Czytelnik: "Myślałem, że to wojna. Obudził mnie huk"
Jeden z naszych Czytelników, który pragnie zachować anonimowość, przesłał do nas maila, w którym opisał zdarzenie mające miejsce na Starym Mieście w Elblągu w środku nocy w dniu 5 sierpnia (niedziela).
Oto wiadomość, którą otrzymaliśmy:
Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę, co się dzieje w nocy na naszej starówce. Pomijam już ekscesy wracających do domu imprezowiczów, którzy drą się w niebogłosy tak, że obudziliby niedźwiedzia, który zapadł w zimowy sen. Nie o tym dzisiaj mowa, choć ten problem jest bardzo dokuczliwy. Około 10 minut po 2 w nocy z soboty na niedzielę (5 sierpnia – przyp. red.) zostałem gwałtownie zbudzony. Myślałem, że to wojna. Obudził mnie huk. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem pokaz fajerwerków, który trwał mniej więcej dwie minuty. Jak dobrze zauważyłem, to ktoś odpalał je w okolicy Hotelu Elbląg na naszej pięknej starówce. Pięknie, ale dlaczego w środku nocy? Czy ktoś pomyślał, że obudzi w ten sposób setki osób?
W świetle prawa, pokazy sztucznych ogni mogą się odbywać bez przeszkód tylko w sylwestra i Nowy Rok. Używanie materiałów pirotechnicznych poza wyznaczonymi dniami może skończyć się otrzymaniem mandatu karnego w wysokości nawet 500 zł. Warto dodać, że ograniczenia w używaniu fajerwerków oprócz prawa lokalnego wprowadzają przepisy kodeksu wykroczeń, w którym opisano czyn polegający na zakłócaniu ciszy, spokoju i porządku publicznego.
Istnieje wyjątek. Jeśli chcemy zrobić pokaz (użyć) fajerwerków poza tymi datami należy zdobyć pozwolenie od Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Wniosek o stosowne zezwolenie w tej sprawie składa się do prezydenta miasta lub władz gminy co najmniej dwa tygodnie przed datą planowanego pokazu pirotechnicznego, a jeśli dotyczy on imprezy masowej – co najmniej cztery tygodnie wcześniej. Nie wiemy, czy wymieniony przez pana pokaz był zgłoszony (uzyskał zezwolenie), ale warto pamiętać, że jest taka możliwość. Inna sprawa, że uzyskanie zezwolenia na odbywający się w środku nocy (2.00!) pokaz fajerwerków w miejscu tak licznie zamieszkanym przez ludzi (centrum 100-tysięcznego miasta) wydaje się mało prawdopodobne.