekowe?
Tak. Jest junior, senior i junior młodszy. Ja jestem w juniorach. Junior - wydaje się, że to bardzo młodzi ludzie, ale to bywają tylko pozory. Podczas mistrzostw Europy, w których startowałem, pierwszy junior zrobił lepszy czas niż pierwzy senior. Było ciężko, naprawdę ciężko. Była bardzo mocna obsada.
– poinformował Tomasz.
Widać po Garminie, że bardzo dużo ludzi trenuje triathlon. Skąd się bierze ten fenomen?
Tak, bardzo dużo ludzi trenuje i ta dyscyplina z pewnością jest coraz popularniejsza. Mnie cieszy to, że jest ona coraz bardziej popularna wśród amatorów, bo jak amator trenuje, to swoje dziecko tez pchnie w triathlon i jednak poszerza się to grono i jak się zachęca do triathlonu już dzieci, to w przyszłości ci ludzie mogą być profesjonalistami, nie "age grouperami".
– zauważył Tomasz.
Padło tu takie określenie "age grouper". Co ono oznacza?
Tych, któzy występują dzielimy na kategorie wiekowe. Przedział danej kategorii jest ustalany chyba zazwyczaj co 10 lat. Na Hawajach też mamy dwa starty. Mamy start "age group" i te tysiące ludzi ściga się ze sobą, a na koniec czasy wszystkich są podsumowywane w poszczególnych kategoriach wiekowych. W kategorii "pro" natomiast wiadomo, że liczeni są wszyscy razem. W kategoriach "age grouperów" trzeba przyznać, że są naprawdę mocni zawodnicy. Jestem za tym, żeby także tam wprowadzić badania antydopinogowe.
– poinformował starszy z braci.
Nie badają w tych przypadkach?
Nie badają. Jeszcze tego nie wprowadzili, ale mają zamiar. Tam póki co jest bezkarność. Kategorie "pro" są badane, a age grouperzy już nie. Powodem jest to, że badania są bardzo drogie. Jedna próbka dla jednego zawodnika kosztuje pięć tysięcy złotych. Zawodnicy wiedzą, że mogą brać i nie będą badani, podczas gdy u nas jest zupełnie inaczej. Jeśli jesteśmy na obozie, to mogą nas o szóstej rano obudzić i wziąć na badanie. Coś takiego się zdarzało. Na zawodach jest podobnie. Zazwyczaj na mistrzostwach Polski to pierwsza trójka jak tylko dobiegnie do mety, to nawet się nie ubiera – od razu jest brana na badania.
– dodał.
Co było czynnikiem decydującym, że zaczęliście trenować triathlon? Wzorowaliście się na kimś?
Pamiętam, że byłem w sklepie Intersport w Gdańsku i zobaczyłem na ekranie fajnie zmontowany filmik z zawodów triathlonowych. Mówię: to jest naprawdę świetne. Nawet nie wiedziałem, jaka jest kolejność (dyscyplin – przyp. red.). Był moment, że złamałem nogę. Jeździłem wtedy na BMX-ie. Po tym złamaniu cięzko mi było wrócić do formy pływackiej. Zacząłem wtedy szukać. Główną rolę odegrał trener Bogdan Tołwiński. On widział, że ja dobrze biegam. Mój trener Tomasz Wysocki także ma w tym swój udział, bo porozmawiał z trenerem Bogdanem, mówiąc, że mam predyspozycje i trener wziął mnie na pierwsze zawody – na mistrzostwa Polski a aquathlonie, rozgrywane w Suszu (pływanie i bieganie – przyp. red.). Wygrałem. Zdobyłem mistrzostwo Polski i to mnie bardzo zmotywowało. Od tego zaczęła się moja przygoda z triathlonem. Na początku trenowałem w Truso, ale to było dla mnie za mało. Podobnie jak Robert Karaś, mam wielką motywację do treningów, lubię bardzo dużo trenować. Szukałem czegoś nowego. Wiedziałem, że klub G-8 Bielany w Warszawie jest bardzo dobry, trener Czarek jest najlepszym trenerem w Polsce. Trener Bogdan wtedy porozmawiał z trenerem Czarkiem i ostatecznie przeszedłem. Trenuję teraz w UKS G-8 Bielany Warszawa.
Czy jest wiele osób, które trenują a są jednocześnie rodzeństwem?
