Swego czasu Jarosław Kaczyński mówił o przekopie torującym Elblągowi dostęp do Bałtyku, który nie byłby już tak wrażliwy politycznie jak Cieśnina Pilawska. Wtedy reakcje tzw. elit były bardzo zróżnicowane do kpin włącznie. Większość dawno już zapomniała, że parę lat temu żegluga była wstrzymana przez Federację Rosyjską na kilka lat.

Nasz port stracił wtedy około 2 mln złotych. To może się powtórzyć w każdej chwili. Ostatnio o projekcie pn. „Budowa Kanału Żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną” słyszymy bardzo dużo. Są to głosy czasami dość merytoryczne. Ta dyskusja nie zmieni jednak faktu, że ostatnie 7 lat rządów to duża strata dla Elbląga w tej materii.

W 2013 roku Prezydent Jerzy Wilk apelował do premiera Donalda Tuska o przyspieszenie działań na rzecz przekopu. Jest przecież szansa dla naszego ukochanego miasta wznieść się ponad wszelkie podziały i zrobić coś pożytecznego. Warunek jest jeden, trzeba chcieć i nie można tego projektu zawłaszczać. Przekop górnolotnie mówiąc, ma nas otworzyć na świat, na inne duże porty, ale i w szczegółach wygląda to bardzo poważnie.

Poza rozwojem takich dziedzin jak turystyka czy rekreacja morska i rzeczna, najbardziej czekamy na rozwój gospodarczy. Wraz z nami czeka min. Tolkmicko oraz Frombork. To ważne dla całego regionu. Czas by zaczęły procentować te grube miliony wydane kilka lat temu na infrastrukturę portową w Elblągu, w tym na terminal towarowy i pasażerski, place składowe czy nadbrzeże. Obecnie dla naszego portu przeładunek rzędu 500 tyś ton rocznie to niedoścignione zamierzenie. Należy jeszcze pozyskać nowe tereny dla portu oraz pogłębić tor wodny dla większych jednostek. Po inwestycji związanej z przekopem, te oczekiwania zaczynałyby się od 2 mln ton przeładunku rocznie.

To nie tylko przychód dla spółki miejskiej. To nowe miejsca pracy i wielu nowych kontrahentów w naszym porcie. Zysk z tej inwestycji szacuje się na kilka miliardów złotych. Elbląg zasługuje na tą szansę i czasu już marnować nie wolno.

Paweł Fedorczyk
Przewodniczący Klubu Radnych PiS