Czytali i dziergali koc. Pokazali, że obie pasje można połączyć (zdjęcia)
fot. Ryszard Siwiec
Dziś, 13 czerwca w Parku Kajki znaleźli się miłośnicy dziergania, a także czytania książek. Impreza odbyła się w ramach akcji „Odjazdowy bibliotekarz” oraz obchodów Międzynarodowego Dnia Dziergania. Uczestnicy całkowicie oddali się swoim pasjom, a dzieła, które powstaną zostaną przekazane podopiecznym Regionalnego Centrum Wolontariatu.
W grupie jest ich kilkanaście, ale w mieście z pewnością więcej. Mowa tu o kobietach z wyjątkową pasją jaką jest dzierganie. Sztukę opanowały dzięki starszym pokoleniom i choć na chwilę gdzieś zanikła, powoli wraca do łask.
Dziś obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Dziergania. Z tej okazji w Parku Kajki, miłośnicy dziergania zebrali się, by moc wspólnie tworzyć własne dzieła. Nie jest to jednak pierwsze takie spotkanie. - Trzy lata temu podjęłyśmy decyzję, że by zacząć je świętować w miejscach publicznych. To jest światowe święto, które zapoczątkowała Amerykanka. Rejestrowałam się na międzynarodowej stronie i dostałam informację, że dziś na całym świecie odbędzie się ponad 800 podobnych wydarzeń w 56 krajach – poinformowała nas Monika Kaszubska-Grajkowska, organizatorka przedsięwzięcia.
Dwa lata temu po raz pierwszy wykonano na Starym Mieście szalik dla Piekarczyka. Rok później ubierano żabę na fontannie. Dziś, w piękną, słoneczną sobotę miłośnicy dziergania tworzą koc, który zostanie przekazany podopiecznym Regionalnego Centrum Wolontariatu.
Grupa dąży do umasowienia tego rodzaju hobby. - Celem jest upowszechnianie dziergania, żeby to nie tylko kojarzyło się z zajęciem wykonywanym przez babcie. Często się spotykam z takimi stwierdzeniami, ale to jest tylko stereotyp – opowiadała organizatorka.
Moda powraca, więc z pewnością warto powrócić do dawnej sztuki.
Najczęściej osoby, które dziś dziergają, nauczyły się dziergać dawno temu. Bardzo często osoby wracają do tego po latach, zwłaszcza, że moda się zmienia tylko na jakiś czas. Pamiętam jak kiedyś wszyscy chodzili w dzierganych sweterkach. Potem to ustało, a dziś znowu możemy je znaleźć na sklepowych półkach. Ja się zajmowałam ich robieniem przez ostatnie dwa sezony. Dodatkowo w okresie zimowym dziergałam kominy
– mówiła Monika Kaszubska-Grajkowska.
Nauka i praktyka to początek prawdziwej przygody. - Podstawowy ścieg nie jest trudny. Tu na miejscu będziemy uczyć tej sztuki wszystkich. Im więcej się ćwiczy, tym bardziej dochodzi się do wprawy – dodała.
W Parku Kajki znaleźli się także miłośnicy książek oraz bibliotekarze, którzy wyruszyli na rowerach ze Starego Miasta, by cieszyć się ulubionym dziełem na łonie natury. W ramach „Odjazdowego bibliotekarza” organizatorzy przygotowali masę atrakcji i zabaw na świeżym powietrzu. - To impreza, którą zapoczątkowali bibliotekarze z Łodzi. My już od czterech lat w tym uczestniczymy – mówiła Magdalena Kobylińska z Biblioteki Warmińsko-Mazurskiej w Elblągu.
Współorganizatorami są Biblioteka Elbląska, Biblioteka Pedagogiczna oraz Regionalne Centrum Wolontariatu w Elblągu.
Według statystyk z roku na rok czytelników ubywa. Nie trzeba mieć jednak pisanej lektury przed sobą, by trenować wzrok i wyobraźnię.
Wpaja się do głów, że trzeba czytać książki, ale tak naprawdę czytamy wszystko co nas otacza. Nie można dzieciom mówić, że nie czytają, bo zajmują się tylko komiksami - to też jest dobra forma odczytu
- dodała.
Organizatorzy zachęcają jednak do poszerzania horyzontów. - Dziś jest taka różnorodność w literaturze, że na pewno każdy znajdzie coś dla siebie – podsumowała Magdalena Kobylińska.