W triathlonie tak. W klubie mamy trójkę rodzeństwa – dwie pary sióstr i my. Na zawodach międzynarodowych także bardzo często zdarza się, że bracia są w czołówce. Są tacy np. bracia Lehmannowie z Węgier, którzy jako juniorzy ścigają się już z seniorami. Jeden z tych braci, jak byliśmi na mistrzostwach Europy w Tartu, był trzeci (Csongor Lehmann zajął 3. miejsce w kategorii juniorów z czasem 00:54:16 - przyp. red.). To już jest naprawdę bardzo dobry wynik wynik.
– poinformował Tomasz.
Jakie są wasze marzenia?
Igrzyska olimpijskie.
– odpowiedział bez wahania Krzysztof Maksymowicz.
To jest jedno marzenie. Ironman po igrzyskach.
– dorzucił Tomasz.
Ja za rok chciałbym pojechać na mistrzostwa Europy. Jeszce nie mogę – jestem za młody. Można od juniora młodszego. Jak dotąd najważniejszym moim startem był udział w Turnieju Nadziei Olimpijskich. Tam przyjechała cała czołówka. Zaskoczyło mnie bardzo, że przyjechali najlepsi zawodnicy, a ja z roweru zjechałem jako pierwszy. Na biegu niestety nie było już tak dobrze. Dobiegłem czwarty
– Krzysiek przypomniał swój największy jak dotąd sukces.
Trenerzy pamiętam robili wielkie oczy. W ogóle nasi trenerzy są zaskoczeni, bo u mnie – podobnie jak u Krzysia – rower też właśnie jest dyscypliną, w której jestem najlepszy, a my byliśmy obaj pływakami. To wszystkich dziwi. Krzysiek jest w stanie odjechać od grupy w ogóle nie stając w pedały. Siedząc w siodle jest w stanie odjchać od grupy. Ja na mistrzostwach Polski seniorów, które były w Suszu, na których była elita, zrobiłem ucieczkę i udało mi się uciec. Pojechało ze mną wtedy dwóch chłopaków. W Elblągu na Garminie też udało mi się wykręcić najlepszy czs na rowerze. Zacząłem się śmiać, że może powinniśmy zacząć startować w kolarstwie.
– dodał Tomasz
Jakie są wasze największe sukcesy. Krzysiek rozumiem, że ten start na Turnieju Nadziei Olimpijskich w Białymstoku?
Oprócz tego kiedyś w pływaniu na mistrzostwach Polski miałem złote medale w stylu grzbietowym. Na 200 metrów zdobyłem tytuł mistrza Polski. W tym roku zdobyłem też dwa medale mistrzostw Polski w w aquathlonie (srebrny) i w trathlonie (srebrny) w kategorii młodzików.
– poinformował Krzysiek
Ja w pływaniu zdobyłem brązowy medal na 400 metrów kraulem. W triathlonie moim największym osiągnięciem w tym roku jest zdobycie kwalifikacji na mistrzostwa Europy i 10. miejsca na mistrzostwach Polski seniorów. Moim zdaniem to jest rewelacyjny wynik. Mistrzostwa Polski w mojej kategorii wiekowej mi nie poszły, ze względu na problemy zdrowotne (kolka). Do moich największych sukcesów zaliczam także zdobycie w ubiegłym roku na Mistrzostwach Polski Juniorów Młodszych w Triathlonie 2017 brązowego medalu indywidualnie oraz złotego w sztafecie (Zuzanna Sudak, Jakub Kowalski, Magdalena Sudak, Tomasz Maksymowicz - przyp. red.). To są moje największe osiągnięcia. No i tereaz w sztafecie seniorskiej zdobyliśmy łącznie 3. miejsce w Suszu na mistrzostwach Polski seniorów, a najśmieszniejsze jest to, że nasza sztafeta była zbudowana tylko z juniorów. Próbowaliśmy obronić tytuł mistrzowski zdobyty rok wcześniej, ale się nie udało. W zeszłym roku mieliśmy jednak w sztafecie także starszych, bardziej doświadczonych zawodników.
– poinformował Tomasz.
Susz jest z tego co wiem bardzo silnym ośrodkiem na trathlonowej mapie Polski?
Tak. Można powiedzieć, że to jest stolica polskiego triathlonu. Wszyscy tam przyjeżdżają
– odpowiedział Tomasz.
Może z czasem ta stolica przeniesie się do Elbląga?
Właśnie. Trzeba na to liczyć. Powoli. Wykształcają się kolejni zawodncy
- zauważył z nadzieją.
