Drezyny w Tolkmicku zamiast być rozchwytywanymi przez turystów, czekają na lepsze czasy. Lepsze czasy, to mówiąć wprost - sukces negocjacji o nieczynną linię Kolei Nadzalewowej. Jak to możliwe, że tego rodzaju atrakcje turystyczne odnoszą ogromne sukcesy w innych rejonach kraju, a u nas nie?

Jeszcze przed wiosną tego roku pojawiła się zapowiedź, że w sezonie letnim Kolej Nadzalewowa ożyje. Co prawda nie pociąg, lecz drezyny, które poruszać się miały na nieczynnej linii kolejowej. Miały, bo ostatecznie praktycznie cały sezon spędziły na bocznicy w Tolkmicku. Cztery, nowiutkie drezyny miały zabierać na raz w sumie około 40 osób.

Niestety skończyło się na przejażdżkach po bocznicy peronu w Tolkmicku. PKP Polskie Linie Kolejowe w Olsztynie zażądało specjalnej licencji przewoźnika, na którą stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Tolkmickiej „Lanzania”, będącego właścicielem drezyn, nie stać.

Zgodnie z przepisami, licencję wydaje Urząd Transportu Kolejowego. Jest to jednak możliwe dopiero po spełnieniu warunków wynikających z ustawy. Innym wyjściem z problematycznej sytuacji jest przejęcie linii kolejowej przez samorządy. Gmina otrzymuje bezpłatnie do użytkowania konkretny odcinek linii, jednak w zamian musi zapewnić bezpieczeństwo, utrzymać w należytym stanie oraz dokonać niezbędnych napraw.

Zapytaliśmy Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Tolkmickiej „Lanzania”, czy za kilka miesięcy będziemy mogli skorzystać już z atrakcyjnej przejażdżki drezynami.

- Sytuacja dotycząca drezyn na razie nie zmieniła się. Obecnie Burmistrz Tolkmicka, chcąc nam pomóc, wystąpił do PKP w Olsztynie z prośbą o przejęcie torowiska. Sprawa jest w toku, mam ogromną nadzieję, że do wiosny sprawa będzie załatwiona i drezyny ruszą. Na pewno na naszej stronie pojawi się informacja - informuje Aleksandra Sosnowska-Kessler, prezes stowarzyszenia.

Jak widać, sytuacja od pół roku pozostaje bez zmian, a przyszłoroczny sukces drezyn zależy od negocjacji Burmistrza Tolkmicka z PKP PLK w Olsztynie.