Czegoś takiego jeszcze nie było. Na dobry początek emocje i wygrana polskiej reprezentacji ze Szwajcarami. Następnie Jamal, energetyzujący Happysad i nieśmiertelna Maryla Rodowicz. A dalej? Przepotężna ulewa i tysiące osób bawiących się do dźwięków serwowanych przez duet Kalwi&Remi. To było coś nieprawdopodobnego!

Te Dni Elbląga z pewnością przejdą do historii. Być może za sprawą wygranego meczu w rzutach karnych ze Szwajcarami - emocji w strefie kibica było co niemiara! Co prawda namiot, który stanął na Wyspie Spichrzów, z pewnością nie był w stanie pomieścić zapowiadanego tysiąca kibiców, ale elblążanie i tak sprawnie sobie poradzili z brakiem miejsc. Mecze integrują! I przyprawiają o kilka zawałów serca… ale to szczegóły.

Po wygranym meczu, ze świetnymi nastrojami tłum ruszył pod scenę, gdzie najpierw zaprezentował się Jamal a później Happysad. To ta druga kapela zrobiła, mówiąc przewrotnie, „dobry grunt pod interesy”. Tłumnie zgromadzeni uczestnicy zabawy skakali, bawili się, śpiewali piosenki, które (jako prawdziwi fani) znają przecież na pamięć.

A Maryla Rodowicz? Cokolwiek by tu nie napisać, nie odda to klimatu, jaki panował na Wyspie Spichrzów. To artystka ponadczasowa, wyjątkowa, zjawiskowa, potrafiąca porwać do zabawy wszystkich - od tych zaledwie kilkuletnich do tych już bardziej „doświadczonych”. A pierwszy deszcz? Faktycznie, tłumy opuściły teren imprezy, ale kolejne tłumy bawiły się pod sceną. Balans został więc zachowany.

Gdy gwiazda wieczoru (ops, przepraszam, Gwiazda Wieczoru) już po kilku bisach zeszła ze sceny, na imprezowiczów lunął deszcz. To była prawdziwa ulewa, wyglądało to troszkę tak, jakby ktoś po prostu wylał wiadro wody na Elbląg. I stała się rzecz niesamowita - tłum nadal się bawił! Duet Kalwi&Remi zagwarantował energetyczną muzykę, a Elbląg odwdzięczył się niesamowitą zabawą, którą z pewnością na długo zapamiętamy.

Zapraszamy do obszernej galerii zdjęć i przypominamy, że dziś o 19:00 startuje koncert Elbląskiej Orkiestry Kameralnej wraz z gośćmi na Starym Mieście. Zapraszamy!