› bieżące
10:19 / 01.03.2013

Czyj jest dzik? Miasta, działkowców, czy kół łowieckich?

Czyj jest dzik? Miasta, działkowców, czy kół łowieckich?

Działkowcy rozkładają ręce, miasto pomaga na tyle ile może, a Polski Związek Łowiecki ma swoje procedury. Mowa tu o dzikach, które od ładnych kilku lat dewastują elbląskie ogrody działkowe i coraz częściej zaglądają na okoliczne osiedla. Tylko w ostatnich 9 miesiącach do Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego wpłynęło 19 zgłoszeń od mieszkańców dotyczących przebywania dzików na terenach miasta, z czego w trzech przypadkach konieczna była interwencja służb.

Elbląg to miasto otoczone niemal ze wszystkich stron łąkami i lasami. Bujne tereny zielone to jeden z większych walorów miasta. Kto z nas idąc na spacer po jego obrzeżach nie spotkał przebiegającej sarenki, czy też zajączka. O ile takie zwierzęta wywołują u nas uśmiech i przyjemne wrażenie, to inaczej przedstawia się sytuacja z dzikami. Jak mawiał Jan Brzechwa - Kto spotyka w lesie dzika ten na drzewo szybko zmyka.... A co jeśli dzika nie spotykamy w lesie, a np. na działce, albo przy osiedlowym śmietniku?

Co rok to samo i coraz większe szkody
Elbląscy działkowcy od wielu lat mają problem ze zwierzętami z pobliskich lasów, a szczególnie z dzikami. Jak podaje Prezes Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Działkowców Bolesław Mikołajczyk, dziki dają o sobie znak głównie wczesną wiosną i późną jesienią – Już od grudnia dziki plądrują działki, a zdarza się, że atakują również działkowców. Ich działania nie ograniczyły się jednak tylko do samodzielniej walki. W zeszłym roku, Polski Związek Działkowców w Elblągu na poczet nowego ogrodzenia wydał ok. 50 tysięcy złotych. Na terenie Elbląga musiało zostać zabezpieczonych 18 ogrodów działkowych, gdzie najczęściej pojawiała się zwierzyna.

Winni są działkowcy?
Działkowcy próbowali również szukać pomocy np. w Departamencie Bezpieczeństwa, Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Informacji Niejawnych Urzędu Miejskiego w Elblągu. Problem występowania dzików w rejonie zabudowy miejskiej nie dotyczy jedynie Elbląga. To powszechny problem miast z przyległymi obszarami leśnymi. Rozwój miast powoduje, że zabudowa wchodzi w granice lasów, gdzie bytują dzikie zwierzęta. - mówi Mariusz Grudziński, kierownik Referatu Zarządzania Kryzysowego w Elblągu. Leśna zwierzyna szukająca pożywienia w pewnym momencie zwyczajnie natrafia na miejskie zabudowania, w tym na ogrody działkowe, gdzie dziki znajdują płody rolne, niejednokrotnie wyrzucone przez samych działkowców poza ogrodzenie ogrodów działkowych. -Kilka lat temu wyrzucanie warzyw i owoców było nagminne, obecnie świadomość działkowców jest większa, obecnie też sami prezesi ogrodów w większym stopniu pilnują, by nie dochodziło do takich sytuacji. W tym zakresie widać znaczną poprawę– podkreśla Mariusz Grudziński.

- Przypadki niewłaściwego gospodarowania odpadami z działek nadal się zdarzają. To doskonałe zaproszenie dla dzika na darmową stołówkę. Po którymś razie, jeśli dzik nie znajdzie nic w pobliżu działki, stara się znaleźć w najbliższym otoczeniu, czyli na terenie ogrodów działkowych. Wtedy ma miejsce niszczenie ogrodzeń i upraw – dodaje.

Dziki polubiły również osiedlowe śmietniki
Ogrody działkowe to nie jedyne miejsca, gdzie się pokazują. W ostatnich miesiącach do Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego wpłynęło 19 zgłoszeń od mieszkańców dotyczących przebywania dzików na terenach miasta, z czego w trzech przypadkach konieczna była interwencja służb. - Zgłoszenia dotyczące dzików w znacznym stopniu dotyczą ich nocnego przebywania na terenie miasta. Mieszkańcy do nas dzwonią, informując o zniszczeniach wyrządzonych przez dziki. Są to niestety zgłoszenia po fakcie – mówi Kierownik Referatu Zarządzania Kryzysowego. Służba dyżurna zazwyczaj informuje o możliwości ubiegania się o odszkodowanie do Marszałka Województwa i o możliwości pobrania przez Prezesa Rodzinnych Ogrodów Działkowych preparatu odstraszającego. - Jeżeli zgłoszenia powtarzają się i dotyczą jednego obszaru, to kontaktujemy się z Kołem Łowieckim, zgłaszając ten fakt - wyjaśnia.

Polski Związek Łowiecki bada przyczynę ich występowania na danym obszarze i podejmuje działania, według własnych procedur. W przypadku zgłoszeń mieszkańców dotyczących przebywania dzików i poczuciu zagrożenia z ich strony, zawsze podejmowana jest interwencja służb Straży Miejskiej lub Policji. W większości przypadków wystarczy sama obecność patrolu, by dziki opuściły teren.

