Dzięki sąsiadom uratowano starszą kobietę
fot. Konrad Kosacz
Do nietypowej interwencji straży pożarnej doszło dziś na ulicy Diaczenki. Sąsiedzi zaniepokojeni faktem, że od kilku dni starsza pani z jednego z mieszkań nie daje znaku życia zaalarmowali straż pożarną. Ta, po wyważeniu drzwi wejściowych, zastała osłabioną kobietę po udarze mózgu. Gdyby nie szybka reakcja sąsiadów kobieta mogłaby nie żyć.
O całej sprawie poinformował nas Czytelnik. Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem straży pożarnej, ten odesłał nas do mł. asp. Wiesława Matusaka, który koordynował całą akcję. Według jego relacji straż pożarną zawiadomił jeden z sąsiadów, który od 4-5 dni nie widział swojej 56-letniej sąsiadki. Twierdził, że “nie daje ona znaku życia”. Strażacy po dotarciu na miejsce obeszli cały budynek i stwierdzili, że nie ma innej możliwości wejścia do mieszkania, jak wyważenie drzwi wejściowych.
W mieszkaniu znaleźli siedzącą w kącie kobietę. Strażacy natychmiast zastosowali tlenoterapię i udzielili pierwszej pomocy. Zespół pogotowia ratunkowego, który pojawił się na miejscu zdarzenia stwierdził udar mózgu u starszej kobiety. Chciała zadzwonić po pomoc, lecz nie miała sił. Za pomocą swojego małego pieska próbowała wzbudzić niepokój wśród sąsiadów. Udało się.
Wiesław Matusak w rozmowie z naszą redakcją stwierdził, że gdyby nie zainteresowanie się losem kobiety przez sąsiadów te zdarzenie mogłoby mieć tragiczny koniec.
Apeluję do wszystkich, aby zawsze interesowali się faktem, że swojego sąsiada bądź sąsiadki nie widzieliśmy kilka dni. Tym razem uratowało to życie 56-letniej kobiecie.
Sąsiadowi gratulujemy czujności!
Za zgodą Czytelnika publikujemy zdjęcie bohatera - brawo!