Wszyscy wiemy co się dzieje z pustostanami - budynkami, w których nikt już nie mieszka, niszczejącymi i szpecącymi miasto. Ich przeznaczenie jest jedno - wyburzenie. Zastępują je wówczas nowe budynki, w których powstają lokale usługowe, firmy, mieszkania. Co jednak zrobić, gdy te ostatnie nie mają już właściciela albo mają takiego, który o nie nie dba, doprowadzając je do ruiny? Jak miasto rozwiązuje takie sytuacje?

Z naszą redakcją skontaktował się Czytelnik, który zwrócił uwagę na pewne mieszkanie przy ul. Powstańców Warszawskich. Jak pisał w nadesłanej wiadomości [zachowano oryginalną pisownię]:

(...) Tam mieszkał pewien człowiek, ale to było kilka lat temu. Teraz to mieszkanie stoi opuszczone i niszczeje. Na balkonie zalegają jakieś graty, z których gołębie zrobiły sobie miejsce wypoczynku. Gdyby pan widział, jak to wygląda. Okropność. Tyle tam tych gołębich "pozostałości". Jeśli tak samo ma wyglądać wnętrze mieszkania to... Jeszcze trochę i spod drzwi zaczną wyłazić jakieś robaki bo Bóg raczy wiedzieć co się tam dzieje w tym mieszkaniu. Oglądałem kiedyś taki program w tv i tam mówili o takim człowieku, co to tak zaniedbał mieszkanie, że mu się robactwo zalęgło. Mam tylko nadzieję, że to nie jest jeden z takich przypadków.

Przysłał również takie oto zdjęcie

Jak udało nam się ustalić, budynkiem, w którym znajduje się opisywane mieszkanie, zajmuje się Wspólnota Mieszkaniowa. Skierowaliśmy również zapytanie odnośnie tego, czy przypadki podobne do tego, opisywanego w nadesłanej do nas wiadomości, były zgłaszane do ZBK i jak wówczas rozwiązano te kwestie. Do sprawy powrócimy, gdy tylko uzyskamy odpowiedź od pracowników wspomnianej instytucji.

A może Wy znacie przypadki podobne do tego, o którym napisaliśmy?

---AKTUALIZACJA---

Skontaktowaliśmy się ze wspomnianą Wspólnotą Mieszkaniową. Jak poinformowała nas pracująca tam Natalia Drzyzga, nie dotarła do nich żadna informacja o tym, iż mieszkanie to jest opuszczone:

Według naszych danych jest to mieszkanie własnościowe. Zameldowane są w nim dwie osoby. Nikt z lokatorów sąsiednich mieszkań nie zgłaszał nam sygnałów, że tam nikogo nie ma lub jeśli jest - że potrzebuje pomocy. (...) Jeśli z mieszkania nie wydobywa się nieprzyjemny zapach lub też nie ma inncych oznak, wskazujących na złe gospodarowanie lokalem, nie mamy prawa nakazać danej osobie czy też osobom, by umyły okna lub zrobiły w mieszkaniu porządek.