› bieżące
05:27 / 09.07.2017

Dawnych elbląskich kin czar

Dawnych elbląskich kin czar

Czy pamiętacie Państwo kino „Zamechowskie”? A może pierwszy Wasz seans w „Promyku”, w „Orle” lub „Syrenie”? A czy ktoś słyszał o „Meduzie”, czy „Kolejarzu”? Dziś nie ma już tych elbląskich kin. Z dawnych czasów przetrwał jedynie „Światowid” (choć w bardzo unowocześnionej, co zresztą się chwali, formie).

Cieszę się, że „ Światowid” nadal istnieje. To tu oglądałem swój pierwszy kinowy film. Była to kreskówka Disneya pt. „101 Dalmatyńczyków”. Byłem razem z ojcem i dziadkiem. Po skończonej projekcji pani bileterka, która otwierała drzwi wyjściowe, zapytała: „a kawalerowi to film się podobał? Pamiętam to do dzisiaj, ten klimat, którego nie ma w multipleksach” – wspomina pan Łukasz, 56-letni elblążanin.

A ja najczęściej chodziłem do „Syreny”. Na początku lat 60. po lekcjach umawialiśmy się z kolegami i, przeważnie w soboty (przed laty i w ten dzień chodziło się do szkoły), szliśmy do kina na kolejną „Godzillę”, albo któryś z filmów o „Winnetou” - opowiada pan Michał, 70-letni („jak ten czas leci”) mieszkaniec naszego miasta.

Nasz kolejny rozmówca, 64-letni pan Roman, inicjację kinową przeżył w „Orle”. To wojskowe kino, także od wielu lat już nie istnieje.

Warunki były spartańskie – twarde, drewniane siedzenia i oparcia. Komfort oglądania także przedstawiał wiele do życzenia, bo wszystkie rzędy krzeseł umieszczone były, jak pamiętam, na tym samym poziomie – mówi mężczyzna. Ale to wszystko nie miało znaczenia, gdy zaczynał się seans. Takiej magii kina, jak wtedy nie da mi dzisiaj żaden sterylny multipleks – dodaje nasz rozmówca.

Czy rzeczywiście?

1
0
oceń tekst 1 głosów 100%