Druga połowa kluczem do wygranej Startu nad Pogonią w Szczecinie
fot. www.facebook.pl
Walka o medale na trzy kolejki przed końcem sezonu Superligi nabiera rumieńców. Kram Start Elbląg po zeszłotygodniowej przeprawie z liderem grupy mistrzowskiej z Gdyni wybrał się do Szczecina na spotkanie z zawsze niebezpieczną drużyną ustępujących wicemistrzyń Polski, czyli Pogoni. Po pierwszej części meczu elblążanki miały deficyt trzech goli, ale perfekcyjna postawa w destrukcji i kunszt strzelecki Sylwii Lisewskiej (ponad 40% wszystkich bramek zespołu) w drugiej odsłonie, pozwoliły zgarnąć dwa bezcenne punkty i doskoczyć do prowadzącej w tabeli trójki po wygranej 27:25. Piłkarki Andrzeja Niewrzawy potwierdziły swoje zapowiedzi i dopóki medale nie zostaną rozwieszone na szyjach, nie spoczną w swoich staraniach o miejsce na podium.
Pomimo tego, że zawodniczki Adriana Struzika utraciły możliwość ubiegania się o najwyższe lokaty, do zakończenia rozgrywek pełnią obowiązki wicemistrzyń Polski. Wśród najlepszej szóstki w Polsce były przed spotkaniem z elbląskim zespołem niepokonane przed własną publicznością, a punkty gubili tutaj wszyscy: z Selgrosem, przez Zagłębie, po Vistal (remis). Piłkarki Kram Startu takiej ewentualności nie mogły rozważać, jeżeli chciały mieć otwartą drogę do zdobycia medalu w tym sezonie i uniknięcie po raz trzeci z kolei czwartego miejsca. Pierwszy krok ku temu uczyniły przed trzema dniami zwyciężając w efektownym stylu z celującym w złoto gdyńskim Vistalem.
O początkowych fragmentach meczu elblążanki chciałyby zapewne zapomnieć, ponieważ ich gra zupełnie się nie kleiła. Gospodynie narzuciły szaleńcze tempo od pierwszych sekund, dzięki czemu już po 4 minutach prowadziły 4:0! Przyjezdne potwornie męczyły się z wypracowywaniem pozycji rzutowych albo popełniały wymuszone agresywną postawą szczecińskiej defensywy błędy. Chwilę po ostatnim z serii trafień Pogoni, które uzyskała Daria Zawistowska, czas zatrzymał na 60 sekund Andrzej Niewrzawa. Po powrocie na parkiet wicemistrzynie kraju nadal nie ustępowały pola ani o milimetr, ale Start posiada w swoim składzie indywidualności. Gdy piąta minuta dobijała swojego kresu, niczym spersonifikowana wolność z płótna Delacroix, wyzwoliła swój zespół z kajdan niemocy Sylwia Lisewska, a za jej przykładem powiodła szturm na bramkę Adrianny Płaczek Magda Balsam i spotkanie ponownie miało dwójkę potencjalnych zwycięzców. Jeszcze przed upływem 10 minuty nasze szczypiornistki wyrównały stan meczu, a nieoceniona pod polem karnym rywalek była Ewa Andrzejewska. Od tej chwili batalia rozgorzała na dobre, a po obu stronach nie brakowało tyleż pięknych zagrań, co niedokładności i nieskuteczności. Pomiędzy 11 a 16 minutą do siatki rzuciła celnie tylko Joanna Waga, ale nie można powiedzieć, że na boisku niewiele się działo. W miedzyczasie rzut karny wybroniła Klaudia Powaga, ale gdy do kolejnego podeszła Valentina Bleżević, nasza bramkarka skapitulowała. 10 minut przed końcem pierwszej części było po 11, ale w podwójnym osłabieniu grały gospodynie, co przerodziło się w prowadzenie elbląskiej ekipy (13:11). W końcu nie wytrzymał trener Pogoni, który wezwał na naradę. Szczecinianki wróciły odmienione i nawiązały do swojej dyspozycji z początków rywalizacji. Pięć z rzędu celnych rzutów wysforowało gospodynie na trzybramkowe prowadzenie 16 do 13. Taka przewaga utrzymała się do ostatniej sekundy i piłkarki z zachodniopomorskiego wygrywały 18:15. Szanse były wciąż 50/50.
Po zmianie stron zawodniczki z Elbląga zaczęły od gola Lisewskiej i stopniowo zmniejszały różnicę bramkową przeciwniczek. Nawet w osłabieniu po karze Andrzejewskiej potrafiły prowadzić wyrównaną walkę i w 40 minucie był już po raz kolejny z kolei remis - 20:20. Na następne trafienia publiczność w hali przy ul. Twardowskiego czekała 5 minut, w trakcie których obie "siódemki" znacznie lepiej wywiązywały się ze swoich powinności obronnych, aniżeli zadań w ataku. Dopiero Patrycja Królikowska przedarła sie skrzydłem i jedną bramkę bliżej celu była Pogoń, a po akcji Hanny Yashchuk z Kamilą Szczeciną przewaga wzrosła o kolejną. W poczynaniach przyjezdnych nie było jednak widać nerwowości, a po katapulcie reprezentacyjnej atakującej na kwadrans przed zakończeniem, Start zyskał drugi oddech, dzięki czemu odzyskał prowadzenie (22:23). Musiał omówić plan na ostatnie minuty ze swoimi podopiecznymi Adrian Struzik, dlatego zarządził naradę. Trener elbląskiego zespołu również nie próżnował w tym czasie, a po powrocie na parkiet swoją 10 bramkę zaliczyła Sylwia Lisewska. Na tym nie poprzestała i raz jeszcze uderzyła na 5 minut przed ostatnią syreną. Po niemalże 10 minutach bez trafienia, w końcu przebiły się gospodynie, a konkretnie Karolina Kochaniak. To nie pociągnęło za sobą oczekiwanych skutków, a gdy Sołomija Szywerska wygrała pojedynek na 7 metrze z Aleksandrą Zimny, życie ostatecznie uszło z rywalek, które zaczęły godzić się już z tym, co nieuchronne. Dwie zamykające akcje przeprowadziły dla gości Paulina Muchocka oraz Ewa Andrzejewska, a publikę celnym rzutem pożegnała najlepsza piłkarka w szeregach Pogoni, czyli Valentina Blażević i widowisko było skończone, a 2 punkty pojechały do Elbląga po wygranej 27:25. Dzięki temu Kram Start zbliżył się do trzeciego w tabeli Selgrosu na 1 punkt (42 pkt). Lublinianki jutro zmierzą się na wyjeździe z Zagłębiem.
Pogoń Baltica Szczecin - Kram Start Elbląg 25:27 [18:15]
KSE: Powaga, Szywerska – Balsam 2, Grobelska, Waga 1, Muchocka 2, Jędrzejczyk 3, Kwiecińska 2, Gerej, Lisewska 11, Stokłosa 2, Świerżewska 1, Andrzejewska 3, Szopińska.
Trener: Andrzej Niewrzawa.
Teraz nasze szczypiornistki będą miały 7 dni na odpoczynek. Do następnego pojedynku ligowego podejdą 13 maja, a przeciwnikiem będzie ostatnia ekipa mistrzowskiej rundy, czyli Energa AZS Koszalin. Start musi rzucić wszystko na szalę, aby podtrzymać swoje szanse na medal. Początek meczu o godzinie 17:00.
Pozostałe wyniki grupy mistrzowskiej:
Energa AZS Koszalin 21:30 Vistal Gdynia
Metraco Zagłębie Lubin 30:23 MKS Selgros Lublin