Dzieci kontra współczesne technologie
Z rozrzewnieniem współcześni 40-latkowie wspominają czasy swojego dzieciństwa, kiedy cały ich świat kręcił się wokół trzepaka pod blokiem, kiedy po lekcjach tabuny dzieciaków grały w piłkę nożną czy jeździły na rowerach. „Teraz dzieci siedzą w domu z laptopem na kolanach albo smartfonem w ręku zamiast wyjść na podwórko” – powtarzają. Czy więc zakazywać dzieciom zabaw związanych ze współczesną technologią? Czy dziecko z tabletem w ręku lub ze smartfonem otrzymanym na siódme urodziny będzie autystyczne, nieporadne życiowo, opętane przez natłok informacji?
Czytanie też było złe...
Od razu warto zauważyć, że również rodzice tych współczesnych 40- czy 30-latków z przerażeniem widzieli ich, gdy zasiadali przed pierwszymi telewizorami. Co ciekawe, niegdyś czytanie książek było postrzegane jako niebezpieczne. Podobno częste zaczytywanie się w powieściach groziło utratą wzroku, anemią, astmą, gruźlicą… Dzisiaj wiemy, że czytanie co najwyżej grozi rozwinięciem wybujałej wyobraźni. Dlatego spróbujmy spojrzeć na tablety i inne narzędzia do przeglądania zasobów internetu z większym dystansem.
Urządzenie na długą podróż
Tablet lub smartfon to niezwykłe narzędzie, które ułatwia rodzicom życie. Nie ma nic skuteczniejszego podczas długiej podróży czy godzinnego wyczekiwania na wizytę u lekarza, jak podanie maluchom tabletu z bajkami. Nie chodzi o to, by robić to kilka razy dziennie, jednak w wyjątkowych sytuacjach sprawdza się znakomicie. W czasie kilkugodzinnej podróży, kiedy dzieci mają problem z siedzeniem, krzyki, piski i marudzenie mogą okazać się nawet niebezpieczne, bo rozpraszają kierowcę. Tablet z dostępem do Internetu, a wraz z nim bajki, piosenki, filmy to idealne narzędzie w podróży. Dodatkowo wyposażony w mapy, GPS, numery telefonów do mechaników samochodowych czy namiary na najbliższą stację benzynową albo restaurację jest prawdziwą pomocą także w nagłych sytuacjach. A teraz, gdy ceny tabletów są tak niskie i można je otrzymać nawet za złotówkę wykupując abonament na internet szkoda byłoby z takiej pomocy rezygnować.
Edukacyjne aplikacje
Sprzęt elektroniczny spełnia także rolę edukacyjną. Nawet małe dzieci mogą korzystać z prostych aplikacji takich jak nauka czytania, liter, zegara, dodawania, odejmowania. W zasobach internetu znajdziemy aplikacje, dzięki którym łatwiej wytłumaczymy dziecku, jakie zagrożenia czyhają na drodze, podczas zabawy z ogniem czy nad wodą. Tutaj również technologia działa nie przeciwko nam, ale na naszą korzyść.
I czy nie czujemy się pewniej, gdy dziecko, które już samodzielnie chodzi do szkoły, wyśle nam sms’a z informacją, że dotarło i że zaraz zaczyna lekcje. Czy nie oddychamy z ulgą, gdy może nas poinformować o tym, że się spóźni, źle czuje albo że lekcje zostały skrócone? A w sieci komórkowej Orange możemy nawet bez dzwonienia do dziecka sprawdzić, gdzie się właśnie znajduje nasza pociecha.
Warto jednak we wszystkim znaleźć umiar
Tablet nie zastąpi rodzica, który powinien przekazywać dziecku wartości, emocje, wiedzę, a smartfon na nic się zda, jeśli dziecko nie zachowuje ostrożności na drodze albo spędza czas poza domem bez żadnej kontroli ze strony rodzica. I ponieważ przenośne sprzęty często mają nieograniczony dostęp do Internetu, to rodzić musi zadbać o to, by maluch nie mógł wchodzić na nieodpowiednie strony, by nie kontaktował się z nieznajomymi i nie wpadł w sidła zarzucone przez przestępców.