Marcin Florek ma także w tym duży udział, prawda?
On stara się zaszczepić triathlon w naszym mieście. Powoli, powoli to wprowadza. Bardzo dużo robi. Jest szansa, że się uda. Marcin był bardzo dobrze zapowiadającym się zawodnikiem. Ja nie ukrywam, że chciałbym pobić wyniki, które osiągnął, tj. 12. miejsce mistrzostw świata juniorów. Jest to mój cel na najbliższe lata. Jak dotąd pod względem startów sprinterskich to był najlepszy wynik wśród elblążan w historii, natomiast pod względem długich dystansów to wiadomo – bezkonkurencyjny jest Robert Karaś. Moim celem na następny seozn jest uzyskanie kwalifikacji do startu w misrzostwach świata i pobicie wyniku Marcina
– zakomunikował Tomasz.
Jak można porównać starty sprinterskie do startów w długich dystansach?
Moim zdaniem treningi do startów sprinterskich – nie tylko moim, bo podobno Robert (Karaś – przyp. red.) też tak uważa (nie chcę za niego się wypowiadać) – są cięższe niż treningi do startów w długich dystansach. Żeby wykształtować te prędkosci, w których się biega, to trzeba naprawdę robić wiele treningów wychodząc poza swoje aktualne możliwości. W długich dystansach decydującą rolę odgrywa natomiast baza i psychika. W sprincie występuje cała czołówka. Zazwyczaj jest tak, że najpierw startuje się w sprincie, a dopiero później przechodzi się na długie dystanse, bo sprint jest – można tak powiedzieć –bardziej prestiżowy. W sprincie są rozgrywane igrzyska olimpijskie, a one marzą się przecież każdemu sportowcowi.
– zauważył Tomasz.
Wasi rodzice mieli związek ze sportem? Trenowali?
Mama była w kadrze w siatkówce. Tata trenował dla siebie. Mama z tatą biegają. Mieli pojedyncze starty w triathlonie. Mama biega bardzo dobrze, bo na 10 km ma czas w granicach 40 min. Tata w sumie też.
– poinformował starszy z braci.
Ile potrafi kosztować sprzęt, taki dobrej klasy? Mam oczywiście na myśli rower idealny do uprawiania trathlonu.
Taki powiedzmy przeciętny, na którym my startujemy, to w granicach 25 tys. zł – jeśli mówimy o profesjonalnych kołach startowych. Robert ma rower dużo droższy, ale jest to rower czasowy, przystosowany do jazdy indywidualnej, nie w grupie. Ma elektryczne przerzutki – to jest pomysł, który wszedł niedawno. Nawet nie wszyscy o tym jeszcze słyszeli. Guzik się wciska i przerzutka przekłada się automatycznie. Przerzutkę elektryczną można przełożyć przy dużym obciążeniu, np. gdy podjeżdżam pod górkę i stoję w pedałach, to ja mogę zmienić przełożenie, a jakbym próbował zmienić przy mechanicznym osprzęcie, to by mi szarpnęło nogę i łańcuch mógłby się porwać
– odpowiedział Tomasz.
Sprzęt ma chyba duże znaczenie przy tak dużej konkurencji?
Ma duże znaczenie. Krzysiu sam wie, bo na razie nie ma swojego roweru. Ja mam od zeszłego roku sponsora. Teraz będziemy szukać czegoś razem jako bracia. Może uda nam się kogoś znaleźć, kto by nas dofinansował, albo dał rowery. Krzysiek starował na różnych rowerach – pożyczał.
– poinformował Tomasz.
W zeszłym sezonie można powiedzieć, że każdy start mialem na innym rowerze. Mam co prawda swój rower, ale on był kupiony już dawno i teraz zaczyna się psuć. Są problemy. Startowałem raz na rowerze aluminiowym i jak przeszedłem w kolejnych zawodach na rower karbonowy, który ma lepszy osprzęt, to muszę przyznać, że jest to kolosalna różnica
– dodał Krzysiek.
Dziękuję Wam bardzo za rozmowę i życzę sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym oraz dalszego rozwiajania Waszej pasji triathlonowej.
Rozmawiał: Marcin Mongiałło
Powiązane artykuły
Krzysztof Maksymowicz powołany do kadry narodowej!
28.08.2018 komentarzy 1
Elbląski triathlonista Krzysztof Maksymowicz w ubiegłym tygodniu otrzymał powołanie do kadry narodowej Polskiego Związku Triathlonu (kat. młodzików)....