› sport
20:02 / 28.09.2013

Drugi mecz u siebie i druga porażka zespołu Meble Wójcik

Drugi mecz u siebie i druga porażka zespołu Meble Wójcik

fot. Konrad Kosacz/elblag.net

Zawodnicy mieli podejść do tego meczu z myślą, że liczy się tylko zwycięstwo. Tak mówił przed meczem kierownik zespołu, Jerzy Kruszewski. Niestety mimo takiego nastawienia i bycia faworytem spotkania, Meblarze przegrali w sobotnie popołudnie ligowe starcie z Kar-Do Spójnią Gdynia wynikiem 29:30. Wynik nie odzwierciedla jednak widowiska.

Do przerwy...

Dzisiejsze spotkanie rozpoczęło się dla nas najgorzej jak tylko mogło, bo od serii straconych trzech bramek w ciągu zaledwie 5 minut. Pierwsze dwie bramki strzelili dla gości Nowaliński i Gębala, których najbardziej obawialiśmy się przed meczem. Pierwszego gola dla naszego zespołu na chwilę przed końcem 6 minuty strzelił Nowakowski rzutem z prawego skrzydła. W 10 minucie nieco podgoniliśmy wynik na 3:4 za sprawą Malandego i Spychalskiego. I od tego momentu cztery kolejne bramki rzucili nam gdynianie. Nie potrafiliśmy oddać w tym fragmencie meczu skutecznego rzutu z drugiej linii lub takie okazje bronił Zimakowski, doświadczony bramkarz gości, a rywale wykorzystywali skutecznie kontry. W 15 minucie widowiskową bramką popisał się Malewski, który rzucił nad bramkarzem (5:9). Wtedy jednak ponownie zanotowaliśmy serię straconych bramek, dokładnie pięciu. Trzy z nich wrzucił nam Nowaliński, w tym dwie z karnego. Ponownie zabrakło nam siły ognia w drugiej linii, w przeciwieństwie do drużyny Kar-Do, która rzuciła jedną z bramek nad naszym blokiem. W 26 minucie przegrywaliśmy już 10 bramkami, kiedy po naszym błędzie w ataku kontrę wykończył Wróbel. Do końca tej części meczu rywale utrzymali przewagę 10 goli, prowadząc do przerwy 20:10.

Drugie 30 minut i zupełnie inna gra...

Trener Czapla w przerwie długo rozmawiał z zawodnikami, starając się tchnąć w nich wiarę w odniesienie końcowego zwycięstwa. Pierwsze symptomy poprawy gry pojawiły się między 35 a 40 minutą, kiedy to my zanotowaliśmy serię 4 strzelonych bramek z rzędu. Dwie z nich padły dzięki szybkiemu kontratakowi, po dobrych obronach Rycharskiego w bramce. Przegrywaliśmy wówczas 16:25. Kolejny zryw Meblarzy nastąpił między 45 a 49 minutą. Znowu 4 kolejne akcje były skuteczne. Zaowocowała agresywna i szczelna obrona i szybkie kontrataki, w których trafiał Gryz i Malewski. Do 56 minuty padała bramka za bramkę, trudno było oczekiwać, że jesteśmy jeszcze w stanie wygrać to spotkanie. Od tego momentu już tylko nasz zespół celnie rzucał do bramki rywala. Zaczęło się od rzutu Spychalskiego z drugiej linii. Następnie dwie szybkie akcje wykończył najskuteczniejszy dziś w naszym zespole Gryz. Niestety, gdy na tablicy było 12 sekund do końca (przegrywaliśmy wówczas 28:30), karnego nie wykorzystał Ośko. Szkoda, bo mogliśmy przegrywać już tylko jednym golem. W ostatnich sekundach nerwowi gracze gości otrzymali dwie dwuminutowe kary, co udało nam się zamienić na jedną bramkę, autorstwa Malewskiego. Na kolejną, dającą remis, zabrakło już czasu.

KS Meble Wójcik Elbląg - Kar-Do Spójnia Gdynia 29:30 (10:20)

Meble: Rycharski, Plaszczak - Gryz 7, Nowakowski 4, Ośko 4, Malewski 4, Kupiec 2, Olszewski 2, Bąkowski 1, Malczewski 1, Spychalski 1, Maluchnik 1, Kostrzewa 1, Malandy 1, Mazur, Krawczyk

Trener - Grzegorz Czapla

Kar-Do: Zimakowski, Skowron - Gębala 8, Nowaliński 7, Wróbel 5, Dorsz 5, Bronk 3, Machniewicz 1, Borzymowski 1, Kowalski, Naus, Bielec, Serafinowicz, Pacholarz, Dziemian

Trener - Leszek Elbicki

Grzegorz Czapla, trener Meble Wójcik Elbląg:

- Musimy poprawić naszą obronę w każdej kombinacji. Graliśmy 6:0 i stanęliśmy, popełnialiśmy błędy. Pote, graliśmy 3:2:1 i też stanęliśmy. Dyskusję z sędziami i kolejne stracone bramki. W przerwie powiedzieliśmy sobie z zawodnikami, że zespół poznaje się po tym jak kończy. Jak widać udało nam się odrobić 9 bramek, ale zabrakło już czasu. Może minuty, może dwóch. Mimo porażki chwała zawodnikom, że drugie 30 minut wyglądało już zdecydowanie lepiej. Ten mecz to był wariactwo. Mało było akcji z klasycznym podaniem. Mecz był szarpany i tak właśnie wyglądała pierwsza połowa. Co mogę powiedzieć, żałuję tych punktów, które nam uciekają. Z kim jak z kim, ale z Gdynią trzeba było spokojnie wygrać. Mamy doskonałych zawodników treningowych, ale nie mamy takich, którzy wyjdą na mecz i przełożą to na rywalizację na boisku w lidze. Coś jest nie tak w głowach zawodników, tutaj są mankamenty. Wynik jest taki a nie inny, może zabrakło jeszcze kilku sparingów przed sezonem. Może mogliśmy pójść śladami innych zespołów, teraz można tylko gdybać. Dostosowujemy się do poziomu rywala, jednak nie dokładamy nic od siebie. Brakuje nam cały czas rzutów z drugiej linii. Obawialiśmy się Nowalińskiego i Gębali, szczególnie tego drugiego w drugiej linii. Stało się jak stało. Pierwsza połowa niestety zdecydowała.

Kolejne spotkanie elbląski zespół rozegra 5 października. Tym razem rywalem będzie zespół zza miedzy czyli Pomezania Malbork, która będzie faworytem tego meczu. Meblarze jednak będą starali się odnieść pierwsze zwycięstwo we własnej hali.

2
3
oceń tekst 5 głosów 40%

Zdjęcia ilość zdjęć 33