A to ostatnie podjęte przez miasto interwencje...
- Mieszkaniec ul. Broniewskiego zgłosił, że przy przedszkolu przy ul. Brzechwy kręciła się maciora z młodymi. - Wysłano patrol Straży Miejskiej, który przepędził watahę – mówi Mariusz Grudziński. - Drugi przypadek: Mieszkanka ul. Malborskiej zauważyła, że w krzakach grasują dziki i ryją pole. Również w tym przypadku wystarczyła interwencja Straży Miejskiej. - Inny przypadek: Kobieta z ul. Witkiewicza, powiadomiła, że przy jej śmietnikach pojawiła się wataha dzików licząca 10 sztuk. Trzeba dodać, że śmietniki były niezabezpieczone.

- Mieszkańcy uważają, że skoro dziki wchodzą na osiedla, to miasto powinno się z tym problemem uporać. W pierwszej kolejności, to właśnie mieszkańcy i działkowcy powinni zabezpieczać śmietniki i zadbać o solidne ogrodzenie wokół ogrodów, wówczas dziki nie będą tam zaglądać. - Z punktu widzenia miasta, to właśnie właściciele posesji działkowych i prezesi poszczególnych okręgów, muszą dbać o takie rzeczy jak ogrodzenie. My, jako Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego nie mamy na to wpływu, możemy tylko zwracać na to uwagę. – zaznacza Mariusz Grudziński, kierownik Referatu.

Miasto oczekuje większej świadomości mieszkańców
26 listopada ub. roku w Departamencie Bezpieczeństwa, Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Informacji Niejawnych odbyło się spotkanie poświęcone problemom występowania dzików na terenie miasta, na którym obecni byli przedstawiciele: Okręgowego Zarządu Polskiego Związku Działkowców Pan Bolesław Mikołajczyk, Nadleśnictwa, Polskiego Związku Łowieckiego, Departamentu Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska , Komendy Miejskiej Policji i Straży Miejskiej oraz Departamentu Bezpieczeństwa Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Informacji Niejawnych. Na spotkaniu omówiono problem i przyczyny jego zaistnienia, zgodzono się że należy w pierwszej kolejności postawić na edukowanie właściwych postaw w stosunku do dzikich zwierząt, czyli działania, które sami mieszkańcy/działkowcy powinni podjąć: nie dokarmiać zwierząt, zabezpieczyć rejony śmietników i same śmietniki, zabezpieczyć ogrody i posesje solidnym ogrodzeniem, właściwie zachowywać się przy kontakcie z dzikami, oraz stosować preparaty odstraszające. Poproszono o zgłaszanie występowania dzików do MCZK, przy współpracy z PZŁ podejmowane są dalsze działania. - Na spotkaniu Pan Prezes Mikołajczyk przekazał listę 10 ogrodów działkowych, gdzie występowanie dzików było najbardziej uciążliwe. Zaoferowaliśmy preparat odstraszający dzikie zwierzęta, do pobrania przez Prezesów ogrodów. Niestety odzew był niewielki. Wydano tylko jeden preparat. – dodaje Mariusz Grudziński.

Preparaty odstraszające były nieodpłatnie przekazywane ogrodom działkowym w latach wcześniejszych. W 2011 r. przekazano Polski Związek Działkowemu 5kg Hukinol i 7,5 litra STOP DZIK W 2012 r. przekazano PZD 5 litrów BIOTEC i indywidualnie zgłaszającym się ogrodom dalsze 8,5 litra.

Mimo to Prezes Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Działkowców twierdzi, że tego typu odstraszacze nie zdają egzaminu, gdyż po każdym deszczu ziemia zostaje wypłukana i zapach znika. - Rzeczywiście tak to działa i po każdej większej ulewie, należy powtórnie spryskać teren – przyznaje kierownik Referatu. Trudno polemizować jeśli chodzi o skuteczność preparatów. Są preparaty dostępne za 25 zł / litr a są i takie za 120 zł / litr. Nie mieliśmy uwag co do działania preparatu oferowanego w tym roku.

Elbląscy łowczy również trzymają rękę na pulsie 
Polski Związek Kół Łowieckich w Elblągu ma swoje określone procedury w związku z pojawiającymi się dzikami na terenach zurbanizowanych, choć jak przyznaje Wieńczysław Tylkowski, łowczy okręgowy – obecnie „dzikiego problemu” nie ma, a raczej nie powinno być, bo przez ostatnie 2 lata łowczy z poszczególnych kół łowieckich sąsiadujących z terenami zurbanizowanymi, odstrzelili o 100% więcej zwierzyny, niż to miało miejsce wcześniej. - Poza tym od 2 lat, na terenie ogrodów działkowych „Skowronki”, jest tzw. odłownia – specjalna drewniana klatka, w której znajduje się zanęta. Jeśli pojawi się w niej dzik, łowczy są o tym powiadamiani przez działkowców. Wówczas taki dzik jest usypiany i wywożony 20 km od Elbląga, w okolice Kadyn.

5
0
oceń tekst 5 głosów 100%