Daj znać. Trzepaki znikają z naszych osiedli
fot. nadesłane
Kiedyś stanowiły ważny element każdego przydomowego podwórka. Teraz albo już ich nie ma, albo są zdewastowane. Nikomu już właściwie niepotrzebne. Czy pamiętamy jeszcze kiedyś tak bardzo popularne trzepaki?
Przed każdymi ważniejszymi świętami były oblegane przez dorosłych, którzy za ich pomocą „czyścili” dywany. Taka forma oczyszczania z kurzu miała swoich zwolenników, jak i przeciwników. Ci ostatni wskazywali, że kurz i tak na taki dywan zaraz wrócił. Pomiędzy świętami, szczególnie latem, trzepak służył dzieciom jako miejsce zabaw.
- Był nie tylko miejscem, gdzie się siedziało, wisiało, wykonywało proste ćwiczenia ale też punktem orientacyjnym umówionych spotkań. Mówiło się do kolegi: spotkamy się za godzinę przy trzepaku. I wszystko było jasne – pisze nasz Czytelnik. – Dziś patrzę z lekkim sentymentem na niszczejące, powyginane, zardzewiałe trzepaki. Nikt już ich praktycznie nie używa, a dzieci mają inne zajęcia na dworze. Na trzepaki patrzą, jak na coś z innej planety.
Kiedyś czas zbliżających się świąt Wielkanocnych czy Bożego Narodzenia można było poznać po charakterystycznym odgłosie trzepania dywanów. Dziś trzepaki są już raczej niemymi świadkami odchodzenia do przeszłości pewnej epoki – czasów, kiedy nie były jeszcze dostępne: internet, przenośne komputery czy smartfony.