› rozwój i edukacja
14:21 / 22.03.2013
Czy wszystkie 6-latki powinny pójść do I klasy? Trwa akcja "Ratujmy maluchy"
Dzieci, które przyszły na świat w 2008 r., we wrześniu 2014 r. mają obowiązkowo zasiąść w szkolnych ławkach. Większość rodziców nie chce, aby ich sześcioletnie dzieci musiały obowiązkowo iść do szkoły. Twierdzą, że w tym wieku nie są jeszcze emocjonalnie dojrzałe, by rozpocząć naukę w szkole. Niestety przeciwko sobie mają ministra edukacji i reformę. Ruszyła akcja "Ratuj maluchy i starsze dzieci też" zorganizowana przez Stowarzyszenie i Fundację Rzecznika Praw Rodziców, która ma na celu zachęcić rodziców do podpisania się pod wnioskiem o ogólnopolskie referendum edukacyjne i tym samym pokazać, że o takiej kwestii jak rozpoczęcie edukacji szkolnej mają prawo także decydować rodzice. Zobacz spot reklamujący akcję.
- Jestem ojcem 5-latka i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, aby mój syn miał już wkrótce rozpocząć naukę w szkole podstawowej, nawet w zerówce. Nie chcę, aby moje dziecko tak szybko wchodziło w tryb edukacji szkolnej. Zależy mi na tym, aby tak jak do tej pory było, dziecko poszło do szkoły w wieku 7 lat. Na razie nie wyobrażam sobie, aby już za rok mój syn znalazł się w szkole, wśród dzieci z innych klas. Zostawmy dzieciom ich dzieciństwo jak najdłużej - mówi ojciec 5-latka z Elbląga.
Odmienne zdanie na ten temat ma Aneta Olszewska, mama 8-letniej dziewczynki, która jako 6- latka była już pierwszoklasistką. - Moja córka poszła do szkoły, mając 6 lat, teraz ma 8 i jest ok. Ma rok do przodu, który potem może dowolnie wykorzystać np. wyjeżdżając za granicę, żeby podszkolić język – przyznaje Aneta. Obserwując córkę i jej rówieśników, którzy również poszli do szkoły w wieku 6 lat, uważam, że zaaklimatyzowali się w szkole tak samo, a pod wieloma względami o wiele lepiej, niż starsi o rok koledzy - dodaje.
Tak jak tato 5- letniego syna, niepochlebnie o reformie edukacyjnej wypowiada się Beata Korzeniewska, nauczyciel nauczania zintegrowanego w Zespole Szkół w Nowakowie. - To zły pomysł, by dzieci 6-letnie rozpoczynały naukę w szkole podstawowej wraz z dziećmi o rok starszymi. Raz, że nie ma takiej potrzeby, a dwa, że każdy z nich wcześniej będzie musiał podjąć decyzję o tym, co dalej w życiu robić, jakie liceum wybrać i gdzie pójść na studia – stwierdza nauczycielka. Już teraz gimnazjaliści mają z tym problem, trudno jest im określić co ich tak naprawdę interesuje i w jakim kierunku chcieliby się rozwijać, a przed podobnym dylematem każe się stawiać jeszcze o rok młodsze dzieci. To zupełnie niedorzeczne – podkreśla Beata Korzeniewska. - Przez ostatnie dwa lata, żaden z rodziców sześciolatków nie zdecydował się, aby puścić dziecko do klasy pierwszej, choć wcześniej takie deklaracje były – dodaje nauczyciel. Sądzę, że i oni mają wiele wątpliwości co do słuszności tej propozycji. Niestety od 2014 to już nie będzie jedna z dwóch możliwości, a obowiązek.